Gwara świętokrzyska – Ponidzie
Tekst niniejszy jest wspomnieniem czasu (1955-85) pozostającego w pamięci autora, w tym szczególnie lokalnego języka używanego na obszarze nazwanym tu umownie Trójkątem Południowego Ponidzia. Wierzchołki tego trójkąta mogłyby stanowić miasteczka: Kazimierza Wielka – Działoszyce – Wiślica z nanizanym Skalbmierzem na jego południowo-zachodnim boku. Tak wyznaczoną przestrzeń użytkowałem w różnej formie i z różną intensywnością, a najintensywniej okolice Czarnocina, czyli strony rodzinne. Wydzielony obszar nie wyznacza bynajmniej granic omawianego tu języka lokalnego, a jedynie sytuuje miejsca, w których doświadczałem jego stosowania. Wielu słów, wyrażeń i zwrotów już nie pamiętam, dlatego resztki przywołałem tu z szacunku dla tego przeszłego świata. Aby ułatwić nieco ich recepcję, teksty mają formę, niech mi poeci wybaczą, rymowanych dialogów. Każdy z dialogów dotyczy łatwej do wyobrażenia sytuacji, a niektóre opatrzono komentarzem objaśniającym ich społeczny kontekst, co ułatwia rozumienie sensu. Opisują zwyczaje oraz życie codzienne. Język zmienia się w czasie, dlatego niejednokrotnie dla tych samych znaczeń pamiętam różne słowa w zależności czy były wypowiadane przez osoby należące do pokolenia moich dziadków, rodziców czy rówieśników. Słowa mają mniej więcej taki zapis jak są wymawiane, a czytając je w zdaniach lepiej można zrozumieć ich znaczenie. Omawiany język kształtował się w warunkach względnego odosobnienia regionu (niewielki odsetek ludności dwuzawodowej czy napływowej), pod dominującym wpływem rolniczej kultury materialnej i duchowej. Jest to w pewnym sensie język in situ, czyli w dużej mierze ukształtowany w miejscu w którym go używano. To był język ludzi znających wartość wykształcenia oraz mających poczucie kontroli nad zdarzeniami powodowane m.in. tym, że żyli względnie dostatnio, mądrze dyskontując obfite dary natury. Narastająca zmienność współczesnego otoczenia powoduje, że język pełni coraz to nowe funkcje. Dlatego z perspektywy czasu, gdzie „dokładnie” już nie wiadomo co znaczy, a „tak mi przykro” lub „w czym mogę pomóc” nie jest ani wyrazem empatii ani deklaracją, gdzie nikt nie umiera tylko gdzieś „odchodzi”, a mimo wysiłków i tak większość mówi „rok dwutysięczny trzeci”, tamta mowa była jak woda źródlana – nie skażona manierą, polityczną poprawnością oraz nie obwarowana normami. To był język w którym, mimo że nikt się o to nie starał, i tak wszyscy mówili poprawnie…
Na początek wierszyk sprośny:
Wykopki
Kopiemy i kopiemy, a moze tak lo łodmiany co innego?
Niech bedzie, ale widze, ze dzisioj cheba nic s tego?
A to locego?
Jak to locego?
A! ło to ci chodzi głuptoku!, przecie widzis, zem siadła na ćwikłowem buroku!
A teraz, jak nie macie nic lepszego do roboty, to poznajcie dawną mowę, zwyczaje, zajęcia czy przedmioty.
A teros, jag mota troche casu i gadzina wom w chliwie nie becy, to se przypumnijta moze jus zapumniane zwycaje, zajęcia i rzecy.
1
Ło tem, jak diobeł Lucyfer tańcuwoł na pełczyski Zowinicy
Hycnoł w góre, kucnoł w dół
Fiknoł kozła, zgion sie w pół
Fignoł raciom, frygnoł kijem
Chwile sie na zimi wije,
Potem sie w scyzoryk złozył
A na kuniec sie połozył… i zdech
A to pech!
Zowinica – Zawinnica, Zawinica, Góra Olbrych – wzniesienie między Pełczyskami i Kostrzeszynem w gminie Złota – obszar cennych stanowisk archeologicznych.
Hycnoł , hybnoł – skoczył, podskoczył. Hycnął – słowo dawniej używane nawet w języku literackim, przetrwało w językach lokalnych, również na Ponidziu. Słowo hybnoł, występuje również w nieco innym znaczeniu – por. dialog 166.
Fignoł – kopnął.
Frygnoł – por. dialog 166.
2
Idze do lasu po patyki na lase
Nie, teroz ni moge, bo naprawiom chynoge
To naprow łod razu ten rycon, a jo lece, bo świnie kwico, acha! – nie widziołeś esa?
Po co ci es, nie lepi sarpacem?
Co łudajes głupiego, w sarpacu zepsuty motorek i wywolo korek!
Lasa – rodzaj prostokątnej skrzyni o płytkich bokach i dnie wykonanym najczęściej z leszczynowych prętów inaczej lascoków przybitych w odstępach nieco mniejszych od średnicy śliwki węgierki po ususzeniu. Lasa wraz z prowizorycznym paleniskiem ziemnym służyła do suszenia śliwek. Dym z paleniska przechodzący przez rozsypane na lasie śliwki powodował ich suszenie. W tym procesie ważne było utrzymywanie optymalnej temperatury paleniska i selektywne wybieranie ususzonych śliwek. Sezon suszenia to aromatyczne zapachy dochodzące z suszarni, oraz częste bóle brzucha spożywających niedosuszone śliwki tzw. parząki.
Chynoga – niespełna metrowy kawałek mocnego drewna, najczęściej o owalnym profilu poprzecznym, do którego na okutych końcach były przytwierdzone dwa orczyki (łorcyki) jako integralne części chynogi. Chynoga, obok noselnika, zapewniała połączenie konia z wozem. Dobrym surowcem na chynoge jest drewno robinii akacjowej.
Noselnik – gruby, mocny pas rzemienny, zszyty z kilku warstw skóry, zapinany solidną sprzączką na szyi konia, a następnie za pomocą krótkiego łańcucha wszytego w środkowej części pasa, zakładany na dyszel. Innymi słowy, noselnik wraz z lejcami stanowił „układ kierowniczy” konnego zaprzęgu. Oprócz tej prozaicznej funkcji noselnik odegrał także znaczącą rolę „historyczną”. Z tą częścią końskiej uprzęży związana jest bowiem anegdota przywołująca zdarzenie, które onegdaj miało miejsce w mojej podstawówce. Otóż nauczycielka pyta ucznia: „kim był Tadeusz Kościuszko?” – odpowiedź: „był noselnikiem”
Rycon – element wozu konnego w kształcie otwartego trapezu, którego krótsza podstawa była połączona ruchomo za pomocą metalowego sworznia z resztą przodka. Boki trapezu tzw. kule (kulbony) podpierały z przodu skrzynię ładunkową –pake (wykonaną z desek) lub część ładunkową wykonaną z wiklinowych półkoszków umieszczonych w drabinkach (literkach). Dłuższe boki paki nazywano łoblodrami, krótsze to kielnie (l.poj. kielnio). Dno paki stanowiła spodniorka, na której spoczywały również półkoszki-pukoski. Kule dla wzmocnienia były podparte podkulkami.
Przodek – przednia część wozu konnego. Oprócz wspomnianego rycona, przodek stanowiła przednia oś wraz z kołami, dysel (dyszel) osadzony w śnicach połączonych podymom, która przy skrętach przesuwała się pod łozworom, uniemożliwiając dyślowi opadanie. Zbyt nisko osadzony dysel stanowił zbędne obciążenie dla koni. Śnice wraz podymom połączone okuciem tworzyły kształt trójkąta. Częscią okucia był hak (dumol), do którego przyczepiano chynoge.
Łozwora (rozwora) – długi drąg wykonany z mocnego drewna łączący przednią (przodek) oraz tylną część wozu – zod. Tylną część wozu stanowiła oś wraz z kołami i osadzoną na niej skrzepcyznom (skrzypcyznom), w której z kolei były zamocowane luśnie (kłonice) wraz z podkulkami, stabilizujące część ładunkową. Przez okrągły otwór wyżłobiony między osią, a skrzepcyznom przechodziła łozwora.
Es (siekoc) – pas stalowej blachy wygiętej, jak sugeruje nazwa, w kształcie litery S oprawionej na drewnianym stylisku, a w dolnej części zaostrzonej. Es służył do ręcznego rozdrabniania paszy dla zwierząt – szczególnie buraków, ziemniaków czy zielonek. Siekoc miał niekiedy formę tasaka.
Sarpac – urządzenie służące do rozdrabniania paszy dla zwierząt, napędzane ręcznie lub za pomocą silnika elektrycznego. Główną częścią sarpaca był osadzony w koszu wałek ponabijany zakrzywionymi krótkimi prętami, który obracając się rozdrabniał (szarpał) np. wrzucone do kosza buraki. W sarpacach napędzanych silnikiem elektrycznym, z uwagi na wysokie obroty, zarówno podstawa, kosz, a szczególnie bęben, były często wykonane z metalu.
3
Jutro jade łobrodlać – gówniano robota!
Locego?
Jak sadziłem, tom zrobił za krótkie łuwrota
Łobrodlać – obsypywać, okopywać rośliny – jak sama nazwa wskazuje – najczęściej okopowe np. ziemniaki, marchew itp. Większe pola ziemniaków łobrodlano za pomocą specjalnego narzędzia – płuzka (łobrodlaca) ciągniętego przez konia. Łobrodlanie wymagało od chłopa sporej koncentracji, a od konia spokojnego usposobienia. Należało bowiem prowadzić zarówno płuzek jak i konia tak, aby nie wyorać roślin. Stąd charakterystyczna sylwetka łobrodlającego; nieco pochylony, posuwający się drobnymi pozornie nieskoordynowanymi krokami na lekko rozstawionych nogach. Dlatego narowisty lub młody koń oraz parna pogoda uaktywniająca muchy końskie (ślipie), to fatalne warunki do łobrodlanio. Ziemniaki w okresie wegetacyjnym łobrodlano z reguły dwukrotnie.
Łuwrota – poprzeczne rzędy roślin na końcu pola. Łuwrota pozwalały na obróbkę pola za pomocą mechanicznych narzędzi w przypadku, gdy dojazd do jego końca uniemożliwiał np. wysoki brzeg, czyli krzypopa, zbiornik wodny czy pole sąsiada.
4
Pożycyłbyś bobki
Lepi poklep łu mie, bo jes wbito w pnioku, a zeby i nich nie ukrod, pniok mom na widoku.
Bobka – kawałek zahartowanej stali w formie pięciościanu, zwężający się ku dołowi, o kwadratowym lub prostokątnym przekroju poprzecznym powierzchni roboczej. W dolnej części zakończony szpikulcem umożliwiającym wbijanie bobki w drewnianą podstawę. Na bobce klepano kosy odwrotną stroną młotka. Odgłosy klepania były bardzo charakterystyczne w okresie żniw oraz sianokosów.
5
Chłopy, ni moge kosy wybrać, co jedna to gorso
Jo wybirom na łucho, stukne kosom w kamiń i słuchom
Kose kłade na woge, inacy dobry wybrać ni moge
A mój łociec zopołki popychoł po rancie i zawsze wybroł galancie
Wystarcy ze roz przejade kosom po trowie i jak ni mo rzazu to poznom łod razu
Jak poklepies do nicego, to choćbyś mioł kose nojlepso – nie bedzie nic s tego
A jo wom mówie; rącka z krowiego roga i kosisko świrkowe, to siły przy kosyniu połowe.
Zopołki popychoł po rancie – dwie zapałki kładziono jedna za drugą na klindze kosy blisko wzmacniającego ją zgrubienia zewnętrznego – rantu, a następnie popychano je trzecią zapałką. Sposób odskakiwania popychanych zapałek od siebie wskazywał na właściwości kosy. Wydaje się jednak, że ten sposób był oparty bardziej na magicznych niż racjonalnych przesłankach. Zresztą kto to wie…
Kose kłade na woge – podobno im lżejsza, tym lepsza.
Stukne kosom w kamiń – tym sposobem sprawdzano twardość stali. Im bardziej twarda kosa, tym krótszy dźwięk. Kosa zbyt twarda ulega pękaniu podczas klepania – zbyt miękka szybko się tępi. Dlatego wybieraniu kosy w geesowskim sklepie żelaznym w Ciuślicach z reguły towarzyszył skomplikowany ceremoniał.
Rzaz (jod)– Tu zdolność tnąca narzędzia.
6
Krowom cza racie łoporzodzić i roga krasy przycioć, bo i do ślipia wchodzi
Ide po Stacha! niech jo za łeb przyczymo, jag i bede bukwelem roga łurzynoł
Racie łoporzodzić – przyciąć racice – zbyt długie szablaste racice przeszkadzały krowom w chodzeniu i często były przyczyną okulawienia.
7
Łoddoj my te lase, co ci pożycyłem
Przecie ci mówiłem – jak wracołem z jarmaku, to jo gdziesi zgubiłem
Przez ciebie psi siurku bede musioł prowadzić maciure na snurku!
Coś ty! idzies ze świniom na spacer?
Nie rób z siebie głupiego, jak przepiłeś lase przyniś choć powroza – ide do kiernoza!
Lasa (laska) – wykonana najczęściej z drewnianych prętów przybitych do dwu kabłąków. Przytwierdzana od góry do części ładunkowej wozu, zabezpieczała zwierzęta podczas transportu. Pogoń za wieprzkami, które pokonały takie zabezpieczenia należała do kolorytu skalbmierskich jarmarków.
Ide do kiernoza – idę do knura.
8
W tem roku buroki tak zarosły smerem, ze planetem nie wjedzie,czeba plewić hackom – do dupy z takom plewiackom!
Pamientos jak ci mówiłam wiosnom? – nie sij buroków przy łące, bo straśnie zarosno
Moze mom paczyć na teścia, co na jednem polu mo spłachetków dwadzieścia?
(Powinno być wiesnom – cóż – licentia poetica).
Smer – gwiazdnica pospolita – chwast porastający niskim zwartym dywanem, zatrzymujący wilgoć, co powodowało, że nawet podczas słonecznej pogody plewiący miał ręce ubabrane w błocie. Bardzo uciążliwy w pieleniu.
Planet (wycinac) – urządzenie do wycinania chwastów z dwoma skośnie osadzonymi ostrzami w korpusie, z kółkiem z przodu i długimi uchwytami pozwalającymi na prace nim w pozycji wyprostowanej. Pielenie polegało na popychaniu i nieznacznym cofaniu planeta między rzędami roślin. Planet znacznie usprawnił odchwaszczanie, szczególnie buraków cukrowych uprawianych w omawianym regionie na znacznym areale. Jednak rośliny w rzędach należało, jak wcześniej, odchwaszczać i przerywać przy użyciu hacki. Właściwie dopiero herbicydy oraz nasiona jednokiełkowe wyzwoliły chłopów z tej ciężkiej pracy podnosząc ich z kolan.
Plewić – pielić – niszczyć chwasty.
Hacka – stalowe ostrze osadzone na krótkim trzonku, które umożliwiało wycinanie chwastów w pozycji pochylonej lub na klęczkach, w odróżnieniu od motyki umożliwiającej pracę w pozycji bardziej wyprostowanej.
Plewiacki, plewiacka – wiosenny okres związany z niszczeniem chwastów oraz nazwa samej czynności.
Na jednem polu mo spłachetków dwadzieścia – obszar gruntu z nadmierną ilością różnego rodzaju upraw. Spłachetek – niewielki kawałek. W warunkach zróżnicowanych gleb w ramach jednego kawałka gruntu, taka struktura powodowała optymalne dostosowanie poszczególnych roślin do ich wymagań glebowych. Utrudniała jednak użycie maszyn.
9
Nie chciało ci sie przypawezić – teroz snopki w rowie, a ty się śmiejes i tyla mos w głowie!
Babo! nima sie ło co swarzyć, jak sie wóz przewróci, to sie bedzie darzyć
Co my bedzies godoł głupoty! jak byś przypaweził, to by nie beło niepoczebny roboty
Kobito! przecie na pawezie tytoń wisi, a łoba powrozy pożycyłaś Marysi
Cza beło wzioś łańcuchy i ten kołek co lezy przy wiacie
Łańcuchy? a krowy to miołem łupoluwać moze na krawacie!
Przypawezić – docisnąć snopki długim mocnym drągiem drewnianym, przywiązanym do wozu po obu końcach powrozami lub za pomocą łańcuchów.
Swarzyć – kłócić się.
Przy wiacie – obok wiaty, czyli pomieszczenia gospodarczego, w którym przechowywano narzędzia rolnicze.
Łupoluwać – przywiązać krowę na długim łańcuchu zakończonym kółkiem, do drewnianego kołka lub metalowego pręta tzw. pola wbitego w ziemię. Poluwanie zwierząt umożliwiało ich pozostawianie bez stałego dozoru pasterza, co radykalnie obniżyło pracochłonność wypasu.
10
Nie sij tu pszenicy, zasiejemy wiesnom lnicy, bedziemy po trosecku mocać chleb w spodecku
Lnica – roślina oleista uprawiana na Ponidziu kiedyś powszechnie na własne potrzeby, głównie dla wyjątkowo delikatnego oleju o wyśmienitym aromacie. Lnica to innymi słowy lnicznik siewny, znany również pod nazwą rydz, rydzyk, ryżyk, lennica, judra, z której tłoczy się wyśmienity olej rydzowy. Nazwa rydz, i olej rydzowy pochodzi od rdzawego koloru nasion tej rośliny.To właśnie olejem rydzowym, nie wiedząc o tym, tak się zachwycałem, a moje krowy, tym bardziej nieświadome, zajadały makuchy z tegoż oleju.
Mocać chleb w spodecku – jako się rzekło – olej z lnicy, obok innych zastosowań kulinarnych, był chętnie spożywany w stanie surowym z uwagi na jego walory smakowe. Nalany do płytkiego naczynia, z drobno posiekaną cebulą i nabierany kawałkami świeżego podpłomyka, to wyjątkowe święto dla kubków smakowych.
11
Biłeś jus łu łoleja?
Nie „biłeś”, a „byłeś”
To po co byłeś, jak łoleju nie biłeś?
Biłeś jus łu łoleja – innymi słowy – czy byłeś już w olejarni, żeby tłoczyć olej. Bić znaczy tu tłoczyć, wytwarzać olej.
12
Ale sie zaniesło! cosi my sie widzi, ze bedzie źgać s tydziń.
To prowda, bez całe lato bije i bije, a nase siano gnije, bo zamios je skopić wolołeś sie łopić.
Bedzie źgać s tydziń – będzie padać niezbyt intensywnie lecz przez dłuższy czas, co się zdarza w warunkach głębokiego niżu.
Bije i bije – pada i pada wprawdzie niezbyt intensywnie, bo nie leje, lecz długotrwale. Innymi słowy – źgo.
13
Cegoś krów nie pilnuwoł!
Pilnuwoł nie pilnuwoł – jagby nie kunicyna, to by sie krowa nie rozdyna!
Jagby nie kunicyna… – wypasanie bydła w koniczynie, zwłaszcza młodej tzw. ścierniówce wsiewanej wiosną w zboża ozime, często prowadzi do mniej lub bardziej groźnych powikłań trawiennych. Notabene, ręczne wysiewanie bardzo drobnych i śliskich nasion koniczyny było nie lada umiejętnością i nie każdy na wsi to potrafił.
14
Co bedzies dzisioj robił?
Postawie brodło ze słomy, a to co zostanie załaduje w zopole, a jak sie łumorduje, to sie połoze w stodole i …papirosa zapole.
Coś ty! papirosy byś polił w stodole?
Żartówołem matole!
Brodło – stóg.
Zopole – pomieszczenie w stodole przeznaczone do składowania plonów, czyli sąsiek.
15
W nasych stronach chliw jes w łoborze
A u nos chliw stoi na łoborze i inacy być ni moze
W regionie o którym mowa, słowo łobora było terminem określającym również, a może przede wszystkim – podwórze, czyli przestrzeń zamkniętą budynkami domostwa, w odróżnieniu od innych regionów, gdzie łobora (obora) oznaczała pomieszczenie dla bydła.
16
Ić przewróć kunicyne, a jo w tem casie pospokoje gadzine
Pospokoje gazine (łobrzodze gadzine) – nakarmię inwentarz, bo jak się naje, to będzie spokojny, tzn. nie będzie ryczał, beczał, rżał, kwiczał i co tam jeszcze.
17
Łu ludzi wykopki, a na nasem polu jesce lezo zgrobki.
Przywiózbyś je furom, to sie rzuci kurom
Zgrobki – zgrabione resztki pożniwne. Tekst sugeruje, że ten gospodarz nie jest szczególnie pilny w robocie, skoro w porze orki i siewów nie sprzątnął jeszcze zgrobków i nie wykonał nawet podorywki.
18
Stefek, pożyc swojego młynka, przewiołbym se żyto
Mom łobawe, ze nic s tego nie bedzie, bo rachwy dziurawe
Młynek (wialnia) – urządzenie do oddzielania ziarna od plew.
Przewiołbym se żyto – oczyściłbym sobie żyto, czyli oddzielił go od plew.
Rachwy – druciane sita osadzone na mimośrodzie i przy obracaniu łopatkami młynka wykonujące nieznaczne ruchy poziome. Służą do oddzielania ziarna od plew, a następnie od pozostałych odpadów, czyli od tzw. pośladu.
19
Świniom bym zielonego dała, przywiź no tragac lucerni póki nie zdrewniała
Tragac – niewielka platforma zakończona długimi uchwytami, osadzona na dwu kołach, służyła do przewożenia ładunków.
20
Mówiłem, nie podkładoj do susarni i teroz co? tytoń zielony jak trowa!
Musiałam podłozyć, bo sie wypoliło jak cie nie było. Bo zamios sie po chałupach włócyć, pilnuj se tytoniu som, bedzies taki kolor mioł, jaki bedzies chcioł
Tytoń zielony jak trowa – suszenie tytoniu, szczególnie odmiany Virginia, wymagało dużego doświadczenia. Zwłaszcza, że ówczesne suszarnie były niezautomatyzowane i przez to dość prymitywne. Celem było uzyskanie żółtego koloru liści. Generalnie proces składał się z trzech etapów: odparowanie wody i żółcenie, suszenie „na blache”, czyli wysuszenie blaszki liściowej w temp. rzędu czterdziestu stopni, oraz suszenie „na nerw”tzn. suszenie grubszych wiązek przewodzących liści w temp. rzędu siedemdziesięciu stopni. Nieprzestrzeganie tego reżimu powodowało zaparowanie i w efekcie brązowe liście lub w przypadku zbyt gwałtownego skoku temp. – liście zielone, które podobnie jak brązowe zaliczano do niższych klas.
21
Nie puscoj krów z łańcuchów, bo ślipie straśnie gryzo, jak się krowy trukno, to jesce w skode wlizo
Ślipie – końskie muchy.
Trukno – pognają bez opamiętania z ogonami podniesionymi do góry.
22
Wzionbym porke tych prosiot, ale jakiesi sierciate
Sierciate bo z bidy, zrejo ino pokrzywy i zimioki, to jag majo być smoki!
Sierciate – porośnięte długą sierścią, zabiedzone. Najważniejsze przy kupnie prosiąt było ustalenie ich dotychczasowej diety. Pozwalało to uniknąć gwałtownej zmiany w karmieniu, częstej przyczyny groźnych zatruć pokarmowych. Natomiast najważniejszą zaletą prosiąt było to, czy są zerte innymi słowy, czy mają apetyt. To bowiem świadczyło o ich zdrowiu i późniejszej sprawności, czyli zdolności do przybierania na wadze.
23
Ide świniom zryć dawać
To wyguń z chliwika wieprzka z cornem łuchem, bo dzisioj dostanie łobuchem
Wyguń z chliwika – przed ubojem zwierząt się nie karmi.
Łobuch – obuch, czyli przeciwległa w stosunku do ostrza część siekiery.
24
Miołeś jechać po siano
Nigdzie nie pojade, wcora pękła łu wozu łozwora, roboty bedzie do wiecora
Boś ty cheba na umyśle łubogi, chtós to łozwore z wirzby robi!
Chtós to łozwore z wirzby robi – rozwora jest elementem spinającym obie części wozu i podlega dużym obciążeniom, dlatego krucha wierzba zupełnie się do tego nie nadaje.
25
No to jade!
Ino jedź pomału, jo za wozem cłape, jak bedzies na górce to podłoze słape
Słapa – rodzaj hamulca do wozu – wykonana w formie korytka z grubej blachy i przymocowana łańcuchem do rozwory. Słapa podkładana pod tylne koło, unieruchamiała je hamując wóz. Słapy weszły do powszechnego użycia wraz gumowymi kołami u wozów. Wóz z takimi kołami nazywano gumką lub gumówką.
26
Wóz my sie na drodze rozkracył
No boś buroków naładuwoł, a wozu/ś nie zburtuwoł
Nie zburtuwoł – nie przewiązał wozu łańcuchem w środkowej części ładunkowej, najbardziej narażonej na działanie sił rozpierających.
27
Puś jesce na dwa zeby, bo zostawios calizny
Pusce głębi, to kunie zamorduje – co zrobis – na ługorze tak sie łorze
Puś jesce na dwa zeby – puść jeszcze na dwa zęby, czyli tak wyreguluj pług, żeby można było orać głębiej.
Calizny – niezaorane miejsca.
28
Jes Maniek w domu?
Ni ma, ale zacekoj łodrobinke, zaros przydzie, posed łobejrzyć śtyklinke
Zacekoj łodrobinke – zaczekaj chwileczkę.
Śtyklinka – buraki uprawiane na nasiona. Należało ją doglądać, bo często była atakowana przez mszyce.Inne warzywa np. kapustę atakowały z kolei gisiony, czyli gąsienice.
29
Co? znowu do baru idzies sie zabawić!
Głupio babo! ide do Franka na łospe zemlyć, świnie cza poprawić
Łospa – śruta zbożowa.
Zemlyć – zmielić.
Świnie cza poprawić– w małych gospodarstwach świnie często hodowano w sposób oszczędny – parowane ziemniaki, obierki, pokrzywy, lucerna, trochę mleka czy domowe pomyje. Dopiero jakiś czas przed sprzedażą zażywały większego dobrobytu.
30
Moze by my tak wzini łod Stacha to pole? zimia dobro, a jak dobre pole, to więcy w stodole
To pole jes za paciom i cosi my sie zdaje, ze lotego Stachu tak tanio sprzedaje
Za paciom – na północnym stoku, czyli o niekorzystnej ekspozycji, słabo nasłonecznione.
31
Mom juz dosyć ty sprzązki – Pietrek sie tak z robotom grzebie, ze nigdy kunia ni mom, jag jezdem w poczebie
To prowda co godajo jaskółki – ale łod jednego dobrego lepse dwie chabety – niestety!
Sprzązka – wzajemne korzystanie z konia sąsiada w przypadku cięższych robót.
To prowda co godajo jaskółki – jak mówią jaskółki – niedobre są spółki.
Chabeta – chuda szkapa.
32
Łu Stefka kunie jak hamany, a ługór niezałorany!
To jego baba kunie futruje, a Stefek nie łorze, bo w barze przesiaduje.
Hamany – mocne, dobrze odżywione konie.
Kunie futruje – daje koniom obrok.
33
Nie chce tego psuja com łod ciebie kupił, tageś my go zachwoloł, zeź mie do cna łogłupił
Przecie kuń próbe zrobił, a ze teros ciognoć nie chce, boś go pewnie znarowił
To jo go znarowił! w porze chodzić nie łumi, a jag mu dom po zadzie – na dyślu sie kładzie
Jag go ściągom na chypry to zaś deba staje, a jag batem śmigne – waryjacji dostaje
Jedno ci doradze, futruj go ino sianem – bedzie łagodny jak baranek
Psuj – koń bardzo narowisty, nienadający się do pracy w gospodarstwie.
Próbe zrobił – przed dobiciem targu konia poddawano próbie. Przez blokowanie kół u wozu, krzyki, poklepywanie czy podcinanie batem, sprawdzano zarówno siłę konia, chęć do pracy oraz jego odporność na stres.
Chypry – polecenie wydawane koniom przy ściąganiu lejców podczas cofania.
34
Cza by krowamy gnój przedeptać
Nie bede s krowamy po gnoju spaceruwoł, bom se gumofilce pastom wuglancuwoł
Jag azot z gnoju łuleci, to zamios gnoju bedziez woził śmieci
Gnój przedeptać – ubijanie obornika na gnojowniku zapobiegało ulatnianiu się azotu oraz innych związków, a przede wszystkim degradacji obornika pod wpływem wzrostu temperatury.
35
Cza by iże na stodole poprawić i nad bojskiem snopki poszyć
Nie bede stary szczechy naprawioł! nabije nowe łaty, wiszch pokryje eternitem i skorzystom z dopłaty
Iże – równo przycięte snopki z żytniej słomy, służące do pokrywania dolnej połaci dachu. Od iży rozpoczynało się poszywanie dachu.
Bojsko – robocza część stodoły między zopolami – klepisko.
Wirzch – konstrukcja dachu.
Snopek – pęk długiej słomy z żyta młóconego cepami lub w młocarni szerokomłotnej, przewiązany w grubszej części mocno skręconym powrósłem. W dalszym etapie związaną słomę w snopku przedzielano na dwie równe części, a następnie obracano obie części w stosunku do siebie o 360 stopni, skręcając wokół powrósła na specjalnym prawidle. Przycinano równo słomę w grubszej części snopka, wyczesywano luźne źdźbła słomy i snopek na strzechę gotowy.
Poszyć – pokryć dach snopkami, poprzez ich przywiązywanie powrósłem skręconym ze słomy oddzielonej od snopka, do łaty i do sąsiedniego snopka.
Skorzystom z dopłaty – w latach siedemdziesiątych ub. wieku państwo dofinansowywało wymianę słomianego pokrycia dachów na eternitowe, teraz z kolei dopłaca do utylizacji szkodliwego eternitu. Zapewne kiedyś przyjdzie także kolej na to „coś”, co jest blachą, a chce być podobne do dachówki. Mój znajomy z wypraw rowerowych powtarza na te okoliczność, że skoro prawie wszyscy kogoś udajemy, to i nasze dachy biorą z nas przykład.
36
Skopmy jesce te esperte, kole kaplicki bo za wilgno do stodoły
Wrzuce ze dwa kłocioki słomy, to sie zrobi na kopkach chochoły
Składomy jo cheba po ros czeci, az wereście z ziarna łobleci!
Ano cós, jag mus, to mus
Skopmy – złóżmy esperte w kopki.
Esperte – esparcetę – esparceta – roślina motylkowa.
Kole – koło, nieopodal.
Za wilgno – zbyt wilgotna.
Kłociok, kłoć – wiązka długiej słomy, z której robiono m.in. powrósła. Gruby snopek słomy wiązany powrósłem np. podczas omłotów nazywano percyjką.
Chochoły – snopki słomy związane powrósłem na jednym z końców, służyły jako zabezpieczenie przed deszczem.
Składomy – składamy w kopki lub robimy kopki, czyli kopimy.
Mus – konieczność.
37
Zajrzyj na zogate, moze tam nieso te kury jarzebiate
Na zogacie siedzi kwoka, a jarzebiate nieso cheba gdziesi w krzokach
Zogata – ocieplenie ściany domu lub pomieszczenia dla zwierząt słomą, liśćmi itp., usztywnione pionowymi żerdziami.
38
Cza by kwoke łodbić – wrzuciłbyś jo do wody
Jus za duze chłody, zeby kwoke wrzucać do wody
Cza by kwoke łodbić – pozbawić kurę gotowości do wysiadywania jaj, innymi słowy – skrócić jej okres kwokania (kwoczenia) po to, aby zaczęła znosić jaja. Moczenie piór miało w zamyśle zniechęcać kurę do wysiadywania jaj. Wraz upowszechnieniem kupowania kurcząt z wylęgarni i stosowaniem tzw. sztucznych kwok, kwoczenie było coraz mniej potrzebne.
Za duze chłody – kura w okresie kwoczenia ma podwyższoną temperaturę ciała i moczenie jej w wodzie podczas chłodnego dnia, zapewne nie wyszłoby jej na zdrowie.
39
Sufluwołeś moze s kombajna pszenice?
Zrób to lepi sama, jo naprawiom lice
Kozoł pon musioł som!
Sufluwanie – przegarnianie wilgotnego zboża drewnianą lub metalowa szuflą, aby go przesuszyć przed wsypaniem do worków lub sąsieka.
Lice – lejce.
40
Jo z chłopokamy jade po snopki, Stasiek bedzie pojezdzoł, a ty porozwoloj kopki
Aleś rozrzodził, a ze jo mom w domu robote, to cie nie łobchodzi?
Pojezdzoł – podjeżdżał wozem drabiniastym pod każdy mendel. Pojezdzac – najczęściej starsze dziecko – znacznie usprawniał pracę, bowiem uwalniał od tej czynności układającego snopki, jak również tego, który je podawał na furę. Zawsze był bowiem kłopot w przypadku fury ze snopkami, do czego przywiązać lejce, a także czy konie nie szarpną niespodziewanie wozem. To ostatnie często się kończyło lądowaniem na ziemi układającego snopki lub przy nagłym skręcie, wywróceniem wozu ze snopkami.
Mendel – kilka opartych o siebie, postawionych na sztorc snopków zboża. Mendle stawiano aby zboże po skoszeniu przesuszyć przed zwózką, zwłaszcza jeżeli było zachwaszczone.
41
Juz nie marudź, ino przeleć planetem te buroki przy łące póki ni ma waru
Jus chwosty kfno w burokach, jak sie ich nie wyplewi, to bedzie po ptokach!
Tata, dzisioj ni mom łochoty do roboty
Jak wezne łyci, to cie zaroz łochota do roboty chyci
Waru – upału, gorąca. Wor inaczej gorąc, czyli gorąco, upalnie.
Kfno – kwitną.
Łyć – długi kij.
42
Łoj zeby ta twoja sopa godać łumiała!
No to co by pedziała?
A pedziałaby: pszybij ze my miece, bo sie rozlece
Popacz ty lepi na swojo wystawe, bo na dachu trowa rośnie, a ściany dziurawe
Sopa – szopa -pomieszczenie na narzędzia gospoarskie
Pedziała – powiedziała.
Miece – wzmocnienia narożników budynku drewnianego.
Wystawa – wiata – pomieszczenie na narzędzia rolnicze – tym różniła się od szopy, że od strony podwórza nie była obita deskami, co ułatwiało ustawianie narzędzi, szczególnie tych o większych gabarytach. Abstrahując od pełnionej funkcji, forma przypominała wystawę sprzętu rolniczego, może stąd nazwa takiego pomieszczenia.
43
Łod rana sukom sirpa, juz łobsukałam wszedzie
Zoboc jesce w przystowce, moze tam zaś bedzie
Przystowka – pomieszczenie gospodarcze przystawione do stodoły lub obory od strony szczytowej – dlatego taka nazwa.
44
Wszystko dobrze posło, łoby ciele zdrowo rosło!
Jałówecka dorodno, pewnie jo przysadzis
No! ciele łudane, cheba dobrze radzis
No to ide do domu i zabirom swoje powrozy
Jo jesce zacekom az sie krowa wychedozy
Dobrze ześ rychło przysed, som bym nie doł rady
Prowda, w pojedynke byś ni mioł nijaki łobrady
Pewnie jo przysadzis – pewnie ją przeznaczysz na hodowlę.
Az sie krowa wychedozy – aż po wycieleniu odejdzie łożysko
Ni mioł byś nijaki łobrady – w żaden sposób byś sobie nie poradził.
45
Nie widziałaś miedlicy?
A dyć na górze wisi, kole kalenicy
Cza na postronki zmiedlić kunopie
Nic nie umiedlis głupi chłopie!
Locego?
Boś za rzodko zasioł kunopie!
Miedlica – narzędzie do oddzielania paździerzy od włókien konopnych. Zbudowana z trzech kilkudziesięciocentymetrowych desek z twardego drewna o ostrych, podłużnych, niekiedy płytko ząbkowanych krawędziach roboczych. Dwie z nich były złączone z sobą po obu końcach z zachowaniem niewielkiego prześwitu. Trzecia, zakończona uchwytem, była ruchomo zamocowana w powstałej szczelinie na jednym z końców narzędzia. Konopie układano na złączonych deskach i miażdżono skruszałe w wyniku roszenia łodygi ruchomą częścią narzędzia. Czynność powtarzano aż do pełnego oddzielenia paździerzy od włókien. Narzędzie mocowano do podstawy, tak aby można było miedlić w pozycji stojącej.
Na górze – na strychu.
Zmiedlić kunopie – oddzielić włókna konopne od paździerzy.
Za rzodko zasioł – konopie zasiane zbyt rzadko rozrastały się w formie okazałych krzaków, co uniemożliwiało ich obróbkę, czyli miedlenie. Wolnorosnące samosiejki konopi dorastały do dwu metrów, a może i wyżej, w formie dorodnych rozłożystych krzewów uginających się pod ciężarem nasion. W ciepłe dni rozsiewały wokół przyjemny aromat. Nikomu jakoś nie przychodziło do głowy, aby je traktować jako środek halucynogenny, a tym bardziej – korzystać z tego typu właściwości.
46
Cza bojsko uprzotnoć, musimy cosi zrobić z tom wykom
Zaroz, ino łopłukom w strudze łopryskiwac, bo my sitka zatyko
Łopłukom w strudze łopryskiwac – świadomość ekologiczna na wsi w owym czasie była bardzo niska, ale wieś nie była w tym względzie wyjątkiem.
47
Jedziemy! czymoj się za kołek i uwozoj na wołek!
Uwozoj na wołek – uważaj na nieosłonięty wał napędowy łączący traktor z maszyną rolniczą. Wołek to jeden z głównych zabójców na wsi. Jakoś trudno docierała świadomość, że osłona wołka czy innych części ruchomch urządzenia też spełnia ważne funkcje i nie należy jej wyrzucać w pokrzywy. Ciągły pośpiech, kiepski stan techniczny maszyn, brak serwisu, angażowanie do pracy dzieci oraz niska kultura techniczna, były częstymi przyczynami wypadków. Generalnie początkowy okres mechanizacji rolnictwa, to jedno wielkie prowizorium techniczno-mentalne. Patrząc jednak na problem w szerszym kontekście, należy oddać hołd tym chłopskim pionierom techniki, którzy dzięki pomysłowości i determinacji usprawniali sobie pracę. Działo się to przecież w warunkach, gdy chłop, poza Kółkiem Rolniczym, nie mógł liczyć na żadną pomoc instytucjonalną, a wręcz przeciwnie – przez lata był ograbiany nawet z tej mizernej wartości dodanej, którą wypracował.
48
Zrób my kule do rycona, przyniuzem kawołek ładnego jesiona
To ci sie ino tak zdaje, ta kolmaga to sie nojwyzy na pol nadaje
Przyniuzem – przyniosłem.
Kolmaga – krzywy, pokrzywiony.
Na pol sie nadaje – nadaje się na opał.
49
Jagze wom podrywka idzie?
Marnie, ale mój twierdzi ze lotego, bo za długo wisiała na zerdzi
Ale jo wim swoje; za późno sypnoł azotu i tytoń bedzie jak s płotu
Nas tytuń znok troche przestony, bom straśnie niełodrobiony
A bo nie śtuka nasadzić, cza se jesce z robotom poradzić
Co prowda to prowda, my juz z babkom stare, dzieci na posadach, to jako tu łobrada!
Podrywka – pierwsze liście zrywanego tytoniu – zwykle niskiej jakości.
Przestony – przejrzały.
Niełodrobiony – mający zaległości w robocie.
Bedzie jak z płotu – będzie brunatny, czyli taki, jak tytoń papierosowy suszony na płocie. W przypadku odmiany Virginia, tytoń w takim kolorze ma niewielką wartość handlową.
Znok – znowu, tu jednak znok bardziej znaczy – z kolei.
Nasadzić (nasioć) – zasadzić (zasiać) duży areał, często zbyt duży, przekraczający możliwości racjonalnej uprawy.
Cza – trzeba.
To jako tu łobrada – to jak sobie radzić (poradzić). Język wskazuje, że jest to dialog osób należących do różnych pokoleń. Rozmawia starszy mężczyzna używając słów i zwrotów; tytuń, to jako tu łobrada, z kobietą w średnim wieku, która używa odpowiedników; tytoń, cza se z robotom poradzić.
50
W tem roku zrobimy kółkowom młockarniom łomłoty, zawdy to bedzie mni roboty
Downi były ino śtyftówki i kieroty i nich nie godoł, ze mo duzo roboty!
Młockarniom – młocarnią.
Zawdy – zawsze.
Śtyftówki i kieroty – śtyftówka – prosta maszyna do młócenia, która składała się głównie z bębna ponabijanego sztyftami. Napędzana końmi zaprzęgniętymi w kieracie lub silnikiem elektrycznym. Typowa rozmowa przedstawicieli dwu pokoleń. Gdyby, wybiegając w nieodległą przyszłość, uczestniczył w niej także wnuczek, pewnie byłby mocno zdziwiony, że można tracić czas na jakieś tam omłoty, bo przecież zboże zbiera się kombajnem. Z kolei kierot (kierat), to urządzenie do napędu młocarni, sieczkarni itp. Napęd z kierotu porusznego końmi, był przenoszony na maszyny za pomocą śtangi, czyli długiego wałka zakończonego gozwami.
Gozwa – przegub metalowy (kardan).
Duzo (duza) – dużo.
51
Na co by sie tu nastawić, zeby se troche byt poprawić?
No cós, jak wszyscy nasadzo kalafiora, to płaci fasola
A jak płaci cebula, to znowu… kapusta do rowu!
Kiedy indzi ruski chce ino marchwi i pietruski
Jak zasadzis pomidory to jes łodbyt na pory
A jak narośnie wszystkiego po trose, to sprzedos za grose
Jak kuń pod góre cłeku kombinujes, a i tak nie łucelujes
Nastawić sie na coś – coś zaplanować.
Nasadzo – zasadzą z jakiegoś powodu zbyt dużo.
Płaci fasola – fasola ma dobrą cenę.
Kapusta do rowu – nierzadkie były przypadki wysypywania do rowu płodów rolnych, na które nie było popytu. Bywało, że taki los spotykał cebulę, ogórki czy wspomnianą kapustę. Wiele z tych problemów wynikało ze słabo rozwiniętego rynku rolnego, a szczególnie braku jego wsparcia instytucjonalnego w formie grup producenckich, firm skupujących produkty, gwarancji kredytowych, nierozwiniętego systemu ubezpieczeniowego itp. Istotną przeszkodą był także stan ówczesnej infrastruktury, szczególnie transportowej.
Łodbyt – zbyt.
Jak kuń pod góre… – narzekanie, oprócz rzeczywistych powodów, pełniło zapewne funkcję terapeutyczną…
52
Myśle, cy by tak tytoniu więcy nie zasadzić
Kiej wy temu co mota, ni mozeta poradzić!
A po drugie – chłopie! przecie ta twoja babina to jus ledwo ciopie.
Ledwo ciopie – ledwo żyje.
53
W tem roku momy podotku za jeden miesiąc więcy, jak w tamtem za dwanaście miesięcy!
A cem sie ty przejmujes, pódzies do gminy i mełke sprostujes
Mełke – pomyłkę.
54
Cós tak stois po próźnicy, sruć no pore kowiorków pszenicy
Bo kury głodne, a bedzie sie młócić dopiro jak Stasek wróci
A jagze ci dostane te pszenice, przecie stodoła zapchano po samo kalynice
To przywiś choć zgrobki ze ścierni, przecie kury nie bedo niesły po samy lucerni!
Niech juz bedzie, przystawie se drabine, ale jak spadne, ty ponosis wine!
Sruć – zrzuć.
Kowiorków – snopków.
Kalynica – najwyższa część dachu na przecięciu połaci dachowych.
Nie bedo niesły – nie będą się niosły.
55
Widziołeś jak głowoc łujon w zycie? pewnieś go nie popryskoł nolezycie
Wcalem go nie pryskoł, trucizna tyle kostuje, ze z zyta bym nie łodzyskoł.
Pol sześ głowoc, ale jak w zimiokach nie łoberwiemy psennoku, to nie bedzie i zimioków
Głowoc – chaber, bławatek.
Łujon – rozplenił się.
Psennok – gorczyca polna – potocznie ognicha. Wg niektórych tajemniczy „bursztynowy świerzop” z „Pana Tadeusza” to właśnie – ognicha. Notabene łobrywać psennok to wyrażenie całkiem zasadne, jest to bowiem roślina o palowym, płytkim korzeniu, którą bardzo łatwo wyrwać z ziemi.
56
Braknie do nowego pszenicy, cza pożycyć z worek
Pożyce łod Stacha, jo jezdem z niem korek
Jezdem z niem korek – jestem z nim w dobrych stosunkach.
57
Popacz jaki trof – młóciłem cepamy i gozwa puściła
Bijok tak walnoł w kure, ze sie ino nogamy nakryła
Ni ma sie ta co przejmuwać – bedziemy rosół gotówać
Trof – zdarzenie.
Gozwa, gozwy – skórzany przegub, połączenie drewnianych części cepa (cepów) tj. bijoka i dzirzoka. W innych regionach gozwy nazywano gackami.
Bijok – krótsza część drewnianej części cepa. Uderzano nim w kłosy zboża, dzierżąc w rękach dłuższą, czyli dzirzok. Ten kto wymyślił powiedzenie „proste jak budowa cepa” pomylił zasadę działania cepa z jego budową. Zasada działania cepa jest prosta, chociaż żeby właściwie pełnił swoją funkcję, posługiwanie się nim wymaga pewnej wprawy. Natomiast konstrukcja jest na swój sposób wyrafinowana. Należało bowiem tak wyprofilować twardą i grubą skórę jednej i drugiej gozwy, aby utrzymywały części cepa poddawane dużym siłom, zapewniając jednocześnie ich elastyczne połączenie. Brak precyzji w tym względzie mógł bowiem wywołać groźniejsze skutki niż zabicie kury…Cepów nie kupowano w hipermarkecie.., konstruowano je domowym sposobem, czasem tylko gozwy z pomocą rymarza.
Często gozwy były niszczone przez myszy i koty. Reasumując, wszyscy ci, którzy powtarzają stereotypy na temat cepów – czapki z głów!
58
Kiedys wreście zrobis te sanie? cheba niedocekanie!
Przecie robie! dzisioj wyrzynom śtramy i ciese sanice
To jak bedzies w wasztacie naprow my stolnice
Śtramy – pionowe słupki osadzone w sanicach, czyli płozach. Śtramy obydwu płóz łączyły gnoty, inaczej poprzeczne belki nabite na śtramy, stanowiące podstawę części ładunkowej sań. Zakrzywione końce płóz łączyła poprzeczka zwana jugo.
Ciese sanice – wyciosuję płozy. Najtrwalsze były z akacjowych (wł. robiniowych), naturalnie zakrzywionych odziomków.
Stolnica – drewniana płaszczyzna w kształcie trapezu, wykonana z cienkich deszczułek lub sklejki – służy do wyrabiania ciasta.
59
Te nase prosięta cosi my się nie widzo, wyglodajo marnie
Cheba sie przyciny, bo do zarcio sie zodne nie garnie
Cza zojdki pokrzyw przyniś, drobno łusiekać, dodać troche siminio i cekać
Cosi my sie nie widzo – nie wyglądają zdrowo.
Cheba sie przyciny – straciły apetyt.
Zojdki – płachta wypełniona ładunkiem, wiązana za końce przeciwległych rogów, niekiedy przewieszona przez szyję lub ramię i noszona na plecach.
Pokrzyw łusiekać, trochę siminio – właściwości lecznicze pokrzywy i siemienia lnianego są ogólnie znane, a przy zatruciach pokarmowych u zwierząt były stosowane powszechnie.
60
Posukoj śtylwogi, trza zimiocysko zawlic
A dyć ni ma co sukać, lezy koło gabli
Wrzuce brony w gnojnice, a ty siadoj na wóz, pozbiros zimioki
Przeciem chleb zacyniła, niech jado s tobom chłopoki
Zreśtom, tam zimioków po kopaniu zostało niewiele
Jak nie bedzie zimioków to za bronamy pozbirajo badele
Trza pole uprzotnoć i pod pszenice łorać; juz nojwysso pora
Śtylwoga – długi drewniany lub metalowy drążek z zamontowanymi haczykami na krótkich łańcuchach, do którego przyczepiano brony, a z drugiej strony chynoge lub orczyk w zależności od tego, czy brony ciągnęły dwa lub jeden koń.
Zimiocysko zawlic – zabronować ziemniaczysko.
Gnojnice – dwie szerokie, grube deski podparte z przodu wozu podkulkami, a z tyłu luśniami, tworzące boki części ładunkowej wozu. Dno części ładunkowej stanowiła trzecia szersza deska, zwana spodniorkom. Używane głównie do wywozu gnoju (obornika) na pole. Gnojnice były bardzo funkcjonalne, wystarczyło w tylnej części wozu podnieść jedną z nich i bez trudu zrzucać obornik za pomocą hoka, czyli zakrzywionych wideł, w równych odstępach na kupki. Ułatwiało to potem rozrzucanie (roztrząsanie) gnoju.
Badele – zaschnięte łęty ziemniaczane.
61
Cza by ściany we chliwie łobielić, bo jus na dniach krowa sie bedzie cielić
Moze chłopów cza wołać, a przecie nieładnie, bo ściany corne, ze skoda godać
Jak jus bedzies bieliła, to nie zapumnij lachmusu do wopna dodać
Ni mom jus peźla, zostałam z wytartem kikutem, zrób my nowy z prośniąki, ino wyciniuj czymanie i nie przewiozuj drutem
Downi jak dziadek pezel zrobił, to ładnie w rece lezoł i nigdy nie wyłaził, chodźbyś go na siłe skuboł
Bo dziadek przy jednem peźlu to cały dziń dłuboł
Lachmusu – lakmusu, ultramaryny.
Ni mom jus peźla – nie mam już pędzla.
Z prośniąki – ze słomy prosa. Prośniąka to najlepszy z dostępnych wówczas materiałów do tego celu, była bowiem elastyczna i odporna na ścieranie. Należało ją jednak starannie wyczesać, czyli oczyścić z szypułek po ziarnach.
Nie przewiozuj drutem – najlepszy do tego celu był mocny sznurek. Dobrze zabezpieczał przed wysuwaniem się z pędzla oddzielnych źdźbeł prosa. Wszyscy, którzy malowali pędzlem niskiej jakości wiedzą jakie to jest irytujące.
Ładnie w rece lezoł – któż inny mógł to docenić jak nie kobieta, wszak wyłącznie na niej spoczywał obowiązek bielenia chałupy i obejścia, a mający o tym pojęcie wiedzą, że to ciężka robota.
62
Fkiedy bedo likwiduwać gradobicie, nie wicie?
A dyć jak sedem na pole po pomidory, widziołem sołtysa z magacem, a z niem sły likwidatory.
Fkiedy – kiedy.
Magac – dwie cienkie tyczki drewniane wzmocnione poprzeczką, tworzące taki kąt, że odległość między końcami tyczek wynosiła z reguły dwa metry. Magac (w innych regionach nazywany kraczką) służył m.in. do pomiaru powierzchni upraw zniszczonych przez żywioł.
63
Co s ciebie za gospodorz! somsiady majo studnie, a jo mom nose i na nich ze źródła wode nose.
Nose (nosiłki) – wyprofilowany kawałek patyka kładziony na barkach. Na jego końcach do krótkich łańcuchów lub drutów podczepiano wiadra z wodą.
64
No jak tam, w cwortek jarmacys?
Cza by łupchnoć reśtke ty cebuly z dymki, bo jus siąke zbirać pora
Wezne jesce na próbe troche pora i reśtki kalafiora
Jarmacys – jedziesz na jarmark, a skoro w czwartek to zapewne do Skalbmierza.
Siąka – cebula wyhodowana z nasion.
65
Wrzesiń, a nasa cebula jesce strosy pióra
Bo łod miesiąca desce, to i cebula zielono jesce
Nima jus co cekać, cza jo zawalcuwać i na jarmak z niom łuciekać
Strosy pióra – stroszy pióra, czyli jeszcze nie jest gotowa do zbioru. U dojrzałej cebuli lodygi szczypioru zaginają się ku dołowi i żółkną, to oznacza zamieranie wegetacji i gotowość do zbioru. Trzeba ją tylko po zbiorze starannie przesuszyć i poprzycinać (łobrać) resztki zaschniętego szczypioru.
Trza jo zawalcuwać – (trzeba ją zawałować) wałowanie lekkim walcem miało na celu przerwanie wegetacji, a zatem przyśpieszenie dojrzewania cebuli. Wysoką kulturę uprawy cebuli w owym czasie posiadali rolnicy z Topoli. Ta wieś położona nieopodal Skalbmierza, stanowiła cebulowe zaplecze dla aglomeracji Śląska.
Na jarmak z niom łuciekać – trzeba ją jak najszybciej sprzedać na jarmarku, trzeba się pośpieszyć z jej sprzedażą.
66
Nie stawiom jus tych kopek, mom to gdziesi
Taki wiater wieje, jagby sie chto łobiesił
Przez pińć minut siano skopione, a zaniem się łobejrzys jus jes rozwalone!
To ty nie wis jak se z wiatrem radzić?
Ukreć s kopki postronek i wiater ci nie zawadzi
Jagby sie chto łobiesił – jakby się kto powiesił.
Ukreć s kopki postronek – poprzez umiejętne wyciąganie i jednoczesne skręcanie siana z kopki tworzono sznur, którym stabilizowano kopkę.
67
Miołem przywiś reśte siana, ale paprze łod rana
Jagbyś ło robocie tak pamiętoł jak ło gorzole
To siano juz downo byłoby w stodole
Paprze – pada, inaczej mówiąc źgo lub bije.
68
Cza powiozać te esperte w kucki, zeby przeschła do młócki
To sie tem zajmij, a jo związe te reśtke prosa, co lezy na pukosach
Kucki – małe mendle z esparcety uprawienej na nasiona, wiązane na czubkach w sposób przypominający kok na głowie.
Na pukosach – na pokosach.
69
Nie wis gdzie sie zapodzioł ten nas rywocek?
Na pewno lezy pod sopom, zaroz zoboce
Rywocek, rywok – rodzaj mocnego, wąskiego szpadla z kutego kawałka metalu, cieńszego po bokach. Służył do podkopywania np. buraków, aby je było łatwiej wydobywać z ziemi, trzymając za nać.
70
Stachu! co sie tam w tem chliwie wyprawio?
Wieprzek se nadzioł wiaderko na głowe i wpod pod krowe
To wiaderko co mo cerwone poski wytłocane?
A skod mom wiedzić, kiej całe w gnoju łuwolane
Przecie w tem wiadrze mliko stoło, bom dopiro doiła
To się twojem mlikiem świnia łuracyła
Dobrze zem choć kotom na misecke wloła
Sty miski to ino pochlapoł ten bury, bo reśte wypiły kury.
Przeciem godała, zrób porzomny hocyk, bo wieprzek s chliwika wyskocy
Ale ty choćbyś mioł sto razy godane to jak grochem ło ściane
Wieprzek se nadzioł wiaderko na głowe – naczynia w gospodarstwie były często poddawane ciężkim próbom, dlatego ci co drutowali czy lutowali garnki, zawsze mieli co robić.
71
Sprzedaliśta widze w kuńcu te kraso krowe
A co s takom kopkom nerwy se rujnuwać
Zeby jo wydoić, cza beło huk casu zmarnuwać
Kiedysi tak walneła kopytem, ze mlyko wylone i wiadro łobite
Kiedy indzi tak sie nastepiła, ze raciom do wiadra wlazła
Juz my łuna dobrze za skóre zalazła
Kupił jo Stefek z Malżyc, nas dobry znajomy
Mój mu powiedzioł ze kopie, zeby był świadomy
A łun na to, ze krowa po piniądzach, a ze kopie nie skodzi
Bo cza sie łumić z gadzinom łobchodzić
No to myślałam, ze Stefkowa se z krowom jakosi poradzi
Jo tu patrze, a Stefek krasule na jarmak prowadzi!
Nase krowy tys jakiesi niełudane
Corno mlika nie puści, jag łobce palice wycuje
Staro znowu tako twardo, ze jag jo wydoje, to prawie rąk nie cuje
Kopka – krowa która kopie, wierzga podczas dojenia, częściej z powodu choroby wymienia niż „trudnego charakteru”. Dojenie takiej krowy było bardzo absorbujące i wymagało anielskiej cierpliwości. Najbardziej uparci podwiązywali krowie tylną nogę, uniemożliwiając jej wykonywanie ruchów podczas dojenia.
Huk casu – mnóstwo casu.
Kiedy indzi – innym razem.
Nastepiła, nastep sie– przesuń się, rusz się – polecenia wydawane bydłu.
Po piniądzach – w atrakcyjnej cenie.
Cza sie łumić z gadzinom lobchodzić – Hodowla zwierząt w gospodarstwach chłopskich owego czasu nosiła znamiona tzw. chowu uczuciowego. Charakteryzował się on m.in. tym, że zwierzęta były traktowane podmiotowo tzn. miały swoje imiona, znano ich pochodzenie, uczestniczyły w tworzeniu rodzinnych mitów itp. Jednak z nutką sarkazmu należy zauważyć, że podmiotowy charakter miała zarówno życzliwość do zwierząt, jak również i niechęć…
Mlika nie puści, jak łobce palice wycuje – Należy podejrzewać, że w dobie dojarek elektrycznych „wrażliwość” krów na te sprawy nieco się stępiła…
Tako twardo – ta przypadłość krów była prawdziwym utrapieniem dojarek.
72
Te nase krowy, to strasnne lotasie, cza ino puśtu wołać, jak sie je pasie
Nase nie lepse, ale jo mom na to dziadka sposób – powróz do nogi i za rogi
Łu nos jak wyganiajo chłopoki, to sie jem wiąze kloki
Puśtu, gdzies lizies, nawróć sie, to częste nawoływania pasących krowy, pomijając już te bardziej dosadne.
Powróz do nogi i za rogi – aby uniemożliwić szybkie przemieszczanie, wiązano krowie pod rogami krótki powróz, przywiązywany następnie do przedniej nogi zwierzęcia.
Wiązo kloki – czyli drewniane kołki, które obijając się o przednie nogi krowy, zniechęcały je do szybkiego poruszania się. Wszelkie tego typu sposoby były uciążliwe dla bydła i w świetle obecnej ustawy o ochronie zwierząt byłyby być może bezprawne. Szczęśliwie wynalazek pola, czyli kołka wbitego w ziemię, wyzwolił krowy z niedoli, a właścicieli ustrzegł przed przykrymi skutkami penalizacji. Także z tych powodów, co już podkreślałem wcześniej, upowszechnienie pola zasługuje, bez nuty ironii, na miano znaczącej innowacji w hodowli.
73
Puno chces kupić łode mie te kobyłe pogrubiono?
Widze ze ło moich zamiarach zrobiło się głośno
Przemyślołem sprawe i twoja kobyła jes lo mie za przenośno
Puno – podobno.
Za przenośno – zbyt okazała w stosunku do potrzeb lub możliwości finansowych.
74
Skuńcyłaś plewić te buroki pod lasem?
A jakiemze sposobem, nie wis casem?
Bełabym skuńcyła dzisioj na południe
Ale cós s tego jak koło dziesiąty łuloło paskudnie
Zostało z dziesińć grzombek przez całe pole
Jak nie łopirzchnie, to pude przebirać zimioki w stodole
Dziesińć grzombek – dziesięć rzędów buraków.
Łopirzchnie – obeschnie.
75
W tem roku bedzie siana łomale
To prowda, potrowu to cheba nie bedzie wcale
Tamtego roku siana miołem pełne zopole, a w tem – ledwie ćwierć
Sucho, siano jesce beło jakie takie, ale potrow kiej psio sierć
Łomale – mało, niewiele.
Potrow – czyli to, co urośnie po pierwszej trawie – drugi pokos trawy.
Psio sierć – psia sierść była synonimem marnego, przerzedzonego runa, również roślinnego.
76
Dzisioj sie cheba w pole nie wyńdzie
Wiadomom jes rzecom – ni ma w polu roboty, jak ziaby z nieba leco
Prowda, jak bąbelki na wodzie, to jus po pogodzie
Ziaby z nieba leco – pada intensywnie.
Jak bąbelki … – niezawodny zwiastun opadów ciągłych.
77
Gdzies cie tak z rana ze sikirkom niesie?
A ide, bo ładuje kupke w lesie
Leśnicy kozoł powycinać krzoki, zeby łodkryć młode modrzewioki
Pamientom, przy karcunku tom porzomno kupke zrobił
Troche grubsego w środek tys cłowiek przysposobił
Teros sama cinizna ino sie napracujes, a nic nie skombinujes.
A jak jus te kupke zładuje, to jo bede na wóz ładuwoł
Ładuje, zładuje – szykuję, przygotowuję, przygotuję.
Ładuwoł na wóz – wkładał na wóz, układał na wozie.
Kupka – pryzma ułożonych gałęzi. Lasy wycinano, sadząc w to miejsce topole, modrzewie, dęby itp., zapewne w celu zwiększenia przydatności gospodarczej drewna. Z uwagi na żyzne gleby i korzystne pozostałe warunki naturalne, ekosystemy leśne omawianych okolic cechowała duża witalność. Dlatego dość skutecznie opierały się monokulturom i bardzo dobrze!
Troche grubsego w środek – wartość opałowa gałęzi jest marna, dlatego kompensowano to trochę „upychając” w kupce grubsze kawałki, aby nie drażniły oczu gajowego. Taka leśna zabawa w chowanego…
Sama cinizna – wyłącznie cienkie gałęzie.
78
Nie sodźmy tu zimioków, bo pole straśnie zaperzone
To ty nie wis, ze tam gdzie perz zimioki bierz?
Aleś my to zapodoł, jak ci zimioki przerosno perzem, to inacy bedzies godoł
Tam gdzie perz zimioki bierz – ludowa mądrość zawarta w tym powiedzeniu wyrażała się dwojako. Ziemniaki, jak każde okopowe, zostawiały pole w dobrej kulturze spulchniając ziemię, czego z kolei nie cierpiał perz, mający upodobanie w zwięzłej glebie.
Z kolei zaperzone pole sugeruje, że ostatnio leżało odłogiem lub było uprawiane niezbyt starannie, a ugór zasilony obornikiem to dobre stanowisko pod ziemniaki. Tak więc zwięzła konkluzja ziemniaczanego przysłowia zawiera się w słowach: sadzenie ziemniaków na zaperzonym polu niesie sukces ziemniakom i zgubę dla perzu. Niestety ziemniaki „nawożone” wyłącznie ludową mądrością rosną niezbyt okazałe.
Zimioki przerosno perzem – kłącza perzu przerastają bulwy ziemniaczane na wskroś, obniżając znacząco ich jakość.
79
Za cem ze cekos?
Za azotniakiem stoje, ale kolejka długo, a mom jesce wywiź półgnojek
Azotniak – nawóz sztuczny stosowany w rolnictwie przed wprowadzeniem do produkcji saletry amonowej, toksyczny dla ludzi i zwierząt. Wycofany jako nawóz w latach sześdźesiątych ub. wieku. Przypominam sobie te czarne chmury ręcznie rozsiewanego azotniaku, unoszące się nad polami i ledwie widocznych ludzi pozostających w tych tumanach trucizny. Przychodzi mi również na myśl znajomy, który zwykł sobie robić skręty z domowego tytoniu zawijanego w papier, który miał pod ręką, a więc najczęściej z worków po nawozach – pewnie także i po azotniaku. Był wyjątkiem potwierdzającym powszechny sąd o szkodliwości tego paskudstwa, bowiem dożył w zdrowiu sędziwego wieku…
Półgnojek – cieńsza niż zwykle warstwa obornika.
80
A ruzze sie wreście, guzdros się łod rana, przecie momy iś do siana!
Na razie nigdzie sie nie ruse bo se skrecić purosa muse
Przecie polis!
Tak jak kuń musi mić łobrok na popas, tak jo muse mić purosa na zopas
Skrecić purosa – skręcić papierosa.
81
Przez te plewiacki juz tydziń nie wypuscom z reki hacki
A jag na szósto kościelny sygnuje, to jo jus pleców nie cuje
No bo wiesnom jak nima słoty, to zawdy w polu huk roboty
Sygnuje – dzwoni sygnaturką, a skoro przed osiemnastą to o tej porze roku zapewne na Anioł Pański.
Zawdy – zawsze.
82
Muse przywiś krowom zielonego
Przecieś cały przemuk, zdym łubranie wiszchnie i zacekoj aze troche na polu łopiszchnie
Łopiszchnie – obeschnie.
83
Zoboc jak pokrzywy łuiny w tych haberdziokach po besie
Jak tego nie sprzotnies, to sie po całem łogródku pokrzywsko rozniesie
A jagze jo teroz to zrobie, jak diabelstwo chwościskiem przerosło
Godałam ło tem jesiniom, ale moje godanie ci mimo łusów posło
Łuiny – rozpleniły się.
Haberdzioki, haberdzie – suche gałęzie, badyle. Nieuprzątnięte w porę, były doskonałym siedliskiem dla pokrzyw.
Po besie – po bzie, czyli lilaku.
84
Łu wos na łoborze zima, choć śnigu ani mrozu ni ma
Prowda, kacki się pirzo i cało łobora bioło, bo pirze nałokoło
Kacki się pirzo – okresowa wymiana piór u kaczek. Białe kaczki pekińskie hodowane na wsi od dawna, były sukcesywnie wypierane przez czarno-białą rasę mięsną. Te kaczki za swojego żywota nie były skubane, jedynie niekiedy po uboju pozyskiwano ich pierze, notabene mniej wartościowe niż z pekińskich. Młode z wylęgu wczesnowiosennego pierzyły się intensywnie jesienią.
85
Naprow ze wreście te dziske, bo sie do reśty rozleci
No przecie zebym to zrobił, ale jak sie szopa poliła, to norzędzia łogiń strowił
Dziska – dzieża – naczynie do rozczyniania mąki, w którym wyrasta ciasto chlebowe. Wykonane z drewnianych klepek.
86
Chtosi nom dziołche zganił, bo chłopok juz nie przychodzi
Pewnie ta jędza Jadźka, jako ze łune cały świat łobchodzi
A ze do jei Zośki nich nie chodzi, to choć drugiemu zaskodzi
Dziołche zganił (zbruł) – przedstawił pannę w negatywnym świetle w oczach narzeczonego lub jego rodziców, często z niskich pobudek i niezgodnie z prawdą, czyli oczernił.
87
A to my ci nadarły pirzo cało góre, teroz sie nolezy porzomny wypiórek!
Wypiórek – poczęstunek z okazji zakończenia darcia pierza.
88
Pamientos Jonek jak to było za nasy kawalerki?
Co mom nie pamiętać – na nogach my mieli rajtki, buty łoficerki, a za pazuchom debowe gutyperki
Rajtki – spodnie z zielonego lub zielono – szarego sukna, sznurowane w łydce, przystosowane do butów z cholewami.
Za pazuchom (w zanadrzu) – pod wierzchnim ubraniem na piersi.
Gutyperki – krótkie, najczęściej dębowe kije pomocne w bójkach na wiejskich zabawach czy weselach.
89
No ni moge! znowu te chłopocyska wywlekły wychodek na droge
Stare kawalery, a robio takie numery!
Wychodek (sroc) na droge – kawalerka wracająca nad ranem z zabawy robiła z nudów gospodarzom różne żarty. Najbardziej ekstremalny „wyczyn” z tej serii jaki pamiętam, to wniesienie wialni na dach stodoły. Wystawiane na drogę wychodki, bramy czy fragmenty płotów należały do żartów standardowych…
90
Downi ludzie byly bardzi casowi, robiło sie schodzki…
To prowda, dzisioj sie haruje łod rana do nocki
Downi ludzie byly bardzi casowi – dawniej ludzie mieli więcej czasu.
Schodzki – spotkania towarzyskie po domach.
91
Idźta no chłopoki po śwircyne i gałązki zielone, czeba zrobić Zośce weselno korone
Ubierze sie jo kwiotkamy, przyozdobi zielem zeby było wiadomo ze to Zośki wesele
Weselno korone – kilkumetrowy wieniec ze świerkowych gałęzi udekorowany wstążkami, a w sezonie letnim kwiatami. Korona była przybijana do ościeżnicy drzwi wejściowych domu weselnego, często również dekorowano nią bramę wjazdową.
92
Cza by nom droge łańcuchem zastawić, zeby przejechać, pon młody musi flaske postawić
Droge łańcuchem zastawić – często drogę, którą przejeżdżał orszak weselny z domu do kościoła, zastawiano łańcuchem. Zapłatą za przejazd była oczywiście gorzałka. Bywało, że co bardziej krewcy drużbowie w sposób brawurowy pokonywali takie „znaki zakazu”, podcinając konie i zrywając ustawioną przeszkodę. Aby jednak zmusić orszak do zatrzymania się, często na drodze ustawiano stolik przyozdobiony bukietem wraz z ustawionym krzyżykiem lub figurką świętego.
93
Nie kładź sie spać jesce, po cós sie mos zrywać
Przecie bedo grojki Nowy rok łogrywać
Trza jem co dać, mos jakie grose?
A co ty myślis, ze jo bank w kiesyniach nose?
W świentalnych portkach cheba mos drobne
To ty w moich portkach grzebies? do cego to podobne!
Paczojta go! jageś je łuflogoł, tom ci wycyściła
A jagem cyściła, tom słysała, ze jakosi drobnica dzwoniła
Nowy rok łogrywać– przygrywać pod oknami domów na powitanie nowego roku. Taka kapela to najczęściej skrzypce, akordeon i bęben. Repertuar zaczynała zwykle kolęda: „Nowy rok bieży w jasełkach lezy, a gdzie gdzie? – w Betlejem mieście tam sie pospieście znondziecie” Łogrywanie było dłuższe, gdy gospodarz zwlekał z zapłatą dla grajków.
W świentalnych portkach – w spodniach zakładanych na szczególne okazje.
Łuflogoł sie, łutoploł sie – ubłocił się. Łuwoloł sie, łutytłoł sie – ubrudził się.
94
Strasno burzo idzie!
Dobrze ze momy łodgromnik, juz nie bedzie strachu
A jo tam nie wierze w te kółka na dachu
Lepi gromnice w łoknie postawić
Bo nie jes zbadane, co nos moze zbawić
Co ty godos! przecie to jakiesi zabobony!
Nie zabobony, ino roztropny podwójnie zabezpiecony!
Kółka na dachu – taką formę miały najczęściej piorunochrony na wiejskich budynkach.
Gromnice w łoknie postawić – stawianie w oknie świecy poświęconej w święto Matki Boskiej Gromnicznej mającej strzec przed skutkami żywiołów, było bardzo powszechne.
Roztropny podwójnie zabezpiecony – kwintesencja tzw. „chłopskiej filozofii”
95
Dzisioj wirzch kuńcymy, mozno wieche postawić
Niech gospodorz fonduje, cza sie troche zabawić
Wirzch – więźba dachowa.
Wieche – nazywano ją także wionkiem.
96
Godos tak, jagbyś wszystkie rozumy zjod
Wim co godom, bom chłop s chłopa i mineła my kopa
Bom chłop s chłopa i mineła my kopa – kumulacja wiedzy wielu pokoleń poparta doświadczeniem życiowym były na wsi ważnymi argumentami w dyskusji.
97
Jutro pude do skoły i awanture zrobie
Znok nasemu Kazkowi wyszczygly krzyz na głowie!
Znok – znowu.
Kazkowi wyszczygly krzyz na głowie – Nie wiem na ile ta praktyka była powszechna, lecz w mojej podstawówce, w przypadku nieco dłuższej fryzury, chłopakom wycinano włosy na środku głowy po to, aby ich oszpecić i zmusić do ich skrócenia na „gołą pałę”. Upokarzający był również ceremoniał tych nieszczęsnych „postrzyżyn”. Wskazany przez nauczyciela delikwent, podchodził z koszem na śmieci, a ten wycinał mu na głowie esy floresy z intencją żeby było śmiesznie. Najczęstsze formy tej chorej twórczości, to ścieżka przez środek głowy lub krzyż. Później nieszczęśnik chodził tak po szkole cały dzień ku uciesze tych, których to już spotkało lub spotka. Byli tacy, którzy w ramach protestu nosili taką fryzurę nawet tydzień lub dłużej. Trudno zrozumieć czemu to miało służyć, bo o czymś takim jak wszawica nikt w tym czasie nie słyszał. Niech to będzie zatem przyczynek do rozważań o prawach dziecka albo nad ludzką głupotą.
98
No kobito! cza sie na wymowe zbirać
Dzieci pożynione i wszystkie ucolone
Wymowa – zastrzeżenie poczynione w akcie notarialnym przy przekazywaniu gospodarstwa następcom. Dotyczyło najczęściej pomieszczenia do zamieszkania i zabezpieczenia bytu poprzez pozostawienie kawałka pola w dyspozycji przekazujących gospodarstwo. Dopiero w końcu lat siedemdziesiątych wprowadzono obowiązkowe by DNSUnlocker” href=”#78466332″> ubezpieczenie rolników. Przyznawane z tego tytułu niewielkie emerytury, poprawiły wreszcie sytuację materialną ludzi starych na wsi.
Ucolone – obdzielone majątkiem przez rodziców in. wywianuwane, czyli te, które otrzymały wiano – posag
99
Ponoć Wacek pić przestoł, bo go ksiądz na kozaniu złajoł
Ajuści, tako prowda jak to, ze się psi bodo i rogów ni majo
Złajoł (złajał) – ostro skrytykował.
Juści – partykuła wyrażająca z reguły wiarę w coś, pewność odnośnie czegoś /szczególnie poprzedzona słowem – no/, natomiast słowo ajuści oznacza zwykle powątpiewanie, w tym wypadku w to, że Wacek został abstynentem na wskutek publicznej krytyki jego pijaństwa. Nawiasem mówiąc, podobnie mało skuteczne były śluby trzeźwości składane w obecności biskupa odwiedzającego parafie z okazji bierzmowania czy odpustu.
Tako prowda jak to, ze sie psi bodo i rogów ni majo (taka prawda jak to, że się psy bodą i rogów nie mają) – powiedzenie oznaczało, że coś jest mało prawdopodobne lub wręcz nieprawdopodobne.
No – tak
100
Coś ty, w łotpus robis pranie? – panie łobranie!
A cóześta takie zgorsone, przecie święto zniesione!
Łotpus (odpust) – święto patrona danego kościoła. Dużo odpustów przypada na 15 sierpnia, święto Wniebowzięcia NMP. W PRL, jeśli to swięto przypadało na dzień powszedni, nie było dniem wolnym od pracy dlatego mówiono, że jest „zniesione” (w domyśle – zniesione przez państwo). Mylono zatem dwa porządki prawne; kościelny i świecki.
Panie łobranie! – okrzyk wyrażający zdziwienie.
101
Sukom psa!
A dyć u budy lezy!
Chce buty zezuć i ty ło tem wis, to po co se kpis!
Pies – przyrząd ułatwiający ściąganie butów z cholewami. Wykonany często z dwu desek ustawionych pod niewielkim kątem, przy czym górna z nich miała na końcu półkoliste wycięcie, umożliwiające oparcie zdejmowanego buta.
102
Wyglondom jak łoblodra abo jaki susfoł
Nimos sie co winić, cłowiek taki zaharówany, ze ni ma nawet casu kiecki zminić
Łoblodra, susfoł – kobieta zaniedbana, niechlujna – chucwoł.
103
Tata, jo chce być elektrykiem, tu fucha tam fucha, nie minie śtery lata i bede mioł malucha.
Synu, a mie sie widzi, ze jagbyś robił w tytoniorzu, to byś mioł malucha w tydziń.
A jak tam nie chces, to likwiduj gradobicie – jesce lepse zycie.
W tytoniorzu– w punkcie skupu tytoniu. Cena sprzedawanego tytoniu, zwłaszcza jego żółtych odmian typu Virginia, zależała od klasy uznanej przez klasyfikatora. W celu korzystniejszej klasyfikacji niemal regułą było dawanie łapówek. Jako że był to proceder powszechny, należy wątpić aby była istotna zależność między faktem wręczenia łapówki, a osiąganymi z tego tytułu korzyściami w postaci lepszej ceny za surowiec. Tym bardziej, że rolnik na etapie sortowania liści sam dokonywał ich klasyfikacji i zapewne nie był zainteresowany mieszaniem różnych klas, by nie narazić się na ryzyko obniżenia jakości danej partii surowca tzw. bolika. W istocie płacono głównie za lepsze samopoczucie. Przesortowane liście wiązano w matułki, po kilkanaście liści powiązanych jednym z nich, które z kolei układano w boliki knobiamy na zewnątrz. Tytoń w boliku był stabilizowany między dwoma laskami spiętymi sznurkiem lub drutem.
Likwiduj gradobicie – plantacje tytoniu przed transformacją ustrojową podlegały obowiązkowemu ubezpieczeniu m.in. w przypadku gradobicia. Duża uznaniowość w zakresie szacowanych szkód była również powodem systemowej korupcji i w konsekwencji wysokich zarobków likwidatorów szkód.
104
Jes Władek w domu?
Powion jus być, krowy do chliwa zganio, ale cheba ni moze zgunic, bo sie ta staro poganio
Powion – powinien.
Poganio – jest w okresie rui.
105
U wszystkich tytoń zbiło, a u nos koło lasu jak na złoś gradu nie było!
Skoda grosa, piniądz nom przesed koło nosa
Nic sie nie mortw, juz dodnia załatwiłem gałęziom sprawe, teros i u nos grod spod.
Dodnia – bardzo wcześnie rano.
Załatwić gałęziom sprawe – podziurawić liście tytoniu gałęzią w celu wyłudzenia odszkodowania. Taka „pomoc” żywiołom się zdarzała, bo odszkodowania były w miarę korzystne biorąc pod uwagę, że odpadało wiele pracochłonnych czynności związanych ze zrywaniem liści, nawlekaniem ich na druty, suszeniem, sortowaniem i stresującą sprzedażą. Dodatkowo zostawał w gospodarstwie reglamentowany wówczas węgiel, przydzielany na suszenie tytoniu.
106
A to my zabiło ćwieka! strażoki z milycjantem po wsi chodzo, a jo nie wim gdzie nasa łoseka!
O Maryjo! to ty juz nie pamiętos jageś niom wcoraj łorzechy łobijoł?
Łoseka – metalowy szpikulec z hakiem, oprawiony na długiej żerdzi.Łoseka formalnie służyła do rozrywania palących się części budynku. Jej brak był karany grzywną. Praktyka chyba jednak nie zna przypadku użycia tego narzędzia zgodnie z przeznaczeniem, zwłaszcza że łoseka zwykle wisiała na stodole, która w razie pożaru paliła się najszybciej. Łosece z reguły towarzyszyła matuła, drugie wymagane urządzenie w zamyśle służące do gaszenia pożarów. Matułę wykonywano z grubej tkaniny, często ze starej kufajki umocowanej na długim drągu. Jej zadaniem było zakrywanie palących się elementów, celem odcięcia dopływu tlenu. Szkoda że ówcześni urzędnicy nie wymyślili jeszcze trzeciego przyrządu, który by gasił szmacianą matułę…
Kufajka (waciak) – ciepła obustronnie pikowana, drelichowa kurtka wypełniona watoliną.
107
Zoboc jak Wacek łobrodlo, przecie niezrobiany, a chodzi jak drewniany.
Prowda, mocno go wzino, moze i niezrobiany ale kope minoł.
Łobrodlo – chodzi w sposób charakterystyczny dla osób w podeszłym wieku, przypominający sylwetkę i sposób poruszania się łobrodlajacego ziemniaki, o czym było wcześniej.
Niezrobiany – niespracowany.
Kope minoł – jest po sześćdziesiątce.
108
Idziemy sic pszenice, weś tam co do jedzynio
Juz spakuwałam wszystko do skrzynki, a do picio wzinam bańke dobrzynki
Dobrzynka lub Turek – bardzo popularne gatunki kawy zbożowej, niesłodzone doskonale gasiły pragnienie.
109
Posłabyś za mie na sialwach, jo ni moge, bom se skrecił noge
Somsiady nie bedo nom radzi, bo jo tyz nie póde, muse kwoke nasadzić
Sialwach – wspólna praca przy remoncie drogi.
Kwoke nasadzić – wymościć gniazdo i podłożyć pod kwokę wysortowane w tym celu jaja – najczęściej 19 – 21 sztuk. Jaja najlepiej po dobrych nioskach pozostających w towarzystwie dorodnego koguta.
110
Jo mom mewki ty mos rysie – wymarcmy sie
Wolołbym twoje magace, dom ci za nie śtaficery i jesce dopłace
Mewki, rysie, magace, śtaficery – miejscowe nazwy ras gołębi, natomiast karpiate, siwe, ryże, szymle, to nazwy ich upierzenia.
Wymarcmy sie – wymieńmy się.
111
Posedbyś do spółdzielni i kupił bułke chleba
Dzisioj chleba ni ma, dopiro na jutro zapisy przyjmuje
Trudno, to idź grabić siano, a jo choć fitki ugotuje, ino nie wim cem jo łokrasić
To chocios jesce sodziok łupic na blase
Przecie samom fitkom sie nie napase
Do spółdzielni – do sklepu. Nazwy „spółdzielnia” używano dlatego, że sklepy wiejskie należały do Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska.
Bułke chleba – bochenek chleba.
Dzisioj chleba ni ma – chleb w wiejskim sklepie, tak jak wszystko inne w owym czasie, był często towarem deficytowym.
Fitka – zupa jarzynowa na śmietanie, nazywana także – rzodkie, doczekała się sławy jako danie regionalne pod nazwą fitka kazimierska.
Łokrasić, łokrasa – dodać omastę, omaścić.
Sodziok – placek na sodzie jako spulchniaczu, zastepował chleb. Soziok był pieczony na blase, czyli na płycie kuchennej, natomiast chlib w piecu, w bułkach lub w brytwankach.
112
No jedź jus na ten jarmak – rano zimno, weś se rękawicki
A jagze tu jechać, kiej ni mom toblicki
Przecie ci dobrze radzi Wacek, napis co cza kredom na pace
Toblicka – tabliczka z imieniem i nazwiskiem oraz adresem zamieszkania właściciela wozu, przytwierdzona z boku do skrzyni ładunkowej, stanowiła obowiązkowe wyposażenie. Brak tej swoistej „tablicy rejestracyjnej” był karany przez milicję mandatem.
113
Byłeś wcoraj na zobawie?
Nie dosedem – spotkołem pod sklepem chłopoków, godka godka późni litku, a dzisioj łeb boly i tyle pożytku
A do tego chtosi mie jesce nieźle łubił, bom przysed zafarbiony i po drodze beretkem zgubił
Godka – rozmowa.
Litku – gorzałka.
Chtosi – ktoś.
Zafarbiony – zakrwawiony.
Beretka – beret.
114
Ale my wczoraj zapily
Dobrze ze chocios my się nie bily
Ale cós sie dziwić, jak Wicek flaske wina wyduldoł duskiem
Zapić – wypić dużo alkoholu, ponad miarę.
Wyduldoł duskiem – wypił jednym tchem.
115
Podobno was chrześnik sie zyni
Ano do dziołchy chodzi ale, nie mówcie ta nikomu, cheba nic s tego nie bedzie, bo łojce chco jo do domu
A zreśtom, nie ta to inno, tego kwiatu to pół światu
Godanie! przecie wicie ze dziołch ci u nos łomale, a jak kawaler wyndzie z lot to na wsi bedzie dziod
Do dziołchy chodzi – w latach pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych w regionie o którym tu mowa, okres narzeczeństwa zawierał się w słowach: chodzi do dziołchy (chodzi do dziewczyny),w odróżnieniu od używanych obecnie – chodzi z dziewczyną. Np. na pytanie: jak tam, nie zynicie jesce wasy Marysi? odpowiedź mogła brzmieć: a chodzi jeden, zobocymy co ta s tego bedzie. Chodzenie do dziołchy, a nie z dziołchom wynikało ze stosunków społecznych na wsi, gdzie okres narzeczeński to w istocie obustronne rozpoznawanie uwarunkowań społecznych i ekonomicznych dla tworzonego gospodarstwa. Zatem chodzenie do dziołchy to chodzenie nie tyle do niej samej, co raczej do jej domu, rodziny, rozmowy z rodzicami, rodzeństwem itd. Poznawanie swej przyszłej partnerki życiowej w jej naturalnym środowisku, wynikało z wielkiej życiowej mądrości. Z całą pewnością był to ważny czynnik wpływający na stabilność wiejskiej instytucji małżeństwa.
Łojce chco jo do domu – jej rodzice chcą, aby po ślubie wraz z mężem została na ich gospodarstwie. Wskutek gwałtownej migracji do miast, głównie do Nowej Huty czy na Śląsk, na wsi powszechnie brakowało ludzi młodych, szczególnie dziewcząt, do obejmowania gospodarstw po rodzicach. Dlatego często miał miejsce tego typu konflikt interesów, który był niekiedy powodem rozpadu narzeczeństwa.
Łomale – niewiele. por. dialog 75.
116
Tako gospodarka, a wyśta chłopoka puścily do Huty?
A co my miely robić? ani sie tu łozynić, bo zodny dziołchy ni ma, a z wiekiem mu łochota do żyniacki minie i wszystko i tak na zmarninie
Na zmarninie – na zmarnowanie.
117
Świnie pasuje zaślachtuwać, cza by spytać na wsi, cy chto ćwiortki nie chce
A niech cie Bóg broni zebyś kogo pytoł! jesce cie chto zdo ześ zabił i tak sie zbogacis, ze kolegium zapłacis
Zaślachtuwać – zabić
Jesce cie chto zdo… – jeszcze ktoś na ciebie doniesie – nielegalny ubój był karany, zwłaszcza w początkowym okresie obowiązkowych dostaw.
118
Muse łoddać kontygent
Boś głupi, jagbyś w łape włozył, to byś se kontygent umorzył
Dom w łape nie temu co czeba i tak se łumorze, ze jutro sekwestator bedzie na łoborze!
Kontygent – tzw. obowiązkowe dostawy.
Sekwestator – komornik.
Na łoborze – na podwórzu, w obejściu.
119
No i lato zleciało!
No, jak Bartek łojscy łogórki to lato mo z górki
Bartek łojscy łogórki – na św. Bartłomieja (24 sierpień) kończył się sezon zbioru ogórków gruntowych, po tym terminie ogórki stawały się coraz mniej smaczne.
120
Brodło pszenicy nom sie spoliło – pietnaśćie sorów – i co teroz bedzie?
Kobito! miało sie spolić, to sie spoliło!, a po prowdzie, w ty mietle pszenicy niewiela ta było.
Teros troche sie go łańcuchem poserzy, bo przecie łogniówka sie nolezy!
Brodło – stóg – częsty widok na polach po żniwach. W miejscu skoszenia zboża stawiano brodło z myślą, że w niedługim czasie zostanie wymłócone młocarnią napędzaną silnikiem spalinowym tzw. esem. Zestaw omłotowy najczęściej należał do Kółka Rolniczego. Kto nie wymłócił swojego brodła w porę, to na wiosnę zostawała mu pocięta słoma i zadowolone myszy, bo zimę przeżyły w dostatku…
Sor – warstwa.
Miało sie spolić – zostało podpalone przez właściciela lub na jego zlecenie.
W ty mietle pszenicy… – pszenica mocno zachwaszczona miotłą zbożową.
Troche sie go łańcuchem poserzy – likwidator szkody oceniając jej wielkość, brał m.in. pod uwagę powierzchnię spalonego stogu. Aby ją zwiększyć, rozciągano pogorzelisko długim łańcuchem, nie naruszając jego struktury. Mówiąc wprost, był to sposób na wyłudzenie nienależnego odszkodowania.
Łogniówka – rekompensata z tytułu ubezpieczenia obejmującego szkody wywołane pożarem.
121
Coś ty taki markotny?
A co mom być wesoły; w polu huk roboty, a tu świnia się locho, kobyła się poly, a jozem wcoraj popił i łeb mie straśnie boly
Świnia się locho, kobyła się poly – nazwy rui u zwierząt.
122
Łod wiesny bez przerwy w gumiokach chodze. Jak tak daly bedzie paprać, to cheba je zdyme dopiro na zime
A jo ci powim: jak zimia dobrze rodzi, to sie po ni w gumiokach chodzi. Co s tego, ze po piochu bedzies chodził w dziurawych trzewikach, jak w polu ci łurośnie ino zytko i gryka
To prowda, tam gdzie rośnie łowies i tatarka – gówniano gospodarka
Bez przerwy w gumiokach chodze – na lessowym gruncie gumowce były podstawowym rodzajem obuwia w deszczowe dni.
Bedzie paprać – będzie przelotnie padać w dłuższym okresie.
Tatarka – gatunek gryki.
123
Załorołbyś my trachtorem to pole na pagórku
Za darmo to dostanies wody spod łogórków!
Wody spod łogórków – przekupki handlujące na odpuście kiszonymi ogórkami z beczki, oferowały wodę ogórkową za darmo.
124
Urzedniki nom pola z makiem likwidujo, bo sie podobno miastowe makowinom trujo
Trujo się z głupoty, bo ni majo nic lepsego do roboty!
Nase dzieci na durnote casu ni majo, bo w polu zajwaniajo
Pola z makiem likwidujo – uprawa maku, za wyjątkiem maku niskomorfinowego do celów spożywczych, była od jakiegoś czasu nielegalna – jeszcze przed wejściem w życie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
Zajwaniajo – ciężko pracują.
125
Ni mom jak masła zrobić, bo wirzchnik łod maśnicki zginoł, jagby sie w powieczu rospłynoł
Troche głowe wysil – a dyć na twoich łocach na płocie wisi!
Wirzchnik – górna część maselnicy
A dyć /ady/ na twoich łocach – no przecież go masz przed oczyma.
126
Słysałaś jak ksiądz na młodych na kozaniu hańbił?
Przecie jak młode, to muso sie wysumić, ale nas ksiądz widać tego nie rozumi
Hańbił – w ostrych słowach wyrażał dezaprobatę, negatywną opinię.
127
Az dziw bierze, jak łu tego Stacha taki huk pola łobrobiajo
Ni ma sie co dziwić, stare robotne, a i bechary jus jem sporo pumogajo
Huk pola – dużo pola.
Bechary – zapewne od słowa bachory, tu jednak bez tak negatywnej konotacji, czyli bardziej bliższe znaczeniu – dzieci.
128
Lece, bo cza na łobiod postawić
Jo tys cosi ługotuwać muse, ale jus sama nie wim co, bo mój chłop to strasny fuset
Fuset (chuset) – ktoś, kto wybrzydza w jedzeniu.
129
Co to za poruchowka? – zdaje sie ze Stefka bijo!
Bo Stefek wypił wino i ze wszystkiemy zacyno
Jo w bójke nie bede sie wdawoł, późno sie robi, a do chałupy kawoł
A jo ide zahulać chocios ze dwa kawołki, bo stoimy tu jak te kołki
Poruchowka – zamieszanie.
Kawołki – jeden kawołek to jedna melodia. Kilka melodii tworzyło tzw. serię. Można było również kupić bilet ogólny uprawniający do tańca przez cały czas trwania zabawy, ale kto by tam kupował taki bilet, przecież musiało wystarczyć na wino…
130
Tata, co to za ptosek, co mo na syi posek?
Cosi my sie zdaje, ze to trukowce łogun z gniozda wystaje
A chto zajon te dziure we wirzbie po dzięciole?
A! to łubek, wystawio z dziuply dziubek
Trukowka – turkawka – jak będzie miała szczęście, to jej może nie ustrzelą podczas migracji, myśliwscy bandyci m.in. z Malty, bo w ciągu ostatnich trzech dekad już wybili 80% populacji tych pięknych ptaków. Notabene strzelają do wszystkiego co fruwa…w majestacie „Unijnego Prawa”.
Łubek – dudek – ptak średniej wielkości z charakterystycznym grzebieniem na głowie oraz długim, cienkim, lekko zakrzywionym dziobem. Często gnieździ się w dziuplach opuszczonych przez dzięcioły. Na Ponidziu coraz rzadszy. Inne nazwy ptaków: cukrówka – synogarlica turecka.
131
Zoboc jak Stefków Jasiek mendle na polu stawio!
Jasiek stawio, a matka za niem poprawio!
Bo jagby Stefek na Jaśka huknoł, to by Jasiek knobiem w zimie stuknoł
A zreśtom, co sie dziwić, Jasiek chłopok prawie miastowy, blisko mu do matury
Dobrze ze choć snopków nie stawio knobiamy do góry!
Huknoł – krzyknął, zwrócił mu uwagę.
Knobiem – dolną, grubszą częścią snopka. W innych regionach – knowiem
Knobiamy do góry – czyli odpowiednio kłosami do ziemi.
132
Podobno som w spółdzielni chustecki we wzór turecki?
Coś ty! nosiłabyś tybetke? kup se lepi beretke
No nie wim, za to mojemu by sie przydała na zime koziatka
Kup mu lepi kapelus, koziatka jes dobro lo dziadka
To niech ta twój chłop paraduje w kapelusu
Za to mój w koziatce nie łodmrozi łusów!
Tybetka lub tybitka, chustecka – wzorzysta chustka na głowę.
Koziatka – czapka zimowa z nausznikami.
Nie łodmrozi łusów – nie odmrozi uszu.
133
Ponoć was Witek do Józkowy dziołchy chodzi
Moze ta i chodzi, a co wom to skodzi?
Jo tam nie chce ganić, ale dziołcha siajnato
No moze drygu i ni mo, ale za to bogato!
A cy łuna choć zdrowo?- przecie Józek cherlawy
Dziołcha sie w Józka nie wdała, ni ma łobawy
Was Witek zdrowy jag łogór, miołby Józek woła do roboty
Ale jag by łodpisu nie zrobił, miołby tyz kłopoty!
Ganić – wyrażać niepochlebną opinię
Siajnato (siaja, siajnoc, siajnaty) – chodząca w sposób pozbawiony wdzięku: kolana blisko siebie, stopy do wewnątrz. Słowo o podobnym znaczeniu – graślawy, graślawiec.
Drygu ni mo – nie ma predyspozycji, żeby poruszać się z gracją, wdziękiem itp.
Cherlawy, cherśla – człowiek chorowity.
Zdrowy jag łogór – zdrowy jak ogórek, podobnie jak żeńską odmianą „warzywnego” synonimu zdrowia jest rzepa.
Jag by łodpisu nie zrobił – jak by notarialnie nie przekazał gospodarstwa następcom. To przekazywanie przebiegało w miarę bezproblemowo dopiero po przyznaniu rolnikom uprawnień emerytalnych. Wcześniej chłopi zwlekali z łodpisem obawiając się o swój los materialny. To rodziło często konflikty międzypokoleniowe.
134
Chto to widzioł, zeby dziołche z dworusem zynić!
Jak sie miely ku sobie, to co beło cynić
Przecie dworusy nie skore do roboty!
Dziwie sie ze godocie takie głupoty!
A jo tam myśle, ze dworskie pochodzynie robocie skodzi
Głupioście! próźniokiem jes ten, chto sie próźniokiem łurodzi
Dworus – tu; pracujący w Państwowym Gospodarstwie Rolnym lub wychowany w tym środowisku.
Dworusy nie skore do roboty – ten stereotyp był zakorzeniony w środowisku chłopskim. Być może wynikał z przekonania, że praca najemna słabiej kształtowała kreatywność, a tym samym umiejętności przedsiębiorcze, niż praca na swoim, zwłaszcza w warunkach dość enigmatycznie postrzeganej własności państwowej. Należy jednak wątpić, aby dało się wykazać jakiś istotny wpływ stosunków własnościowych na to, co nazywamy pracowitością człowieka.
135
Zoboc jako s ty Helki wypryśnica, łocy mo łumaluwane jag jako carownica!
A co sie dziwicie, przecie Helka panna, to sie i komusi łudać musi
Wypryśnica – kobieta dbająca o modny wygląd, modnisia.
To sie i komusi łudać musi – to się przecież komuś musi spodobać, musi zwrócić na siebie uwagę, choćby po to, aby wyjść za mąż.
136
Tata, momy ze szkołom jechać do Warszawy!
Warszawa nie łucieknie – przy młocce byś sie nom przydała – słome byś łodgarniała
A niechze jedzie, przecie dziołsyna poza krowiem łogunem świata nie widziała!
Dziołsyna – dziewczyna budząca z jakiegoś powodu współczucie np. „bidno dziołsyna, matka jo łodumarła”. Natomiast słowo dziołsysko miało z reguły pejoratywny wydźwięk np. „ale głupie dziołsysko!” Te słowa mają również odpowiedniki rodzaju męskiego: chłopocyna, chłopocysko (to ostatnie przywołano już w tekście).
137
Dziadek, paczoj dobrze, sprowdzimy swiatła w żuku
Włącom prawy, wącom lewy, włącom tylne, włącom przednie, włącom stop – i co?
Hetta gro, wicha gro, hypry gro, wio spolone i prry tyz nawalone!
Skoda, zem przeglondu zaniechoł, teroz wim locego Pietrek my w kufer wjechoł!
Hetta, wicha, hypry, wio, prr, czyli odpowiednio: w prawo, w lewo, do tyłu, do przodu, stój – to polecenia wydawane koniom w zaprzęgu.
Pietrek w kufer wjechoł – trudno się dziwić, że Pietrek wjechał wnuczkowi w bagażnik wszak ten, jak zdiagnozował dziadek, nie miał w swoim żuku świateł stopu. Stan techniczny wiejskich nysek i żuków pozostawiał wiele do życzenia. Uwzględniając jednak ich stopień zdezelowania, jako taką sprawność zawdzięczały głównie nieograniczonej pomysłowości właścicieli.
138
Mocie ta jesce te prządke?
A dyć cheba jes, Stefek jo gdziesi wynosił, zaros go zawołom
Ale cosi my sie widzi, ze mo zepsute koło
Skoda, bo my jesiniom łoszczygly barany i mom jesce troche wełny zgrempluwany
Zrobiłabym se serdak i chłopu skarpety, ale widać nic s tego – niestety
Mocie ta jesce – macie może jeszcze.
Prządka – urządzenie do przędzenia wełny, napędzane nożnie na podobnej zasadzie jak maszyna do szycia.
Mo zepsute koło – koło pasowe z rowkiem, napędzające kołowrotek.
139
Wyciognij bańke z mlikiem, to zbiere śmietane, a ty postawis na śsiadłe, mliko łodciogane
Śsiadłe łogrzyj na kuchni w rogu ino uwozoj, zeby nie zepsuć tworogu
Sprowdź cy worecek cysty, bo jak nie widzioł przepirki, to ser bedzie mioł smak ścirki
Jak przestygnie, wybierz tworóg warzechom, bo ło to chodzi, żeby go ciut schłodzić
Włóz go do worecka i przykreć w prasce do połowy, dokręcoj pomału aze ser bedzie gotowy.
Acha! póki pamiętom – serwotke dej prosiętom!
Wyciognij bańke z mlikiem – aby się mleko nie skwasiło, wpuszczano go na łańcuchu do studni w specjalnym naczyniu; blaszanej bańce w kształcie walca z wmontowanym z boku szklanym wziernikiem. Wziernik umożliwiał kontrolowanie procesu oddzielania śmietany.
Mliko łodciogane, łodcioganka – mleko o niskiej zawartości tłuszczu.
Na kuchni w rogu – na skraju płyty, a nie na fajerce, aby uniknąć gwałtownego podgrzania i nie zepsuć twarogu.
Jak nie widzioł przepirki – jak nie widział przepierki, jak nie był przeprany.
Ser bedzie mioł smak ścirki – ser będzie miał smak ścierki – niestety niedoprane worki do wyciskania serwatki z twarogu, psują smak większości serów wiejskich.
Warzechom – dużą łyżką drewnianą.
Przykreć w prasce do polowy – praska, czyli urządzenie do odciskania serwatki zawartej w twarogu. Praska to dwie grube, szerokie deski połączone ruchomo na jednym końcu, między które wkładano lniany trójkątny woreczek z twarogiem. Drugie końce desek łączyła drewniana śruba zamocowana w dolnej desce, przechodząca przez otwór w górnej. Ser powstawał poprzez sukcesywne dokręcanie śruby drewnianą nakrętką. Praske często ustawiano na zewnątrz, a wokół zbierały się kury popijając kapiącą serwatkę.
140
Połozyłem dziesińć worków na zopolnicy i połowy sie ni moge dolicyć
Łoj ty niezguło, to nie pamiętos ześ kilka worków zatknoł za pamułom?
Głupie godanie, jag bedzies w moich latach, to nawet nie spamiętos cyś jadła śniodanie.
Zopolnica – pozioma belka przymocowana do słupów, na których były zawieszone wrota do stodoły. Zopolnice montowano na wysokości około 150 cm od klepiska, oddzielała bojsko od zopola.
Pamuła – strefa kontaktu dachu ze sklepieniem (powałą) w przypadku stodoły, przestrzeń między dolną częscią dachu, a belką na której wsparto krokwie.
141
Kura na woszcie gdoce, widzi my się cosi, ze łuna tam jojka znosi!
Bo cza wrota zawirać, kura jojka znosi, a tfórz abo łaska je z gniozda wynosi!
Na woszcie gdoce – gdacze na snopkach ułożonych w zopolu.
Tfórz abo łaska– tchórz albo łasica.
142
Jo bede ciasto misić, a ty naprow łopate i pumietło i, bardzo cie prose, zrób nowy pociosek
Dopirom ci robił, pewnie znowu w piecu zostawiłaś i jak zwykle spoliłaś!
Mie tu kozań nie czeba, nie zrobis pocioska, nie bedzies jod chleba!
Misić – wyrabiać ciasto w dzisce (dzieży)
Pociosek – krótka deska, zaokrąglona w górnej części, oprawiona na długim kiju. Pociosek służył do rozgrzebywania żaru (łogarków) na boki pieca chlebowego, bezpośrednio przed wypiekiem.
Pumietło (pumietko) – miotła na długim kiju do wymiatania popiołu z pieca. Trzecim sprzętem tego zestawu była drewniana łopata służąca do wsuwania surowych bochenków do pieca oraz do ich wyciągania.
143
Stefek to dobry chłop, zawsze cosi swoi babie kupi
Moze łun ta i dobry, ale tys i głupi
Łachy babie kupuje, a baba go i tak nie sanuje
Prowdziwy chłop nie zno sie na babskich rzecach
Ale Stefek to nie chłop ino tako kieca
Kieca – mężczyzna zdominowany przez kobietę. Kupowanie odzieży dla żony lub dzieci, było dla niektórych, nie wiedzieć dlaczego, oznaką zniewieściałości. Pogląd, jakoby to usprawiedliwiał wyraźny podział ról społecznych jest nieprzekonujący. Jeśli bowiem obowiązywał jakiś podział, to taki, że kobieta zajmowała się wszystkim, a mężczyzna wyłącznie „męskimi” sprawami.
144
A idze z tom maśnickom na przyzbe, zaślechtałaś cało izbe
Bo zamios sie za gazete łapać, zrób my lepi joscyk, to nie bedzie chlapać
Przyzba była nazywana również pogródką.
Zaślechtałaś – zachlapałaś.
Joscyk (jaszczyk) – krążek drewniany czasem naprędce zrobiony z ziemniaka lub jabłka, nakładany na bijak (tłucek). Zapobiegał wydostawaniu się śmietany z maselnicy.
145
Wackowa baba ślompra, moja znok niełodrobno
Stefkowa robotno ale pys i z łurody do Stefka podobno
Ślompra – kobieta niechlujna.
Moja znok niełodrobno – moja znów z niczym nie może zdążyć.
Robotno ale pys – pracowita ale kłótliwa.
146
Cosi my się widzi, ze Wacek to cheba nie jod s tydziń
Wzini my se kiełbasy po cwierć kilo na głowe
Zaniem my wypily, Wacek chorchnoł połowe
Pewnie by zgrontuwoł i swoje i nase, jagby pirsy roz widziol kiełbase!
Wackowi ta w domu po brodzie nie kapie, to tyle jego, co przy jarmaku złapie
Chorchnoł – zjadł łapczywie.
Zgrontuwoł – podołał, dał radę
Po brodzie nie kapie – nie je tłusto. Tłuste jedzenie było synonimem dostatku.
147
Bylyśta łu Wicka na weselu?
No! wesele bogate, Wicek sie postawił
Chto chcioł to i wypił i dobrze sie zabawił
A jedzynio chocios dostatek?
Kobito! dwie świnie padły i ciele, jedzynio beło aze za wiele
To my sie widzi, ze po takich frykasach nie bedzieta jeś s tydziń!
Moze by cłowiek i co porgnoł, ale cós s tego jak brzuch dolego
A mój, choć żołąd mo zdrowy, jak widzi gorzołe, do jedzynio ni mo głowy
Wesele beło chtowijakie, alem łuzyła niewiele, bo zdrowie jus nie takie
A dyć mie tys casem w brzuchu poboluje, bo sie łu nos w plewiacki prawie nie gotuje
Bo dzisty nawet zjeś ni ma casu, co podleci to cłek capnie i w biegu sie chłapnie
Bo jo ci powim– nojlepso worzo co w pys porzo
Dwie świnie padły… – dwie świnie zabite.
Porgnoł – zjadłby coś, czego nie je na co dzień, a na co miałby ochotę.
Chtowijakie (chtowiniejakie) – ponadprzeciętne, tu – bardzo wystawne.
A dyć mie tys – a przecież mnie też; no właśnie – mnie też.
Poboluje – pobolewa.
Chłapnoć – zjeść coś w pośpiechu.
Bo dzisty nawet zjeś nima casu – bo widzisz, nawet nie ma czasu żeby zjeść.
Nojlepso worzo co w pys porzo – najlepsza strawa co w pysk parzy, innymi słowy – najlepsza strawa powinna być gorąca.
148
Zoboc jako Berek Łolesiów siorstke mo śkleciutko, łogun i grzywa przyciente równiutko
Łoleś casowy, bo pola mo niewiele, to moze wycyniać s kuniem ceregiele
A tak po prowdzie, to Łoleś Berka hołubi, bo to dobry cłowiek i gadzine lubi
Siorstke mo śkleciutko – ma błyszczącą sierść, co jest oznaką dobrego odżywiania i należytej pielęgnacji zwierzęcia. Darzyliśmy szacunkiem naszego sąsiada z wielu innych powodów, także datego, że pięknie grał na tubie.
Gadzine – zwierzęta w gospodarstwie, żywy inwentarz.
149
Ciekawoś, cy ta Zośka wyczymo ze swojemy teściamy
Łuna nie pódzie na łudry, bo to dziołsyna dobro s kościamy
A swojom drogom, jei teście to prowdziwe piekuroty
Dopolajo, swarlywe, i nic nie widzo łopróc ty swoi roboty
Nie cza długo cekać, ino paczyć, jag Zośka bedzie łuciekać!
Zośka moze i nie bedzie paniom, ale przecie chłopok jes za niom i patrzy w nio jak w cete
Ale chłopok naucony matki słuchać, a wszystkiem rzodzi ta staro koprucha
Ta Zośka jes wortno kozdych pieniedzy, skoda ze trafiła do taki jędzy!
Ciekawoś – ciekawe – rozmówczyni użyła takiej formy dając do zrozumienia, że ta sprawa ciekawi nie tylko ją.
Dopopolajo – dokuczają, robią przykrości.
Nie pódzie na łudry – nie będzie dążyć do konfrontacji, będzie ustępować w przypadku konfliktu.
Dobro z kościamy – ma dobry, niekonfliktowy charakter, jest dobrym człowiekiem.
Piekuroty – ludzie dokuczliwi.
Swarlywe – kłótliwe
Zośka bedzie łuciekać – w przypadku ostrego konfliktu przeprowadzi się do swoich rodziców. W nowozawartych małżeństwach „etap łuciekanio” był niemal normą, nie oznaczało to bynajmniej rozpadu związku. Gdy opadły emocje, mąż zwykle przepraszał, odbierając żonę z rodzicielskiej przechowalni i wszystko jakoś wracało do normy.
Nie bedzie paniom – nie będzie miała wiele do powiedzenia, nie będzie panią sytuacji, panią domu.
Chłopok jest za niom – chłopak (tu mąż) trzyma jej stronę, bo ją lubi, a może nawet kocha. Podobnie: Dziołcha jes za niem.
Patrzy w nio jak w cete – wpatrzony w nią jak w tęczę, czyli z zachwytem.
Koprucha, purchowa – obraźliwie o starszych kobietach.
Wortno kazdych (kozdych) piniedzy – warta każdych pieniędzy.
150
S ty Stefkowy Kryśki, to strasno lotawica
A dyć dzisty, w ty Kryśce siedzi jakisi duch niecysty
A dyć dzisty – no właśnie, rzeczywiście.
151
Aze dziw bierze, ze te handlorze wos nie łośklyly i ześta na swojem postawily
A bo siła nos była!
Nie łośklyly – nie oszukali.
Siła nos była, wiela nos było – było nas wielu.
152
Sołtys godoł, ze wreście nom majo te dziury w drodze załotać
Ajuści! jak se sami nie zasypiemy, to mozemy bes kuńca do gminy lotać
Ajuści – partykuła wyrażająca wiarę w coś, pewność w jakiejś sprawie, lecz była używana również jako wyrażająca powątpiewanie zabarwione nutką ironii czy sarkazmu.
153
Cza by węglo kupić, bo jus ido chłody
Stefek nom węgiel załatwi, bo puno mo w geesie chody
Siojdy mojdy, ze tys jesce słuchos tego niedojdy
Stefek nom węglo nie kupi, bo do interesów to łun jes za głupi
Nie załatwioj nicego z tom pijocynom
Przecie łun chce ino wyłgać łod ciebie na wino
Puno – podobno.
Siojdy mojdy – tere fere, klituś bajduś, czcze gadanie.
Wyłgać – równie często jak wyłgać się, czyli uniknąć czegoś dzięki kłamstwu, używano słowa wyłgać w znaczeniu zdobyć coś podstępem.
154
Widze, ze łu ciebie mo chto gospodarki pilnuwać
Ano mo! wilcur, ten com go w lesie znaloz, nase dwa ciapki i misiek łod babki
A! jesce kudłaty, co sie do mie na jarmaku przypytoł
To wszystko na łutepe, bo zarcio cza koryto!
No cós rod nierod, jak to mówio: „im więcy psów tem więksy dziod”
A łu nos bociek zostoł. Jakisi łułomny, cheba jus u kogosi zimuwoł, bo nawet łaskomny
Ciapki – małe kundle, chyba najbardziej znienawidzone przez listonoszy, bo bardzo jazgotliwe i targające nogawki.
Przypytoł – przypałętał się, znalazł sobie nowego pana, np. mredanie ogonem dawało pewne szanse w tym względzie.
Na łutepe – na kłopot.
U kogosi – u kogoś.
Łaskomny – oswojony.
155
Znowu ten bańdzior po nasy wsi łazi
Po tem co narobił, cego se tu życy?
Taki tu poczebny, jak zimny pies w pszenicy
Zimny pies – chomik. Nazwa nie jest bynajmniej związana z temperaturą – zimny, bo mieszkał w zimi /ziemi/. Kopce ziemi, jakie pozostawiał przy kopaniu swoich nor były utrapieniem dla koszących zboże, nie mówiąc już o tym ziarnie, z którego sobie robił zapasy. Jednak z perspektywy czasu można by tym sympatycznym zwierzątkom wiele wybaczyć, bo ich populacja w ostatnich latach drastycznie spada.
156
Locego ten twój pies ni mo łucha?
Bo wloz niepoczebnie do nory borcucha
Borcucha – borsuka.
157
Połotoj ze w płocie te dziury, bo wychodzo kury
Jo juz downo przybiłem balaski, a kury wychodzo, bo nie zawiros laski
A jgze mom zawrzyć kiej zepsuty skobel i skrzywiony hocyk
Przecie tamok jes sufrygiel, to po co ci hocyk?
Balaski, balaski – sztachety w płocie. To słowo, które było używane także w znacznie przyjemniejszym kontekście np. nalyj my po balaski, co znaczyło: nalej mi równo z górną częścią pionowych wytłoczeń na szklance lub kieliszku z grubego szkła, innymi słowy – do pełna.
Nie zawiros laski – nie zamykasz furtki.
skobel – rodzaj drewnianej lub metalowej zatyczki do zamka
Tamok – por. „Gwara…” dialog 311.
Sufrygiel – zasuwa, zasuwka, zamek.
158
Straśnie pszypiro,cheba na burzo sie zbiro
Jus grzmoty słychać, cza sie w domu schować i pozawirać łoberluchty
Ale sie tys tego grzmotu bois, zebyś mogła, to byś sie schowała do truchty
Pszypiro – jest duszno.
Pozawirać łoberluchty – pozamykać lufciki.
159
Widze, ze wnucka chowocie
No! strasny wisus, momy z niem sto pciech
Tu wlyzie, tam poleci – zawsze cosi zdespeci
Kiedysi zepsuł maśnicke i gwoździem do stołu przybił my stolnicke
Wcoraj wylecioł na droge, tak go guniłam, ze łokez sie nie zapoliłam
Straśnie niełusłuchany i zgłobny ale dziadek go lubi, bo do niego podobny
Despetny, zgłobny, wisus – psotny, nieposłuszny na despet – na złość.
Stolnicka – mała stolnica.
Łokez – niemal, nieomal, o mało co, o mały włos.
Niełusłuchany – nieposłuszny
160
Weź ten wożnicek gliniany i zbierz do niego z bańki śmitany
Wożnicek gliniany – mały gliniany garnek. Nazwy wożnik używano także na określenie żeleźniaka, innymi słowy wożnikiem nazywano pękaty garnek.
161
Cza by choć zoliwki ługotuwać, bo ni ma casu
Ługotuj lepi rzotkich i suchych do galasu
Zoliwki (zoliwajki) – zalewajki.
Rzotkie – zupa ziemniaczana.
Suche– gotowane ziemniaki.
Galas – tu rozgotowane śliwki.
162
Haruwoł Stefek, śperloł, chałupe postawił, aze sie w kuńcu chłopina ryptury nabawił
Jagby nie był harpeśny toby z bidom zostoł, przecie za babom prawie nic nie dostoł
Śperloł – zbierał grosz do grosza.
Ryptura – przepuklina.
Harpeśny – pazerny, zapobiegliwy.
Za babom nic nie dostoł – za żoną nie dostał posagu.
163
A chto tam u Staśki narobio?
A to jei bratranek, choć w zniwa i pumoze, bo teros Staśka łodrobić sie ni moze.
Łod ty roboty to kobicina do cna zmarniała
No, to jus nie ta Staśka łodkod łogdowiała
Narobio – pomaga w gospodarstwie.
Bratranek – bratanek, czyli syn brata.
Łogdowiała – owdowiała dlatego jest gdowom.
164
Paczoj jak te Władke zamomiło, posła za tego pijoka, po co i to było!
Teroz to pijok stokrotny, ale przecie wceśni to był chłop robotny!
Poreśtom, Władka sama se winno, bo tam łu nich nie beło tak jak być powinno
Chodził chłop zaniedbany – niełoprany i łobiod mioł w pore nieługotuwany
Nie cza go brać w łobrone – myślołby chto – pijoki zawsze pokrzywdzone!
Jo tam nie wim cyja więkso wina, ale przecie musi być tego pijaństwa jakosi przycyna
Zamomiło – omamiło.
Poreśtom – zresztą.
Chodził niełoprany – chodził w brudnej odzieży, bo nie miał mu kto jej uprać.
165
Strasno wilgoć w kocie, przysuńmy śrank do pieca, to troche podeschnie
Beleby nie za blisko, bo sie zaś rozeschnie
Śrank (sofa) – szafa.
166
Podobno sie z gulonem na jarmaku biłeś?
Abo ten knypek znarowił my kunia, tom do niego hybnoł i chyciłem za ksztunia, a późni za łorzydle
I tagem niem frygnoł ło zimie, ze zemgloł łufarbiony i zapumnioł jag mo na imie
Późni jesce sie stawioł, tom ko kopnoł w dupe i prędko gdzesi nawioł
Gulon – handlarz.
Knypek – mężczyzna marnej postury, niewielkiego wzrostu – kurdupel.
Znarowił – spłoszył, przestraszył.
Hybnoł – skoczył.
Chycić – chwycić, złapać, wziąć się za coś np. za robotę.
Za ksztunia (za kszopeć) – za gardło. Kszopciem nazywano również szyję z drobiu zwłaszcza po ugotowaniu, wyjętą np. z rosołu.
Łorzydle – część ubrania pod szyją.
Frygnoł, ciepnoł, cisnoł – rzucił.
Zemgloł – zemdlał.
Łufarbiony – zakrwawiony
Stawioł sie – szukał zaczepki
167
A cóześ ty taki na gebie zielony!
Widać cosi my nie posłuzyło
Moze jagbyś zwońtuwoł, to by ci łulzyło
Zwońtuwoł – zwymiotował.
Nie wdając się w etymologiczne rozważania, wońtuwać pozostaje pewnie w jakiejś relacji z angielskim vomit /wymiotować/ czy antycznym vomitorium, czyli miejscem, gdzie ówczesne obżartuchy oddawały się wspomnianej czynności.
168
A coś ty taki wesół?
A bom se przypumnioł, jak sie Wicek na weselu zesuł
Ludzie hulajo, az tu raptem koło Wicka wszyscy se nosy zatykajo
Nawet kilka por z podłogi zesło, ale prętko sie wszystko w powietrzu rozesło
Skod ta wiadomo, ze taki pech sie akurat Wicka imoł?
A bo jedynie Wicek sie za nos nie czymoł!
Zesuł sie – bezgłośnie zepsuł powietrze – innymi słowy zebździoł sie. Wicek i tak miał szczęście zważywszy, że podczas tanecznych hołubców mógł łornoć, czyli zrobić to głośno, a nawet mogło mu się przydarzyć coś jeszcze gorszego…
169
Ze tys te Stachy z Wackamy skłócone, dyć łuny rodzina – na wymark pożynione
Przecie Stachy z Wackamy to nie wyjątek – diabli biero rodzine jak chodzi ło majątek
Dyć łuny rodzina – przecież oni są rodziną.
Na wymark pożynione – sytuacja, gdy brat i siostra z jednej rodziny zawierają małżeństwo odpowiednio z siostrą i bratem z drugiej. Tego typu małżeństwa często miały charakter kontraktu, co nie wykluczało udanych związków.
170
Cy my w kazdo niedziele musimy jeś kluski z rosołem?
Juz my sie przyjod ten rosół, przecie ci godołem
To łurwij troche kwasielcu, ługotuje zupe do zimioków
Jo zupe z kwasielcu z jojkamy wole
Ale pamiętoj – nojlepso zupa z kwasielcu tys jes na rosole!
Kwasielec – szczaw.
171
Słysałaś? – Stachu spod z woszty i łokez sie na śmierć nie zabił!
A ło chtórego Stacha chodzi?
Ło tego, co se fitke słodzi
Woszta – snopki ułożone w stodole.
Łokez – niemal, nieomal, o mało co, o mały włos.
Łokez sie na śmierć nie zabił – skutki nieszczęśliwych zdarzeń były na wsi mocno przejaskrawiane. Dlatego dopiero podkreślenie, że ktoś się zabił na śmierć kładło kres dalszym spekulacjom, czy się zabił (poniósł śmierć), czy nie.
Ło tego, co se fitke słodzi – Wiejska kuchnia była raczej tradycyjna i daleka od eksperymentowania. Stąd słodzenie fitki (fiutki), czyli zupy jarzynowej na śmietanie było na tyle niezwykłe, a może nawet uważano że wynika z ułomności zmysłu smaku, że silnie identyfikowało osobę o takich upodobaniach. Na podobnej zasadzie jak np. głupota Jaśka czy brak oka u Wicka.
172
Na jutro muse przyniś słomianke do szkoły
Zeby zrobić słomianke poczeba długi słomy
A my przed zniwamy taki słomy ni momy
Tata! jo jus drugi dwójki dostać ni moge!
Jus jedne mom, bom podkówkamy porysuwoł podłoge
Dwójka s takich głupot to nic takiego, wozne zebyś ni mioł dwójek z rachąków cy s polskiego
Słomianke do szkoły – w mojej podstawówce wymagano, żeby uczniowie przynosili do szkoły słomianki, wyplatane ze słomianych warkoczy, które służyły do wycierania zabłoconych butów. Im większa średnica słomianki, tym wyższa ocena z prac ręcznych, którą dostawał ojciec lub dziadek, bo to przecież oni najczęściej wykonywali słomianki.
Podkówkamy porysuwoł podłoge – szaleńcza jazda na podkutych butach po naoliwionej podłodze szkolnych korytarzy to było coś wspaniałego, przynajmniej w mojej szkole. Szkoda, że w takich butach chodziło się tylko zimą.
Dwójka s takich głupot – W środowisku wiejskim tkwiło przekonanie, że wychowanie dzieci spoczywa na rodzinie i nikt tego szczególnie nie cedował na szkołę, stąd dwójka ze sprawowania nie była dramatem.
Wozne zebyś ni mioł dwójek z rachąków cy s polskiego – taka postawa wynikała z chłopskiego pragmatyzmu, czyli koncentrowania się na tym co istotne. Może właśnie dlatego w regionie o którym tu mowa eksponowały się dwie „ścieżki kariery”– pozostanie na gospodarstwie lub studia. Należy zaznaczyć, że pozostanie na gospodarstwie z reguły nie było skutkiem selekcji negatywnej, a decyzją racjonalną, bo niesprzyjające warunki polityczne dla rozwoju rolnictwa, przegrywały jednak z bardzo sprzyjającymi warunkami naturalnymi. Oczywiście opisana tu dwubiegunowość wyborów młodych ludzi była zakłócana chłonnym rynkiem pracy Śląska czy Nowej Huty jednak, jak sądzę, była bardziej widoczna niż w uboższych regionach wiejskich.
173
Mówiłam, noś rękawicki, ręce mos całe cerwone
Moze i cerwone, ale na pewno niełodmrozone
To coś znowu przeskroboł, ze dostołeś piórnikiem po łapach?
Nic nie przeskrobołem, inom sie doł złapać
Piórnikiem po łapach – piórnikiem nie linijką, żeby bardziej bolało, a bolało, bo piórniki były drewniane, solidne. Nauczyciele ciągnęli także za włosy nad uszami, bo to miejsca najbardziej bolesne i takie tortury nie zostawiały śladu. Równie znienawidzoną karą innej natury było stanie na korytarzu pod szkolnym zegarem w czasie przerw lekcyjnych. To praktyki z mojej szkoły. Te wspomnienia słodzi mi obrazek, jak wskutek uniku kolegi nauczycielka całą frustrację, bo trudno to nazwać inaczej, wyładowała masywnym, drewnianym piórnikiem na swoim chudym kolanie. Krew się lała przy akompaniamencie gromkiego śmiechu i tego pięknego doznania, które zawsze nam towarzyszy, gdy obserwujemy cierpienia prześladowcy…
174
Jes moze Kazek w domu? chciołem sie go spytać co było dzisioj w szkole
A dyć lotoł z rafkom po drodze, ale teros cheba naprawio rower w stodole
A dyć /ady/ – no właśnie.
Łotoł z rafkom (fajerkom) po drodze – jedna z ulubionych zabaw, polegała na popychaniu rafki, czyli koła od roweru pozbawionego dętki, opony i szprych kawałkiem patyka. Rafke niekiedy zastępowała fajerka prowadzona na zakrzywionym drucie, co wymagało większej maestrii.
175
Puno w tem tygodniu montery nom światło włącajo
Tak sie chłopoki w robocie starajo, ze na tem gorącu to jus ledwo zipio
Bogu dziękuwać, wreście cłek nie bedzie wiecoramy ślipioł
Puno – podobno
Nie bedzie wiecoramy ślipioł – nie będzie źle widział w wyniku niedostatecznego oświetlenia. O roku ów! – tysiąc dziewięćset sześćdziesiąty – do tej pory widzę wyraz twarzy mojej babci w chwili, gdy pewnego letniego wieczoru po raz pierwszy rozbłysły żarówki w Mękarzowicach.
176
Gdzieś ty te portki tak łozerwoł?
Jak chces wiedzić, to se przypumnij gdzie powiesiłaś hacke
Zdym, to ci na podorędziu złape te dziure na łokracke
Na podorędziu – w tym przypadku znaczy: teraz, zaraz, na szybko.
Na łokracke – na okrętkę.
177
Ta kraso krowa sie straśnie cochro, cało sierć na boku wytarła
Cza by jo jako poratuwać, przecie gadzina ni moze sie tak daly morduwać
Cochro – czochra się, prawdopodobnie wskutek jakichś pasożytów skórnych.
178
A co ty tak kulejes!
Wlozem na powałe w chliwie przykryto zbutwiałemy deskamy i tagem rznoł ło zimie, zem sie znaloz między krowamy!
Rznoł ło zimie– upadł i mocno uderzył o ziemię. Wyrażenia podobne: prasnoł ło zimie, rypnoł na zimie.
179
Twój Franek to szycha, co niedziele taksówkom do kościoła podjedzie, ale Jaśkowi to sie juz cheba tak nie wiedzie?
Jasiek sie tyz dobrze sprawio, ale między Bogiem a prowdom, grosem nie śmierdzi, bo sie teros stawio
Taksówkom – własnym samochodem.
Dobrze sie sprawio (dobrze sie miwo) – dobrze sobie radzi, dobrze się miewa.
Między Bogiem a prowdom – W danym przypadku znaczy: lecz tak mówiąc szczerze.
Bo sie teros stawio – bo teraz buduje dom.
180
Jak trafić stod do sklepu?
Dom wom dobro rade, nojkrócy bedzie ściskom na sage
Na sage (w innych regionach na siage) – czyli na przełaj po skosie.
181
Naprow my nose – jus cie tydziń ło to prose!
Nose (nosiłki) – wyprofilowany kawałek patyka kładziony na barkach. Na jego końcach podczepiano wiadra z wodą.
182
Widziałaś jak ta Zośka swojemu chłopu podchlibio?
No i co s tego? podchlibio, bo chłopa mo dobrego!
Chłopu podchlibio – dba o męża – w odróżnieniu od słowa schlibio, czyli w wkrada się w jego łaski. Notabene podchlibiano nawet prosiętom, bo w tym wypadku schlibiając trudno by było liczyć na właściwe zrozumienie intencji…
183
Trudno łuwierzyć zeście popadly w tako niedole, ze musicie po polu zbirać prandole
Przecie wis ze powód nie taki, chciałam se ino przypumnić starodowne smaki
A swojom drogom, to jo jesce pumne, jag downi bywały takie głody, ze sie gotuwało poliwke z lebiody
Prandole – namarznięte ziemniaki znajdowane wiosną na ziemniaczysku, z których podobno wypiekano placki.
Downi – dawniej.
Lebioda – łoboda – roślina z rodziny komosowatych jej liście są bogate w wapń, magnez, fosfor, żelazo, karoteny oraz witaminę C.
184
Łuprow zimie cłowieku, zasij, a wypuści taki kury i wszysko starasi!
Jo bym mu tam powiedzioł do słuchu, a jag nie, to by dostoł po łuchu
Mie sie nie boi, bom stary, powidz, cy na takiego typa to jus ni ma kary?
Kupiłby troche siotki i zrobił zogrode, zeby jus te kury nie wchodziły w skode
Coś ty! juz nieroz mioł godane, ale całe to godanie jak grochem ło ściane
Wszystko starasi – wszystko zdepcze.
Nieroz mioł godane – nieraz miał zwracaną uwagę.
185
Co tam w tej naszej wsi słychać?
A co moze być słychać, nowe sie nie rodzo stare łumirajo
Ale cza przyznać, ze te, co jałowo jadły, śmierci sie nie dajo
Co tam w tej naszej wsi słychać – zaobserwowałem, że moi wykształceni znajomi, stosowali dwia rodzaje „komunikacji werbalnej”, kiedy odwiedzali stare kąty. Jedni starali się mówić gwarą. Drudzy mówili językiem, którego używali w swoim nowym środowisku i ten sposób zachowań wydawał mi się bardziej naturalny. Na tę okoliczność przypomniałem sobie anegdotkę, którą z rozbawieniem opowiadała moja znajoma, jak to podczas rozmowy ze swoją babcią, a rozmawiały gwarą, ta spytała z niepokojem: Kasiu, cy ty się jesce nie nałucyłaś godać po miastowemu?
Te, co jałowo jadły śmierci się nie dajo– opinia subiektywna, jednak jest coś na rzeczy. Zatem powiedzenie: zaniem tłusty schudnie to chudy łumrze, jeśli go rozumieć dosłownie, jest mocno dyskusyjne.
186
Ło Maryjo! w cemze ty to wopno gasis, przecie to balyjo!
Do bielinio sie wopno łuzyje, a balyjo galancie łumyje
Wopno to nie pumyje i balyi po niem nie domyjes!
Jagze dziecko do ty balyi wlizie, przecie mu skóra łod wopna łoblizie!
Balyjo – duża blaszana balia używana do kąpieli oraz do prania.
187
Chto to słysoł, zeby chłop tak w talyrzu kmysoł!
Przecie ci powtorzom, ze nie lubie zocirki!
Prowdziwy chłop zji, co mu baba podo i nic nie godo
Jo wim swoje: przy jedzyniu sie grzyj, przy robocie stygnij, a jak ci nie smakuje, to w pokrzywy frygnij!
Jageś taki fuset, to jo wcale warzyć strowy nie muse
Kmysoł – w innych regionach knysoł – tu grzebał w talerzu.
Fuset – człowiek wybredny w jedzeniu.
Warzyć strowy – gotować jedzenia.
188
Cosi ta wasa dziołcha powodzynio ni mo
A takie powiedzynie znocie? – siedź w kocie łujrzo cie, abo – cem dłusse cekanie, tem lepse śniodanie
To ino takie głupie godanie!
To ino takie głupie godanie – maksymy są wprawdzie wyrazem mądrości narodów, lecz często maksymy sobie, a życie sobie.
189
Wyjrzyj no na dwór, co ten Karusek tak skałucy? moze go jaki hycel na śmolec łapie
Głupio godka! a cós by s takiego ciapka śmolcu natopił, jag łun tyly, co nasa kotka
U Stefka suka się cieko, pewnie Stefek psy przeganio, to i Karusek łucieko
Zesłego roku to ze dwudziestu sie tam kręciło – i duze, i drobne, ale i tak scenięta do Karuska podobne!
Skałucy – skowyczy.
190
Znowu ta kura w lądzie jojko zniesła
Chtóro?
Ta com jo nasadziła, ale z gniozda zesła
To po coś jo nasodzała?
No bo kwokała, ale sie widać rozmyślała
W lądzie – w sieczkarni.
191
Paczojcie, Stefek kalpioł, kalpioł, słabuwoł ale sie jakosi s choroby wykostroł
S choroby sie wyczotoł, ale se znok wcoraj noge pogruchotoł
Kalpioł, słabuwoł – chorował.
Wykostroł, wyczotoł – wrócił do zdrowia.
Znok – znowu.
192
Słysołeś jak Franek s prosietamy z jarmaku jechoł ?
Te porke co kupił, to po drodze zgubił chłopina
Bo Franek nie doś ze niemotworz, to jesce pijocyna
Niemotworz – ktoś niezbyt rozgarnięty.
193
Chto ci tak łoko podbił?
Józek, bom mu dziołche łodbił
Cza beło brać nogi za pas
Twoja rada rychło w cas
Dziołche łodbił – mogło to mieć miejsce w różnych okolicznościach. Bywało, że łodbijany na wiejskich zabawach kończył się konfliktem, zwłaszcza kiedy dziewczyna nie miała ochoty wrócić do poprzedniego partnera.
194
Co bedzies tak dulcoł, jus ci sie łocy klyjo
A co mom robić, jak cza rachąki łodrobić!
Jagbym nie musioł za krowamy łazić, to bym teros nie musioł ślęcyc i sie męcyć!
Dulcoł – ślęczał nad czymś do późnej pory.
195
Posedem ze Stefkiem dodnia po drzewo na łopoł
Stefek tak łumorz, ze ledwo do chałupy dociopoł
A bo Stefek to bioło krowa, za to do bitki gorąco głowa!
Ale zimno mu tak skodzi, ze całe lato w gaciach chodzi
Posedem – poszedłem.
Dodnia – wczesnym rankiem, o świcie.
Łopoł – opał.
Dociopoł – dowlókł się.
Bioło krowa – zmarzluch.
196
Jasiu, powiedz co jest najważniejsze na świecie?
Lo mie prose pani nojwoznijse jes lato gorące!
A lo mojego dziadka nojwoznijso jes nasa krowa, kobyła i wirzby na łące
Lato gorące, krowa, kobyła i wirzby – trzy pierwsze źródła energii miały rzeczywiście na wsi znaczenie fundamentalne. Jednak wcale nie mniejsze miała wierzba – ważne i ciągle odnawiające się źródło opału czy trwały budulec pięknych plecionych płotów. Takie zastosowania były trudne do przecenienia na tych niemal bezleśnych terenach. Szkoda, że tych płotów nie widzą ich betonowi następcy, może by się zapadli pod ziemię… ze wstydu. Nawiasem mówiąc, rozmnażanie wegetatywne wierzby jest dziecinnie proste. Szczególnie na Ponidziu, gdzie gleby są urodzajne a ilość opadów wystarczająca. Wystarczyło wbić w ziemię świeży kołek wierzbowy niezależnie od pory roku, choć najlepiej na wiosnę. Posadziłem ich tym sposobem sporo i nigdy żadna nie uschła.
197
Jesce nie tak downo była ś ciebie dziołsynka jak chabinka
Przecie i ty byłaś kobitka jag witka
Teroz łobie idziemy wszez, a późni pospołu bedziemy sie chylyć do dołu
Chabinka, chabina, witka – cienka, wiotka gałąź.
198
Cego sie te chłopy bijo?
A bo ten Ceśków podrajcyk psio jucha, cosi Stefkowi nagodoł na Witka i s tego ta bitka
Podrajcyk – intrygant.
Psio jucha – łagodne przekleństwo
199
Posedem dodnia na grzyby
Dwa kozoki, taki był mój przydzioł, bom w lesie niewiele widzioł
To po coś ćmoku posed na grzyby ło ćmoku
Bo łu nos ino ci grzybów przynieso, co wceśnie wstajo
Jak pódzies późni, to ci inni wyzbirajo!
Ćmok – ktoś mało rozgarnięty ale również ćmok to pora, kiedy jest tak ciemno, że niewiele widać. Innymi słowy ćma, czyli bardzo ciemno.
To ci inni wyzbirajo – jak już wspomniano, gleby regionu o którym tu mowa są w przeważającej części bardzo urodzajne i w konsekwencji lesistość obszaru znikoma. Dlatego przy zbieraniu grzybów obowiązywała zasada, kto pierwszy ten lepszy. Zapewne lasów byłoby jeszcze mniej, gdyby nie dominował teren pagórkowaty. Niewielkie acz grzybodajne laski liściaste porastają zatem przeważnie miejsca, gdzie uprawa roli jest utrudniona ze względu na rzeźbę.
200
Łusyłaś my jus te spodnicke?
Dyć gotowo lezy
To kiela sie nolezy?
Za te spodnicke to moze by my was naprawił maśnicke?
Puki pamiętom, ni mos ta jakich płotków? miałaby wnucka w co lalki stroić
A po maśnicke mój do ciebie zońdzie, jak bedzie sed do strugi krowy poić
Teroz Zośke łobszywom, weście se jei płotki ino łotwórzcie skrzynie
Zośka teroz pani, a jak beła pannom to chodziła ino w jedny sukninie
Dyć – właśnie.
Kiela – ile
Płotki – ścinki, niewielkie resztki tkanin pozostałe po wykrojach.
Zośke łobszywom – szyję Zośce różne części garderoby, jest moją stałą klientką.
W jedny sukninie, sukincynie – w jednej marnej sukience
201
Zawiroj za sobom dźwi, bo muchy do chałupy leco!
Cza pod kuchniom rospolić i azotoksem blache posypać, zobocys jak bedo muchy zdychać
Zawiroj – zamykaj, zawarcie – zamknięcie.
Cza pod kuchniom rospolić… – niezawodny sposób na muchy i na ból głowy, jeśli się zapomniało porządnie wywietrzyć pomieszczenie.
202
Połknij powietrzo to ci moze przendzie to hepanie
Jak robie tak jak mówis, to mie znok bierze bekanie!
Hepanie – czkawka.
Znok – znowu, zamiast tego.
203
Na psa łurok na buro kotke, zeby nie łurzec, ale ci sie to kobyła wydarzyła!
Prowda, paczoj – po takiem źróbku gałganie, a kobyłka jak maluwanie
Na psa łurok… to popularne zaklęcie było niekiedy uzupełniane przywołaniem kota i słusznie. Kot bowiem znał się na czarach zapewne lepiej od psa, był przecież nieodłącznym asystentem czarownic. Pozostaje tylko otwartym pytanie dlaczego bury, a nie czarny? Ale i tak dawało to zaklęciu dodatkowe właściwości przeciwłurzekające…
Zeby nie łurzec – żeby nie rzucić uroku, klątwy, żeby nie zapeszyć.
Paczoj – (patrz) obok tego znaczenia, słowo używane również dla podkreślenia zdziwienia spowodowanego niezwykłością sytuacji.
Gałgon – koń niedoskonałej budowy.
204
Nie wiedzić kiedy i jus panne w domu mocie
Wim co to znacy, bo z nasom my miely sto pociech
Marysia to jesce głupio gęś, lotego z babkom tłomacymy łobie
Zeby i jaki chłopok nie zawrócił w głowie
Na scęście w domu mo tyle roboty, ze i nie w głowie głupoty
No bo jak sie mo bocynie, to sie i noga nie powinie
Sto pociech – z reguły to wyrażene dotyczy osób lub sytuacji wywołujących śmiech, wesołość. Może też oznaczać kłopoty i tak jest w tym przypadku.
Głupio gęś – powszechnie wiadomo co to oznacza. Chociaż to wyrażenie jest trochę krzywdzące dla gęsi – mają przecież starożytne zasługi. Także dla znanego mi gąsiora, który według mojego kuzyna był w jego rodzinie od dwóch pokoleń. Tego nie mogę potwierdzić, choć poznałem go już w wieku statecznym. Gąsior ów chętnie wdawał się w rozmowę i znał odpowiedź na każde pytanie. Dało się zauważyć, że poziom intelektualny tych dialogów mocno zależał od jego rozmówcy. Stąd wnoszę, że umiał się dostosować, co dobrze świadczyło o jego inteligencji. Był towarzyski bezinteresownie, w odróżnieniu od tych żałosnych, tresowanych zwierząt co to mają rozum napędzany odruchem Pawłowa. Poczęstowany kawałkiem sera, owszem z grzeczności przyjmował, lecz dostojnie odchodził jakby trochę obrażony. Oprócz zalet towarzyskich posiadał też inne umiejętności. Podobno w młodości pilnował gospodarstwa zamiast psa. Bez dwóch zdań zasłużył sobie na to antropomorficzne wspomnienie.
Tłomacymy – to tłumaczenie było typu: to rób, a tego nie rób, to wolno, a tego nie wolno. Wiedzę o życiu, zwłaszcza seksualnym, młodzież czerpała z doświadczeń rówieśników. Na szkołę w tym względzie, podobnie jak obecnie, nie można było liczyć.
Bocynie – baczenie.
205
Gdzies ten kogut coś mu łeb sikirkom łucion?
A dyć dzigo – jesce sie w pokrzywach frygo!
A dyć dzigo – no właśnie tutaj, no przecież tutaj.
Frygo sie – rzuca się.
206
Mama, jo jus nie bede chodził w gietrach
To se chocios nie zapumnij wdzioć cwetra
Gietry – grube rajstopy.
Cweter, cwetr, sweder – sweter.
207
Mocie ta troche jaglany kasy?
Wystarcy? – tela ino zostało co kurcenta nie zjadły, bo sie jem dawało
No przecie ze wystarcy – wiela sie nolezy?
A co my tam bedzies płacić, na somsiadce nie bede sie bogacić!
Nomze jesce sera, bo my z dziadkiem same w domu, to i zjeś ni ma komu
A dyć wezne, bom naso krasule zostawiła, bo niedługo sie bedzie cieliła
Mocie ta – macie może
No przecie – no pewnie
Nomze (neści,weś se) – weź sobie, nomcies – weźcie sobie, ne – masz, mos – masz.
Krasule zostawiła – zaprzestała udoju – z reguły na dwa miesiące przed wycieleniem, czyli wprowadziła krowę w okres tzw. zasuszenia.
208
Ta dziołcha co z nasem Staskiem hulo – nie wis cyja?
Po Wackowem bracie – przecie widzis jako gidyja
Wacek tyz mo dziołchy nawet łudane
Wackowe na gebie łobleco, ale majo jabła pod kolanem
Wacek tys przecie nie łuwalił, a do tego jego baba krupka i w nio sie dziołchy wdały
Gidyja (gidyjo) – dziewczyna bardzo wysoka i szczupła. Wysoki był ten, którego głowa, np. moja, wystawała w kościele ponad inne. Obecnie stojąc wśród młodych ludzi jestem „primus inter pares” … ze względu na kolor włosów… Dlatego te niegdysiejsze „gidyje” np.we współczesnym modelingu pewnie nie miałyby szans ze wzlędu na zbyt niski wzrost.
Majo jabła pod kolanem – mają krótkie nogi z wydatnymi łydkami. Obserwacja podudzia u dzieci pozwalała określić ich wzrost w wieku dorosłym. Taką umiejętnością dysponowały niektóre moje sąsiadki i przyznam – nie myliły się nigdy.
Nie łuwalił – nie urusł
Krupka – kobieta niskiego wzrostu i niezbyt szczupła.
209
Za te twoje magace dom Ci śtaficery i jesce rysie dołoze
Mom ino porke magaców – dom Ci jag je rozmłoze
Rozmłoze – rozmnożę, zwiększę liczebność
Magace, śtaficery, rysie – por. dialog [110]
210
Cza by nom ten dach naprawić
Cós kiej casu ni ma, poreśtom co dziń słota
A na descu przy dachu gówniano robota
Poreśtom – zresztą, nawiasem mówiąc
211
Co ty dzisioj taki chodzis zasromany?
Jak jechołem wcoraj furom ze snopkamy
Śterkneło na dziurze – i kulbon złomany!
Śterkneło – tąpnęło, innymi słowy – wóz gwałtownie przemieścił się w pionie.
Kulbon – por. dialog nr 2.
212
Ide na grzyby
To pamiętoj – nie podnoś gamrodki, bo cie wsadzo za krotki!
Gamrodka – szmaciak gałęzisty – bardzo smaczny grzyb, znalazłem go raz w Tronaskiem Lesie – na szczęście jeszcze w czasach, gdy nie był chroniony. Tak go nazywaliśmy w Mękarzowicach. Ma również inne nazwy regionalne: kwoka, kozia broda, a może jeszcze inne. W Lesie Tronaskiem zbierało się również pańce, czyli koźlarze czerwone.
213
Wacek to mo kunie wyziernione!
Cós z tego ze Wacek kunie łowsem futruje
Jak do roboty, to łuny som psuje!
Wyziernione – dobrze odżywione, karmione ziarnem, czyli owsem lub żytem.
Futruje – por. dialog 32.
Psuje – por. dialog 33
214
Łuśnij ze my łuśnij siwe łocka stuśnij
Dziwnie małemu śpiwocie
A cós robić, kiej spać nie chce – momy z niem sto pociech
Łocka stuśnij – oczka zamknij. Inny wariant tej kołysanki to: huś, huś, huś siwe łocka stuś
215
Nie płac ze my nie płac, kupie jo ci chechłac
Bedzies chechłotała nie bedzies płakała
Chechłac – znaczy podobno m.in. – tępy nóż. Zakładając, że powyższa kołysanka nie jest makabreską, przyjmijmy że chechłac oznacza np. grzechotkę. Notabene tępy nóż to na Ponidziu chełtac. Dotyczy to również innych narzędzi tnących. Piłe mom jus tako tempo, zem ledwo patyka łuchełtoł. Chełtać można i ostrym narzędziem, jeśli brak komuś wprawy w posługiwaniu się nim.
216
Jagze sie wom wnucek chowo?
A dyć po całych dniach sie dziro
Ale dochtór godo ze zdrowy, ino ni moze pić mlika łod krowy
Dziro sie – często płacze.
217
Kiedys my łoddos te stówke co ci pożycyłem?
A ło cós robis tyla hałasu!
Zapumniołem – przecie łupłyneło jus huk casu
Huk – w tym przypadku – bardzo dużo.
218
Łoboc no Jadźka – co my tam po plecach łazi?
A to pewnie skorek wloz ci przez łosporek!
Łoboc – zobacz.
219
Locego se ten palic w wodzie mocys?
Zrobił my sie zodzir i teros my palic łobiro
To ty nie kombinuj, ino sie do dochtora zbiroj!
Zodzir – zadzior.
Łobiro /łodbiro/- tworzy się stan zapalny, zbiera się ropa, wskutek czego zrobił się bolok, czyli zbiór (ropień).
220
Cegós ty temu swojemu chłopu tak łusługujes?
Locego my ty babe śpontujes!
Śpontujes – podjudzasz, nastawiasz przeciw, buntujesz.
221
Kiedys sie ty wreście łozynis?
He?
Aboś ty głuchy, abo takiego łudajes
Źle słyse, bo głupie pytania zadajes
He? – co?
222
Słysałaś?, Stefkowa Zośka bedzie miała małe!
Dyć abo na łutropinie, abo na Bożo chwałe!
Małe – dziecko.
223
Ale sie tys ten Stachu śtorgnoł, ledwiem go poznała
To ta jego baba jędza mu tak lot dodała!
Śtorgnoł sie – postarzał się.
224
A cegós te krowy u Stefków tak ryco!
Bo Stefkowa zamios je w pole wygunić
Woli sie śtafiruwać, pindrzyć i przed lustrem munić!
Śtafiruwać sie – stroić się, układać wymyślne fryzury.
Pindrzyć sie – stroić miny
Munić sie – mizdrzyć się, robić miny, pozy np. przed lustrem, przymierzając coraz to nowe kreacje. W innych okolicznościach zapewne po to, aby zwrócić na siebie uwagę.
225
Nawedeś krów nie wyguniła!
Ni mos mie co winić
Musiałam chleb zacynić
Nawedeś – toś nawet.
Zacynić – sporządzić zaczyn – zocyn /zakwas/ do chleba.
226
Nie bierz my tego kosiarka do buroków
Bo ni mom w cem zadawać kuniom łobroku
Kosiarek – koszyk wiklinowy o kształcie owalnym z jednym uchwytem z boku. Wykorzystywany w polu oraz gospodarstwie.
227
Ejs – cós ta Jadźka wyprawio!
W kościele, zamios kozania słuchać
Ino w lusterko paczy i fryzure poprawio!
Ejs, dzijs – słowa wyrażające zdziwienie. Ejs, dzijs są w niektórych kontekstach bliskie kieleckiemu – dzi.
228
Wszedzie sie wolajo te twoje łoły!
Abo je spol, abo zaniś do stodoły
Ty lepi swoje spol, bo chodzis jak suswoł
Nie doś, ze figure mos jak grabiora
To jesce łazis w tych samych łachach łod rana do wiecora
Wolajo sie – poniewierają się. W innym kontekście – wolajo sie znaczy – brudzą się. Np. buty łuwolane błotem [por. „Przyśpiewki ludowe” przyśpiewka nr 26 ]
Łoły – szmaty, stare ubrania.
Suswoł – kobieta niedbająca o siebie.
Grabiora – kobieta wysoka, chuda, szeroka w ramionach.
229
Zacyno sie burdasić
Cza nom siano skopić
Bo rychło bedzie kropić
Burdasi sie – zbiera się na deszcz, burzę /przypomniałem sobie to wyrażenie przeglądając chroberz.info/
Burdasi sie – jest również bliskoznaczne z – chmuro sie /por. dialog nr 14 „Wasze Propozycje”/
230
Niejaki Siamsia z Dziołoszyc, sed na piechte do Koszyc
Zatrzymoł sie we Wiślicy u znajomy klucnicy
Klucnica beła w rozgrzonem stanie, bo akurat robiła pranie…
Reśta to bojki rozpowiadane przez wiślickie gojki
Na piechte – piechotą.
231
Słysałaś?, puno Wojtek Stachowi babe zbałamucił!
Godanie! Wojtek by Stachowi tego nie łucynił
Ajuści, przecie wszyscy wiedzo, ze Wojtek to chłop jąkurny
I zodny babie nie przepuści!
Jąkurny – uganiający się za spódniczkami – jurny.
Jrąkur – witalność seksualna, czyli predyspozycja, która sprawia, że ktoś jest jąkurny.
232
A cóześta tam znok złocył ?
A dyć patrze jak kukułka gniozdo wije
Głupiś! – przecie kukułka znosi jojko nie w swojem gnioździe ino w cyjem
Złocył – zobaczył, wypatrzył.
233
A cós tak kukos przy tem płocie?
A bo miołem pszenice wozić – wysła płaneta i po robocie!
Ale teroz znok pogoda jak drut i zaniem zmirzchnie, to łopirzchnie
Kukos – wypatrujesz, wystajesz.
Płaneta – pojedyncza chmura deszczowa z krótkotrwałym deszczem.
Znok – znowu.
Pogoda jak drut – stabilna, słoneczna pogoda.
Zaniem zmirzchnie, to łopirzchnie – nim zajdzie słońce, to obeschnie.
234
Wzion bym łod ciebie te śtyftówke
Rychło w cas! – kupił jo Stefek z kutla
Zapłacił?
Reśte mo łoddać jak weźnie za buroki
Cekoj tatka latka!
Taki z niego płocnik jak z diobła pumocnik!
Śtyftówka – /por. dialog nr 50 – „Gwara…”/
Kutel – peryferyjna część wsi – zaułek, zakątek.
Płocnik – płatnik opieszały w regulowaniu swoich należności /tylko w takim, pejoratywnym kontekście słyszałem to słowo/
235
Ty wyzyń krowy na pole, a jo łuprzotne zopole
Wyzyń – wygoń, wygnaj, wypędź, wyprowadź.
236
Jes Stefek w chałupie?
A dyć jagby tu pedzić – jes, ale cały cas we wychodku siedzi
Łopił sie siary i laksuje bez miary
Jagby tu pedzić – jakby tu powiedzieć.
Łaksuje – ma biegunkę, laksa – biegunka.
237
Pamietos jak kiejsi Nida sie na łoki rozliwała?
Gdzie sie ta woda podziała?
Pamiętom – teroz ino kajniekaj kały sie łostały
Kiejsi – kiedyś
Łoki – łąki
Kajniekaj – gdzieniegdzie
Kały – tu – resztki starorzeczy. Kałami nazywano także kałuże, koł, kaluga – kałuża.
238
Nie wis kaj ten dziurawiec com go dostała łod Marysi?
A dyć na górze na stolcówce wisi
Góra – por. dialog 45.
Stolcówka, stolec – płatew – element konstrukcji dachu.
239
Gdzies ta idzies?
Ide do Wacka, zaniese mu troche rusanego placka
Rusany placek – placek drożdżowy.
240
Niepoczebnie sie Stefek na to wesele tak łodwalił
Locego?
Abo tak sie łochloł, ze sie w błoto łobalił
Ty sie łod Stefka łodwol, boś som nieźle dowalił
Dowalił – tu – wypił ponad miarę, częściej zjadł ponad miarę.
Łodwalił sie – wystroił się.
Łodwol sie – odczep się.
241
Zamios przywiś reśte tego siana
To sie ino bździokos łod rana!
Bździokos sie – obijasz, pałętasz się.
242
Zoliła sie baba babie
Ze i chtosi łukrod grabie
Choć stare i zdatne ino na pol
Ale jednak zol…
Zoliła sie – żaliła się, zol – żal.
Na pol – por. dialog 48.
243
Idźcies s tem dzieckiem do dochtora!
Cózeście wy głusi?
Nie słysycie jak chłopoka straśnie dusi?
Dusi go – kaszle.
244
Punoś na zobawie Stefka pobił!
Godanie – inom niem troche poterpoł
Ale przeciem mu nic nie zrobił!
Poterpoł – potrząsł. W innych regionach, według źródeł Internetowych, słowo tyrpać znaczy – szarpać.
245
Widze ześ se gumke sprawił
Chebaś przy grosu, ześ sie tak postawił
Po prowdzie powiedzić, to jo na wypłat wzionem
Stary żeleźniok do cna my sie rozlecioł
Jus downo to zrobić powionem
Gumka, gumówka – wóz na gumowych kołach.
Na wypłat, na bórg – na kredyt.
Żeleźniok, rafiok – wóz na kołach drewnianych, okutych stalową obręczą. Żeleźniokiem nazywano również garnek żeliwny.
Powionem – powinienem – por. dialog 104.
246
Jasiek chce sie zynić z Kaśkom
Zaś Kaśka nie chce Jaśka
Zaś – natomiast, a znowu, z kolei.
247
Gdzieześ kupiła te chustecke?
A dyć wcoraj chodziajny nosił
Nie chciałam kupuwać, ale straśnie prosił
Chodziajny – domokrążca.
248
Zrobis my pore postrąków?
Zrobie, ale jak my sie łutknie troche casu
Bo w tem tygodniu woze drzewo z lasu
Wyrób postronków w warunkach domowych nie był sprawą prostą. Wiem o czym mówię, bo jako dziecko obserwowałem ten proces. Mój Ojciec bowiem, niewątpliwie obdarzony talentem technicznym, skonstruował przyrząd do ich wykonywania. Urządzenie składało się z ruchomego wózka na dwóch kółkach oraz nieruchomego stojaka. Z dobrze wyczesanych włókien konopnych należało najpierw ukręcić linki – cieńsze na końcach – tzw. poplaciny. /Pamiętam, że bardzo dobre konopie przynosił Pan Kania z Turnawca/ Cztery takie poplaciny mocowano na czterech haczykach stojaka, drugie końce do jednego haczyka wózka. Między poplaciny od strony wózka wstawiano wrzecionowate prawidło z czterema wyżłobionymi rowkami /prowadnicami poplacin/, które regulowały skręcanie postronka. Obrót korby stojaka za pomocą wielotrybu wprawiał poplaciny w ruch obrotowo-skrętny z jednoczesnym skręcaniem poplacin przy wózku w odwrotną stronę, a przesuwane między nimi prawidło, powodowało skręcanie postronka. W miarę splatania poplacin, postronek się skracał, pociągając wózek w kierunku stojaka. Pamiętam, że Ojciec dawał się namówić na tego rodzaju pomoc sąsiedzką, ze zrozumiałych względów, wyłącznie w porze zimowej. Można było kupić postronki konopne na jarmarku, lecz ich jakość miała się nijak do tych wyrabianych w naszym domu. Te z jarmarku szybko się przecierały na orczykach oraz rwały w miejscach mocowania do chomąta.
Łutknie – łutchnie – zbedzie troche casu – wygospodaruję trochę czasu.
249
Słysałam ze was Bronek kupił Zośce pieścionek
Dobrzeście słyseli, po zniwach bedziemy sie weselić!
Pieścionek – pierścionek.
250
Cegóześ spoliła moje buty?
A dyć jus wstyd chodzić w takich trypach!
Nie dziwota ze dokunały w piecu zywota
Ale my tych butów zol!
Mos swoje buty to je pol!
Trypy – stare, mocno zniszczone buty.
251
Cegós tak zamietos te łobore?
Czeba podgarnoć chocios łod łoka
Bo jutro Kaśka spodziwo sie swojego chłopoka!
Podgarnoć – sprzątnąć niezbyt dokładnie.
Łod łoka – nie tyle z potrzeby porządku, ile ze względu na innych. Niezbyt dokładnie.
252
Zładuj cesi łobroku, a jo łusiekom krasuli buroków
Zładuj – przygotuj.
Cesia /ceśka/- pieszczotliwie – klacz.
253
Jag mos jechać na jarmak, to cas sie zbirać
Nie bede dzisioj jarmacył, bo zamiaruje prosięta łobirać
Łobirać, łobiro – kastrować /trzebić/, kastruje /trzebi/.
Podobne znaczenie ma słowo miśkuje. Pamiętam jednak, że było używane głównie w żartobliwym kontekście np: „tem kozikiem to ino mozes ziaby miśkuwać !”
254
Cza by nom troche łogórków zarościć
Zawdy to lepso łobrada jag jes swoja rossada
Jagze zarościs przecie jesce zimno niemoźliwie
Wsadze po dwa ziorka, a skrzynecke postawi sie na łokinku we chliwie
Zarościć – przygotować sadzonki z nasion.
Łobrada – por. dialogi: 44,49.
Rossada – rozsada /sadzonki, flance – germanizm/.
Ziorka – ziarenka, ziorko – ziarenko.
Na łokinku we chliwie – we wnęce okienka w oborze. Obory były ogrzewane ciepłem wydzielanym przez zwierzęta oraz obornik, dlatego okienka były niewielkie, by uniknąć strat ciepła.
255
Zniwa – baba wiąze snopki
Chłop I – poeta: nima nic pieknijsego łod chłopki, co wiąze snopki!
Chłop II – esteta: pieknie pochylono, ale troche zakurzono
chłop III – /jąkurny / desperat: troche zakurzono, ale pieknie pochylono…
Jąkurny – por. dialog 231.
256
Tego pirzo nijak zwozyć ni moge
Bo tobołek za duzy na woge
Cheba powionem zwozyć go przeźmionem
Powionem – powinienem – por. dialogi: 104, 245.
Przeźmion – tzw. waga rzymska, czyli belka z zaznaczoną skalą jednostek wagi, zakończona na jednym końcu ciężarkiem, a na drugim haczykiem do przyczepiania ważonych towarów. Wagę towaru wyznaczał punkt równowagi między ciężarkiem, a ważonym towarem. Przeźmion był powszechnie używany w gospodarstwach domowych na Ponidziu jeszcze, jak pamiętam, w latach sześćdziesiątych ub. wieku. Można było ważyć bez gwintów, czyli bez odważników.
257
Zońdź do nos wiecorem – mój był wcora łu łoleja
Spróbujes troche z podpłomykiem
Skoro prosis grzecnie, to zonde kuniecnie
Zońdź – zajdź, zonde – zajdę.
Łu łoleja – por. dialog 11.
258
Kundel Cucek mioł nastrój ponury
Bo go straśnie podziubały kury
Zeby se poprawić nastrój decko
Cekoł ze wyndzie słonecko
Trof chcioł ze wysły chmury…
Trof – okoliczność, zrządzenie losu, przypadek. Por. dialog 57.
259
Takom łumorduwano, ze jus nie wim ło świecie
Bo ten mój mały jus sie ze trzy dni tak gniecie
No to nojwyzso pora
Zebyś posła z niem do dochtora!
Gniecie sie – jest niespokojny, coś mu dolega.
260
Gdzies tak lecis?
A dyć siano kopić lece
Des rychło bedzie
Bo straśnie mie gicoły dro i rece
Gicoły – kości.
Dro – bolą – najczęściej w wyniku dolegliwości reumatycznych.
261
Znok nos des zgunił z pola
A tu plewinie gwołtu woło
Tako widać bożo wola
Gwołtu woło – np. robota gwołtu woło -robota bardzo pilna.
262
Stefek to mądry cłowiek, ale Wackowi nie dorosto do pięt
Ale Wacek to strasny kręt
Kręt – krętacz.
263
Jak docekom, to w przysłem roku
Zasadzimy wcesnych zimioków
Przydo sie świzy gros
Na przednowku w som roz
Jak docekom – planom na przyszłość często towarzyszyło to zastrzeżenie – lub zamiennie: „jak Bóg do„
Na przednowku – przed żniwami.
264
Wiele za te prosieta?
Dwie stówki za porke sie cyni
Straśnie siersiate, cheba z nich nie bedzie sprawnych świni!
A dyć łupio godocie, nie łurosno jag jem zryć nie docie!
Sie cyni – proponuje się cenę, wycenia się.
Sprawnych świni – por. dialog 22.
265
Śkumo Wicek mo sie zynić z Baśkom, ale go widujo z Kaśkom!
Abo stare leco na majotek Baśki, a Wicek na łurode Kaśki
Śkumo – niby to, rzekomo.
266
Tata, skoda, ze kłuski nie rosno na całem ździeble pszenicy, nikumu by chleba nie brakło!
A dyć downemy casy na całem ździeble rosły, ale Pon Bóg sie rozgniwoł na ludzi, bo grzesyly bez miary, ze ciachnoł miecem po klosie i tyla ino z niego zostało co Matka Bosko w reke złapała, zeby łod głodu ludzi ratuwać.
Kłuski – kłosy
Ździebło – źdźbło.
267
Cza nom siano skopić
A dyć niechze troche łopirzchnie to i siano przepirzchnie
Łopirzchnie, przepirzchnie – odpowiednio: obeschnie, przeschnie.
268
Wcek loto za dziewcynom jak kot z macherzynom!
Jak kot z macherzynom – jak kot z pęcherzem. Macherzyna – moczowy pęcherz zwierzęcy np. świński, nadmuchany powietrzem tworzył rodzaj balonu. W zasuszonej macherzynie przechowywano machorkę – może stąd nazwa macherzyna?
269
Puno Stefek babe bije!
Stefkowa baba jurno, za chłopamy sie ługanio, to moze ta i Stefek zaś jo troche śturnoł!
Śturnoł – szturchnął.
270
Godajo, ze was Wojtek sie koło Zośki kreci
Zośka to przecie do wos rodzina
A jako tam rodzina – Zośka i Wojtek to jus cworte dzieci
Cworte dzieci – pokrewieństwo w czwartym pokoleniu.
271
Chciołbym se kupić paleto ale nigdzie ni ma
A po co ci paleto?
Bo idzie zima
Paleto – palto.
272
Cóześ taki markotny?
Abo mom dzisioj podkuć Wackowi te jego łogiery gniade
Przecieś ty chłop z macha to dos rade!
Chłop z macha – silny, dobrze zbudowany, zamaszysty – innymi słowy – chłop na schwał.
273
Cosi na te Stachowo zyniacke widoki marne!
A bo ze Stacha taki zyniac jak z kozi dupy klarnet
Zyniac – nieskłonny do ożenku. Zyniaty – żonaty
274
Z zainteresowaniem przejrzałem w Internecie „Wsiowe godki z Ponidzia” prezentujące gwarę z okolic Buska Zdroju. Rzeczywiście występują różnice w wymowie słów nawet w okolicach niezbyt od siebie odległych. Oto przykładowe różnice między gwarą okolic Buska Zdroju i Kazimierzy Wielkiej.
[chaberzie – chaberdzie], [kocioki – kowiorki], [z beza – z besu], [inakse – inse], [za pazucho – za pazuchom], [dziouska – dziołska], [sparzeta – esperta], [ciuńć – cioć], [wzieni – wzini], [ciungły – ciogneły], [do choupy – do chałupy], [wyjenam – wyinam], [f tendyk – wtedy], [posli – pośli] itp. Zatem – chłopy z okolic Buska w żniwa wrzucajo na wóz kocioki, natomiast ci z okolic Kazimierzy wrzucajo kowiorki lub snopki. Buski kociok to kazimierski kłociok, lecz w znaczeniu: snopek długiej słomy na powrósła czy na chochoły do przykrywania kopek przed deszczem. Niech podsumowaniem tego „skomplikowanego wywodu” będzie wierszyk:
Ty zwozis do stodoły kocioki, a jo kowiorki
Ale łoba zwozimy zyto – jagby sie chto pytoł
Gwoli ścisłości: w okolicach Kazimierzy z reguły zwozimy pszenicę, ponieważ gleby są tu lepsze niż w rejonie Buska. /Nie licząc oczywiście „gwarzących” gleb, czyli rędzin na gipsach np. w rejonie Gacek/.
Kłociok – por. dialog 36, kowiorek – por. dialog 54, kopka – por. „Wasze Propozycje” dialogi :23, 39.
275
Nie doś zem sie łoharówoł i jezdem łoharuwany, tom se jesce reke łoharówoł
Łoharówoł sie – zmęczył się ciężką pracą.
Łoharówoł /zaharówoł/ reke – zadrapał rękę./w tym przypadku raczej głęboko, jeśli powierzchownie to – podrapoł/
Łoharuwany – spracowany
276
Cegós to ciele krowe tak kłykso?
Zawdy tak robi ciele jak krowa nimo mlika za wiele
Kłykso – bodzie- w tym przypadku masuje szturchając krowie wymię żeby sobie ułatwić ssanie. Jest to odruch bezwarunkowy.
277
Paczoj jaki Stefek pijany z jarmaku jedzie
Dzijs! przecie przed księdzem przyrzekoł, ze jus pił nie bedzie
Dzijs – coś podobnego!, nie do wiary!, dziwne.
278
Łoj bida ty wiesny, bo descu łomale!
Buroki zesły kajniekaj, a i potrowu cheba tys nie bedzie
Łu nos to ci jesce jako tako, ale co ci powiedzo co na piochach siedzo!
Łomale – por. dialogi: 75, 115.
Kajniekaj – por. dialog 237.
Potrow – por. dialog 75.
279
Cza postronek na cubku zawiozać i te topole spuścić, bo sie na chałupe lobali
Ni mom rukcuga – babo nie zawracoj ze my gitary!
Jo tak wysokaśno nie wynde, a Franek co dobrze po drzewach sygoł, tys jus jes stary
Rukcug – urządzenie do naciągania liny.
Sygoł – wspinał się na drzewa.
280
Dzisty – tak mie drze w kościach, ze ni moge se zawiozać nawet snurówki
A dyć słysałam, ze puno na to dobrze jes wypić troche soku z bzówki
Dzisty – przedstow se – wyobraź sobie.
Bzówka – sok z czarnego bzu. Tak ten sok nazywała moja sąsiadka, jednak nie jestem pewien czy to słowo było w powszechniejszym użyciu.
Drze – por. dialog 260, a dyć – por. dialogi: 174, 200, puno – por. dialogi: 73, 153, 175.
281
Wacek nojpirw pije, późni babe bije
A potem sie sumituje i łudaje ze załuje
Sumituje sie – tłumaczy się , przeprasza. Pewnie dlatego się „sumituje„, bo ma wyrzuty sumienia.
282
Jagze ty zwiezies s pola te pszenice?
Nima rady – trza skopać te krzypope i zrobić porzomny przyłoz
Pospies sie s tom robotom, zebys sie łuwinoł przed sobotom
Krzypopa – brzeg niezbyt głębokiego wąwozu – por. ” Gwara…” dialog 3.
Przyłoz – wjazd na pole.
283
Siednij se na stołku, a kapote powieś na kołku, abo czymoj na podołku
Nimom casu, ide po drzewo do lasu
Jak sie cłowiek spiesy, to sie diobeł ciesy
Siednij se – usiądź sobie
Podołek – wgłębienie w zpasce, spódnicy czy sukni tworzące się w pozycji siedzącej.
284
Cosi sie popśnił ten tytuń w nasych papirosach
A bo porzomny tytuń, to te polo, co kupujo malboro!
Popśnił sie – tu: zepsuł się, stracił na jakości.
285
Smyśno dziołcha wyrosła s ty wasy Marysi
Ale sie nie łumywo do nasy Krysi
Moze ta i na łurodzie wasy łustępuje
Ale za to nasy Marysi rozumu nie brakuje
Smyśno – niebrzydka.
286
Łocemześ tak długo godoł s tom nasom Marysiom?
Downo nie widziołem ty dziołchy wasy
Tom sie i ługodoł za wszystkie casy
Ługodać sie – serdecznie porozmawiać. Z pewnością nie sposób się z kimś ługodać, gdy rozmowa się nie klei.
287
No i co – da pan radę to zrobić?
Dumołem nad tem, ale cosi my tu nie śtymuje
Chciał pan powiedzieć, ze coś tu się panu nie zgadza, a mówiąc prościej – nie pasuje?
No dyć przecie mówie – ze my tu cosi nie śtymuje!
Cosi my tu nie śtymuje – coś mi się tu nie zgadza.
288
Cosi to twoje zyto straśnie marne
Pewnie zasiołeś belejakiem ziarnem
Troche sie go zasili, to sie jesce zabierze
Ty za to ty w zycie mos som chwos
Zabierze sie – poprawi swoją kondycję, wyrośnie bardziej okazałe. /w przypadku zwierząt – przybierze na wadze/
Chwos – chwasty. /w tym kontekście nie używano l. mnogiej/.
Chwos – pasza dla zwierząt zarówno z roślin uprawnych jak również dzikorosnących np. z pokrzyw.
289
Za cemze przychodzis?
Ano wjechołem w dziure i posło my koła połowe
Widze, ze śprychy całe, a dzwona dorobie ci nowe
Wacek my godoł ześ ty dobry śtelmach, boś sie do łojca podoł
Dzwona -/ lp. – dzwono/ – fragment koła od wozu.
Śtelmach – /stelmach/ – rzemieślnik wyrabiający wozy oraz części do nich.
Do łojca sie podoł – /w łojca sie wdoł/ – jest podobny do ojca, wrodził się do/w/ojca
290
Punoś wcoraj Stefka na zobawie pobił?
Tagem ci go strugnoł z łukosa, ze aze mu jucha posła z nosa!
A tak po prowdzie – to ło co sie wom rozchodzi?
Jak to ło co – ło to, ze Stefek do moi baby podchodzi!
Jucha – krew.
291
A nie gligloj ze jus tego dziecka, przecie łuno jus dychać ni moze
Przecie jo sie z niem bawie
Cy ty tego nie cujes?- ty sie z niem nie bawis – ty go torturujes!
Nie gligloj – nie łaskocz.
292
Nowo przycieś by sie zdała, bo staro jus do cna spróchniała
Przycieś – belka drewnianego budynku leżąca na fundamencie /podmurówce/.
Do cna – zupełnie, całkowicie,
293
Nie ide hulać, bo na podłodze strasno cizba
A dyć cizba, bo ciasno izba
Cizba – tłok.
294
Tak sie s tom łorkom guzdros, ze bedzies cheba łoroł do niedzieli
To lotego, ze pług mom do nicego, bo sie poprzecirały zeby w grzodzieli
Grzodziel – część pluga służąca do regulacji głebokości orki.
295
Przyniś my z góry niecki, to zrobie dzieciom ciasto na bułecki
Góra – Por. dialogi: 45, 238.
Niecki – rodzaj owalnej misy wydrążonej w drewnie, w której gospodynie m. in. formowały okrągłe bochenki chleba.
296
Naprow ze my stołecek do doinio krowy
Zepsuła my sie kobyłka, podziołem gdziesi głutko i mom niełostry łośnik
Pojade na jarmak, to kupie ci stołecek nowy
Kobyłka – tu – ławka z ruchomym uchwytem do obróbki przedmiotów z drewna.
Głutko – dłuto.
Łośnik – nóż z dwoma uchwytami do strugania przedmiotów drewnianych np. trzonka do siekiery, kosiska itp.
297
Trocheś dzisioj niewyraźny – zrobie ci harbaty z miodem jag bedzies wychodził do skoły
Kiej nie lubie harbaty z miodem, bo sie robio w harbacie takie mocioły
Harbata – herbata
Mocioły – mętny roztwór.
298
Dziske wystow na słońce, a skopek powieś na płocie, zeby troche przeschły
Wystawie cheba po to, zeby sie rozeschły!
Dziska – duże naczynie z drewnianych klepek, zwykle zwężające się nieco ku górze do wyrabiania chleba./podobne objaśnienie znaczenia – por. dialog 85.
Skopek – naczynie z jedną dłuższą klepką – uchwytem, służące do dojenia krów.
299
Nie kupuj jus bieletu Maryśce, bo jo jus lo ni wzinam
Jus lo ni wzinam – już dla niej wzięłam.
300
Józek, to chłop nadzwycoj sprawiedlywy
To prowda, Józek jes chtowijak poćciwy
Chtowijak – tu – niezmiernie – por. „Gwara…” dialog 147.
Poćciwy – poczciwy.
301
Gesi wyzyń, krowy przyzyń
Jak na dole wyskubały, to je wyguń wyzy
Wyzyń, przyzyń – odpowiednio: wygoń, wyprowadź – przygoń,przyprowadź. Wyzyń – por. dialog 235.
302
Kiedys bedzies robił te pustaki?
Nie zrobie ich dopóty, aze nie przywieze hasiu z huty
Aze – aż – lub w tym kontekście – dopóki.
Haś – żużel – m.in. hutniczy – wielkopiecowy.
303
Wiater poprzewracoł w grochu wszystkie strachy
Zaroz popoprawiom, ino wyrzuce tarachy
Ino – tylko
Tarachy – resztki pozostałe po omłotach, zbutwiała słoma itp.
304
Idź do spółdzielni i kup dziesińć deka śmolcu i bułke chleba
Babciu, to co mam kupić bułkę czy chleb?
Powidz sklepowy tak jak ci godom, a łuna to co trza ci podo
Śmolec – smalec, sprzedawany na wagę z dużego opakowania podobnie jak marmolada.
Bułka chleba – bochenek chleba.
305
Pamiętos te tercyjanki co mieszkały w Cornocinie?
To cheba te siostry, alem zabocył wiela ich było
Dwie abo trzy, pamiętom ino, ze jem sie bidnie zyło
Tercyjanki – tercjarki – w tym przypadku kobiety przesadnie pobożne. Bardziej pejoratywne określenie tercjarki, to dewotka.
Zabocył – zapomniał.
306
Musis te wrota po Stefku poprawić, bo majster z niego bele jaki
Późni to zrobie, bom straśnie dzisioj belejaki
Bele jaki – byle jaki – marny, kiepski.
Belejaki – osłabiony, mający złe samopoczucie, stan często zwiastujący chorobę. Pisownia łączna jest tu, jak sądzę, uprawniona.
307
Cikawoś, łoddoł Ci jus Stefek reśte piniedzy za tego kunia?
Łodkod kunia wzion, to Stefka ani śpidudu
Przeciem ci godoł, ze piniedzy nie łujrzys – ni ma cudów
Ani śpidudu – ani widu, ani słychu, czyli daremne oczekiwanie /tu: na pieniądze za konia/.
308
Dejze jaki smaty, bo my jucha ze łba leci
Łoloboga!, a cós ci sie stało?
Deska my na łeb spadła z powały
Beł bym sie zabił ło mało!
Dobrze ześ chocios głowe, a nie reke zranił
A dyć dobrze godos, bo choro reka i głowa róźne kłopoty cynio
Bez reki ni ma roboty, bez głowy ni ma zmortwinio
Łoloboga – olaboga – okrzyk wyrażający strach, przerażenie, trwogę, ale często też sarkastyczne zdziwienie.
Słowa o podobnym znaczeniu co łoloboga: gwołtu rety, panie łobranie.
309
Cegós tak polis te papirosy bez łuramentu!
A bo jo jak jus co robie, to robie do imentu!
Bez łuramentu – /niekiedy do łuramentu/ – bez umiarkowania, bez umiaru.
Do imentu – na maksa, do wiwatu.
310
Łobiecałaś, ze my buty wyśwaksujes
Wyśwaksuje, jak hacke ześwejsujes
Wyśwaksujes – wypastujesz.
Ześwejsujes – zespawasz.
311
Nie widziołeś tego cebrzyka, co sie w niem gorki myje?
Dyć tamoj stoi, gdzieś wcora wylywała z niego do baniaka pumyje
Cebrzyk – naczynie drewniane z dwoma uchwytami.
Tamoj, tamok – tam.
Baniak – pojemnik z blachy ocynkowanej z dwoma uchwytami.
312
Ten Stefków chłopok to isny łociec, nieboscyk Stefek tak samo graślawo chodził
Prowda, ze sie z chodem do Stefka chłopok wrodził
Jednako, łurode mo do matki
Dobrze wyrośnięty i na gebie gładki
Isny łociec – istny – tu: dokładnie taki jak ojciec.
Jednako – jednak, ale. W innym kontekście – jednakowo.
313
Ten Wacków Franek ze wszystkiemi zacyno
No, łosobliwie wtedy, jak wypije wino
Łosobliwie wtedy – szczególnie gdy.
314
Dyć przedstow se – Stachu spod z drabiny, jak łu nos dach naprawioł!
Fkiej sie to stało?
Rano – jak schodził z dachu, bo my mieli śniodać
A toś se narobił kłopotu, ze skoda godać
Prowda – bo chto pijoka wynajmuje, ten późni załuje
Po prowdzie za marny prajs zem go zgodził
Alem se za to zdrowo zaskodził!
Jak to godajo: „ino klopoty jak wynajenty jes wycienty„!
Fkiej -kiedy.
Śniodać – spożywać śniadanie.
Za marny prajs – okazjonalnie za niewielkie pieniądze, tanio.
Jes wycienty – jest na rauszu, pijany, podpity.
315
Cegós ta mało tak płakusio?
A bom i łobiecała, ze pódziemy hajci do lasu, ale ni mom casu
Płakusio – por. „Gwara…” dialog 368.
Pódziemy hajci – pójdziemy na spacer, wyjdziemy z domu.
316
Kajeś [kaześ] frygnoł to bicysko? – gdzieś rzucił to biczysko?
Kajsim frygnoł – gdzieś rzuciłem
Wim, ze kajsiś frygnoł – wiem, że gdzieś rzuciłeś
Pewnikiem kajsi lezy, to i kiedysi sie znondzie – z pewnością gdzieś leży, to i kiedyś się znajdzie
Ale kaj /kas/ lezy? – ale gdzie leży?
A dyć chawok lezy! – O! własnie tu leży. lub Ajwo (chajwo) tutok lezy! lub A dyć dzigo lezy! lub chaw lezy
Chawok, chaw – słowa pokolenia moich dziadków.
A dyć dzigo – por. dialog 205.
317
Poświć my troche tom Stachowom latarkom
U Stachowy spolono zarówka
Dyć tam w kumorze lezy nasa
W nasy sie jus wycerpała masa
Masa – płaska bateria do latarki.
318
Weź sikirke – trza naciupać drzewa zawcasu
Bo późni pojedziemy po gałezie do lasu
Naciupać – narąbać. Ciupać – rąbać.
319
Co sie tam w ty sini tak chamrze?
Pewnikiem te scury, co zlazły z góry
Chamrze, chamro – skrobie, drapie, szura, hałasuje.
Z góry – por. dialogi: 45, 238, 295.
320
Dzisioj z wiecora bedziemy młócić pospółke
Trza ustawić śtyftówke i zamontówać w stodole zarówke
Pospółka – mieszanka zbóż – najczęściej jarych – pszenicy, jęczmienia i owsa.
Śtyftówka – por. dialog 50.
321
Stefek skarcił Wackowego Kazka, bo ten straśnie przeklinoł
A Kazek sie za to na niego wypucył
Abo tak go Wacek wyłucył!
Wypucył sie – wypiął tyłek.
322
Locego łun przy jedzyniu tak glamie i pluje?
Pewnie lotego, ze mu nie smakuje
Glamie – mamle.
323
Przyniś rydel, ustawimy trajzege
Nimom casu, zeby sie tem zajmuwać, musiołbym świentalne portki zdymuwać.
Rydel – szpadel.
Trajzega – piła tarczowa.
324
Dejze my ta ty zoliwajki
Wleje ci z gorka, bo ni ma noliwajki
A cós sie z niom stało?
Czymanie sie łurwało
Zoliwajka – por. dialog 161.
Noliwajka, noliwka – chochla, chochelka, łyżka wazowa.
325
Wysłałam cie po chlib rano, a tyś przynius dopiro na południe!
Cego babo gderos – ciebie jesce nich nie zadowolił!
Tageś sie do chałupy spiesył, ześ sie łokez nie zapolił!
Chlib – chleb.
Łokez – por. dialogi: 159, 171.
Ześ sie łokez nie zapolił – ironicznie o niepunktualnych, o tych co się zbytnio nie śpieszą lub odwrotnie: por. „Gwara…” dialog 159.
326
Zoboc jak sie nas wieprzek wynorzoł w błocie
Bo pewnie znok bramki nie zawar łociec
Wynorzoł sie, /łunorzoł sie/- wytarzał się.
Znok – por. dialogi: 49, 97, 191, 202.
Zawar – zamknął.
Bramka /laska/- furtka. Np. w płd Wielkopolsce – uliczka.
Laska – por. dialog 157.
327
Wackowa baba piniodze po wsi borguje
No bo jak sie jadło tłusto, to i w pularysie pusto
Borguje – pożycza.
Pularys, pugilarys – portfel.
328
Takiego łurodzaju nie beło łod wieków
Namłócimy pszenicy, ze braknie somsieków!
Somsiek – skrzynia drewniana na zboże. W innych regonach somsiekiem nazywają pomieszczenie w stodole. w regionie, o którym mowa takie pomieszczenie, to zopole – por. „Gwara… ” dialogi: 14, 140, 141.
329
Wypiłbym co gorącego, bom cały skołcały
Zaparze ci harbaty na miodzie
Zrychtuj tyz jakiego jedzynio, przecie sie nie do robić ło głodzie
Skołcały – zdrętwiały – innymi słowy – sztywny jak kołek.
Zrychtuj /przyrychtuj/ – przygotuj, przyszykuj. Znaczenie podobne: zładuj – por. Gwara dialog 252.
330
Chebaś jus matke zabocyła, dyć przecie downo pomarła
Do ty pory ckni [cni] my sie za niom, bede jo pamietać do łostatka, przecie to matka!
Zabocyła – zapomniała – bocyć – pamiętać.
Pomarła – zmarła, umarła.
Ckni [cni] my sie za niom – tęsknię za nią.
331
Trza by wom wyrzucić ten babcyn kredens
Kuchnio nowo, a tu taki łurynoł stoi!
Władka kredensu nie wyrzuci, bo sie babki boi
Łurynoł – brzydki mebel – grat.
332
Miołeś wnet przyś, a tyś tela zabawił!
Przecie widzis jako kurzowa!
Kilka razy zem sie przewrócił
To i nie dziwota, zem tela casu zbałamucił
Wnet – szybko, skoro.
Zabawił – przebywał gdzieś dłużej niż to było konieczne
Kurzowa – zawieja, zamieć.
Tela – tyle.
Zbałamucił cas – stracił czas, zbałamucił dziewczynę – uwiódł dziewczynę.
333
Trza nom jęcmiń zesic, bo jus dostony
Cemze zesieces, jageś z Wackiem porzomno kosiarke na kląkra przemachlówoł /wymachlówoł/.
Ten śmaja Wacek dostanie za to wciry abo w łeb!
Wacek nie winin ino ty, boś kiep!
Dostony – dojrzały, niedostony – niedojrzały – dotyczy płodów rolnych.
Kląkier – grat.
Przemachlówoł, /wymachlówoł/– wymienił niekorzystnie, często w niejasnych okolicznosciach.
Śmaja – mańkut.
Wciry dostać – dostać lanie.
Kiep – frajer.
334
Te jojka łod wujny, to prawie same zbuki
Wyległy sie ino dwa pilenta
Ale sie nom zadarzyły za to kurcenta
Wujno/a/ – żona wuja, wuinka – wujenka.
Zbuki – zepsute jaja, tu: jaja nie zalęgnięte.
Pilenta – gąsięta.
Zadarzyły sie kurcenta – wylęgły się ze wszystkich (lub prawie wszystkich) jaj podłożonych pod kwokę.
335
Aleś my dziołche naraił!
Strasny suchelec, kinol mo długaśny, a do tego świdrówato!
Ale młodo gebusia i spokojno jak trusia
Naraił – zeswatał.
Suchelec – ktoś bardzo szczupły, wg kanonu wiejskiego nawet bez „bardzo”. O chudej kobiecie mówiono też „sucho raba„.
Kinol – duży nos.
Trusia – królik – tu: synonim kogoś spokojnego, cichego.
336
Przódy tom wyduldoł wino w minute
A teros tom dziod sterany – cheba za pokute
Prowda, więcyś sterany głupotom jak zrobiany robotom
Przódy – tu: przedtem lub idź przódy tj. idź przodem, idź przede mną, a także wprzódy – najpierw.
Wyduldoł – wypił duszkiem np. wprost z butelki.
Sterany – wychudły, zmęczony np. sterany /łuterany/ zyciem.
337
Chciołem sie załgać do Stacha na krzciny
Ale Stachu godo, ze krzciny robi ino lo rodziny
Załgoł sie – wprosił się.
338
Wbij no ten bretnol w stragorz
Po co?
A co cłowieku, nie lubis śpeku?
Bretnol – gruby, kuty gwóźdź zwykle o przekroju kwadratowym, często wbijany w jedną z belek stropowych obory (chliwa), czyli w stragorz, na którym wieszano tuszę świni. Bretnol jest podobny do bronnioka, czyli zęba od brony.
Śpek – słonina, mięso.
339
Locegoś ty taki cłowiek niełuzyty?
A jaki mom być? – zreśtom pocałuj mie w rzyć!
Niełuzyty – nieżyczliwy, nieskłonny do pomocy, samolub.
Rzyć – tyłek.
340
Piłuj Józek ten lemisz, piłuj
Ty Stefek jak se cosi łubrdos, to ni ma zmiłuj
Łubrdos – łubzduros, uprzesz się na coś.
341
Jes wasa Zośka w domu?
Ni ma – jag z rana na chałupy posła, tak jesce do ty pory do domu nie dosła!
Posła na chałupy – poszła na wieś bez konkretnego celu, prawdopodobnie poplotkować.
342
Toś ty nie gotowo do ty pory?
Nie, dzisioj nikaj nie ide, bo mój chłop lezy chory
Cheba sie troche przewzion, jag woził kotory
Nikaj – nigdzie
Przewzion sie – rozchorował się od nadmiernego wysiłku.
Kotory – nać buraków pastewnych lub cukrowych. Jeszcze w latach siedemdziesiątych – osiemdziesiątych ub. wieku nać ścinano w przeważającej mierze ręcznie za pomocą poziomego osadzonego ostrza na długim trzonku, który pozwalał na ogławianie buraków w pozycji wyprostowanej. Opisane narzędzie nazywano łogłowiacem. Kotory są cenną paszą dla bydła, spasaną zarówno w formie zielonki jak również kiszonek. Jednak podawane zwierzętom nieumiejętnie tzn. bez suchej karmy czy dodatków zawierających m.in. wapń, były przyczyną chorób układu kostnego oraz częstych zatruć pokarmowych. Dlatego jesienny sezon na kotory charakteryzował się tym, że wiejskie drogi i podwórza były usłane krowimi „plackami” o rzadkiej konsystencji.
343
Jak to mówio: gorzołke pijes, wesoło zyjes, jag nie przestanies – dziadem zostanies
Jak to mówio – bardzo częsty zwrot towarzyszący wiejskim pogwarkom.
Pogwarki – rozmowy towarzyskie.
344
Pozyccie choć gosztke soli, bo ni krzty w domu ni mom
A dyć krzyna sie jesce znondzie, z tego co my kupily jesce zimom
Ludzie sól wykupily, bo casy niespokojne
Godajo ze zanosi sie na wojne!
Krzta, krzyna – niewielka ilość, ździebko, ociupina.
Zanosi sie na wojne – chodzi o tzw. „Kryzys kubański” w październiku 1962r. Pamiętam, że będąc jeszcze w podstawówce, jeździłem w tym czasie po sól furmanką aż za Działoszyce.
345
Zrobił my sie jęcmiń na łoku – jak co roku
Pewnieś znok najscoł na ścizke ciurmoku!
Znok – por. dialogi: 49,97,191,202,326.
Ścizka – ścieżka.
Ciurmok – por. „Wasze propozycje” dialog 18.
Najscoł na ścizke – nie wiadomo dlaczego, lecz ta przyczyna jęcminia była przywoływana w żartach bardzo często.
346
Gdzies ta idzies taki markotny?
Do weterynorza ide, bo my sie kuń skwocił
To cheba jus przed zimom zimiocyska nie załorzes?
A dyć nie załorom, cheba ze my pumozes?
Markotny – smutny, zatroskany, zmartwiony.
Skwocił sie – ochwacił się, czyli w uproszczeniu – dostał zapalenia kopyta. Słowo „skwocił” było także używane w odniesieniu do zwierząt w znaczeniu – zatruł się.
Nie załorom – nie zaorzę.
347
Zróbta se przerwe w robocie chłopy, pocęstuje wos podpłomykiem i kwaśnem mlykiem
Zaroz przydziemy, ino skuńcymy przerzynać belke smykiem
Smyk – długa, stosunkowo wąska piła o skośnych zębach, o jednym lub dwu poprzecznych uchwytach, przeznaczona do wdłużnego przecinania rznięcio belek (kloców). Przecinany kloc układano poziomo na określonej wysokości. Jeden piłujacy stał na górze, drugi na dole. W audycji telewizyjnej W. Cejrowskiego o Magadaskarze, można zobaczyć jak posługiwano się tym narzędziem. Smykiem nazywano również urwisa, czyli despetnego, zgłobnego chłopaka.
Despetny, zgłobny – por. dialog 159. Zrobić komusi na despet, czyli zrobić komuś na złość – por. dialog 159.
348
Trza wom cosi s tem wasem Stefkiem zrobić, znok pod sklepem pije
Łacno ci godać, przecie mu tłomace
Łojce tys labidzo i biero se to wszystko do głowy
Ale ten miglanc godo, ze łun picio nie rzuci, bo jesce nie jes gotowy!
Skoda, bo to beł przecie chłopok taki akuratny
A teros jak mu po tych jabcokach łodbije to i przez tydziń pije
Znok – por. dialog 49, 97, 191, 202, 326.
Łacno – łatwo.
Tłomace – tłumaczę.
Łojce – rodzice.
Labidzo – narzekają.
Biero se do głowy – martwią się, myślą o tym.
Miglanc – lekkoduch.
Akuratny – dokładny, zrównoważony.
Jabcok – wino owocowe.
349
Po coś te Zośke tu przyprowadził?
Jo skuli ciebie z niom przysedem – puno łuderzos do ni w zoloty
Bebles głupoty!
Skuli ciebie – ze względu na ciebie.
Bebles głupoty – pleciesz głupstwa.
350
Cieplyjse dni ido, trza by jakie bucieta na jarmaku kupić
Przecie mos jesce te pantofle cielesne, coś se kupiła na zesło wiesne
Cielesne – cieliste.
Bucieta – por. „Wasze propozycje” dialog 11.
351
Wzywajo mie do skoły skuli nasy Zosi
A cós ta znok zdespeciła?
Łuna nie jes zgłobno, ino sie puno troche w nałuce popśniła
Skuli, zdespeciła, zgłobno – por. „Gwara…” dialogi odpowiednio: 349, 159, 159.
Znok – por. „Gwara…” dialogi: 49, 97, 191, 202, 326, 348.
Puno – por. „Gwara…” dialogi: 73, 153, 157.
Popśniła sie w nałuce – opuściła się w nauce, pogorszyła wyniki w nauce.
352
Słysałam ze Stefek spod lasu niedowno pomar
A juści, Stefek beł poćciwiec, ino pijocyna łokropecny
Ano cós poradzis – nich nie jes bez przywary i nich nie jes wiecny
Pomar – por. „Gwara…” dialog 330.
Łokropecny – słowo akcentujące duże natężenie /intensywność/ jakiejś negatywnej cechy, np. pijaństwa. Więcej niż okropny.
353
Godajo, ze Wacków Stasiek sie chce zynić z wasom Haniom
Prowda – patrzy w nio jak w cete i straśnie jes za niom
Wszyscy wiedzo, ze Wacek i ten jego Stasiek, to niezłe gagatki
Nie darmo Wackowa Zośka nie roz łuciekała do matki!
A bo jak łociec głupi, to i syn nie inaksy
A dyć, moze i prowde godocie, bo – jak to godajo – taki syn jaki łociec
Poreśtom – do ślubu, to kozden chłop łudaje aniołka
A późni cęsto zamios roboty – gorzołka!
Patrzy w nio jak w cete – wpatrzony w nią jak w tęczę, tu: jak w obraz.
Kozden – każdy.
Inaksy, /insy/ – inny.
Nie roz łuciekała do matki – o tym szerzej – por. „Gwara…” dialog 149.
Poreśtom – por. „Gwara…” dialogi: 164,210.
354
Wicie, ze wiater przewrócił te kaplicke kole kościoła?
Skoda, bo z dowin downa tam stoła!
Z dowin downa – z dawien dawna.
355
W piecu sie poli, a ty sie w chałupie w kapote lubiros!
Wdziwom kapote, bo sie bez przerwy przetwiros
Przetwiro sie – często wchodzi i wychodzi do/z pomieszczenia.
356
Yjs – nie do wiary!
Ze tys Zośka za tego Stefka posła, przecie łun jes jus stary
Yjs – słowo wyrażające zdziwienie, zaskoczenie. Podobne znaczenie ma słowo dzijs – por. „Gwara…” dialog 277.
357
Wacek chodzi jak staro śkapa, łodkod zacon choruwać
Lepi spojrzyj na siebie, zamios z innych dworuwać
Dworuwać – kpić, żartować, wyśmiewać.
358
Chodźwa, bo jesce przed namy kawoł drogi
Siednijmy se jesce, straśnie bolo mie nogi
Chodźwa, pódźwa – chdźmy, pójdźmy
Siednijmy – por. „Gwara…” dialog 283.
359
A zońdźze do chałupy, co tak bedzies na zimnie śtercoł!
Nawedem zamiaruwoł, bom cały łuświrk, ale was pies na mie wercoł
Zońdźze – zajdźże.
Śtercoł – sterczał.
Łuświrk – uświerkł, przemarzł.
360
Bedziemy śniodać – łudrobie ci chleba z mlikiem
Wis przecie, ze łod mlika mie rozdymo!
No paczoj, a jak pijes gorzołke, to zodno choroba ci sie nie imo!
Śniodać – por. „Gwara…” dialog 360.
Rozdymo – powoduje wzdęcia.
361
Pożycyłem ci brony, zebyś se zimiocysko zawłócył?
No pożycłeś
To locegoś my ich nie łoddoł, ino mie jus tydziń zwłócys?
Przeciem ci chcioł łoddać!
Zamios łoddać com ci pożycył, stare żelastwo s pokrzyw wywłócys i do mie przywłócys!
Zawłócył, zawluk – zabronował.
Zwłócys mie – oddalasz termin realizacji przedmiotu umowy.
Wywłócys, przywłócys – odpowiednio: wywlekasz, przywlekasz.
362
A cóześ sie tak łuziajoł!
A bom króla gunił, bo sie wywar z klotki, pewnie sie wystrasył ty bury kotki!
Gadzina tak ci łumi klucyć, ze łuciekanio mozno sie łod króla łucyć
Przyparem go w kuńcu w kocie przy płocie, dyć jesce do góry hyboł
Ledwie, ledwiem go zdyboł!
Wywar sie – wydostał się z zamkniętego pomieszczenia.
Hyboł – por. „Gwara… dialog 166.
Zdyboł – schwycił, złapał.
363
Jagze sie mo was chłop?
A marnie sie mo, prowde powiedzić – ledwo ciopie
Co tu godać – beł chłop i po chłopie
Łedwo ciopie. – ledwo żyje.
364
Dzisioj łu Wacka cheba z pińć furmanek na łoborze
Pewnie rodzina na łotpus zjechała
Wacek z kuzynamy sie zachowujo, to i razem świętujo
Zachowujo sie– podtrzymują więzi rodzinne, towarzyskie.
365
Jedzies jutro do młyna?
Jade, ale do rymorza, bo pękła kuniowi w chumącie klyszczyna
Klyszczyna – kleszczyna – część drewniana chomąta.
366
Pozawiroj łokna, bo straśnie wieje
Nie skodzi, troche w chałupie przewietrzeje
Przewietrzeje – wywietrzy się , przewietrzy się.
367
Jus zesigem lnice, teroz naprawie śnice
A jo krowom buroków łusiekom i na ciebie w chałupie zacekom
Jak sie łobrobis, to łurzniemy kuniom siecki
A wiecorem naprawis my niecki
Zesigem – zesiekłem, zsiekłem, skosiłem. Posigem zyto – posiekłem, pokosiłem żyto. Ide sic zyto – idę siec żyto, idę kosić żyto.
Lnica – por. „Gwara… ” dialog 10.
Śnice – por. „Gwara… ” dialog 2.
Buroków łusiekom – posiekam buraki.
W omawianym kontekście, w gwarze Ponidzia istnieje wyraźne rozgraniczenie znaczenia wyrazów: sic – siec – inaczej – kosić, oraz siekać – inaczej – rozdrabniać . W SJP wyraz siec oraz wyraz siekać znaczą m.in. rozdrabniać. Może dlatego w jednym z Quizów Onetu dylemat: siekasz cz sieczesz rozstrzygnięto następująco: „Po co sieczesz ten szczypiorek?” Autor wspomnianego Quizu przywołał na rzecz „sieczesz” opinię prof. Miodka. Obawiam się jednak, że opatrznie Profesora zrozumiał, wszak „sieczesz szczypiorek” brzmi głupio! Byłoby poprawnie, gdyby np. chłop z Topoli obsiał pole szczypiorkiem i sfrustrowany tym, że nie może go sprzedać, postanowił go zesic. Sąsiad zapewne by go spytał: „Locego ty ten scypiorek sieces? – rope marnujes, cas mitręzys – trza go beło załorać! – po co sie niepotrzebnom robotom korać”.
368
Cegós ten mały tak płakusio, moze go brzusek boly?
Kiej dochtór godo ze zdrowy
Poreśtom jego łociec Wacek, jak beł mały, tys beł taki płacek
Płakusio – płacze. (dotyczy małych dzieci).
Poreśtom – por. „Gwara…” dialogi: 164, 210.
369
Łodsprzedoł byś my troche siana, dyć jus ni mom prawie wcale
Skoro na drap poczebujes, to se sfol z zopola pół fury
Ino nie więcy, bo som mom jus siana łomale
Na drap – pilnie.
Sfol – zwal, zrzuć.
Łomale – por. „Gwara…” dialog 75.
370
Słysałaś? – puno ta Jadźka łod Wacków sie zyni
Ze tys s tom chojkom jo wzini
Moze ta i garbato, ale za to bogato
Chojka, (hojka) – garb na plecach.
371
Moze byś sie wreście za przebiranie zimioków zabroł
Ani my sie śni – nie bede sie w zgnitych zimiokach babroł
Babroł – grzebał, brudził.
372
Cza by wreście te dziure w dachu poszyć
Zamios cięgiem godać ło tem, weź sie lepi za robote
Poszyć – por. „Gwara…” dialog 35.
Cięgiem – ciągle, bez przerwy. Słowo obecne w gwarach wielu regionów . Gdyby Wyspiański w „Weselu” nie włożył go w usta mówiącej gwarą Panny Młodej – cięgiem ino godos o tem – można by sądzić, że jest to słowo używane w języku potocznym.
373
Uwiozołeś łu kantary te cerwone kutki?
Cemze mom łuwiozaś jag śnurek mom za krótki
To wygarnij z bojska plewy i tarachy
Wygarne jag przypne do kantar ciaprachy
Kantara – kantar – część uprzęży końskiej.
Kutek – z reguły czerwona wełna zebrana w pęczek, jako ozdoba przyczepiana po obydwu bokach kantary lub do bata.
Bojsko – por. „Gwara…” dialog 35.
Tarachy – por. „Gwara…” dialog 303.
Ciaprachy – krążki wycięte z blachy miedzianej lub innej, nieco wypukłe, polerowane, przymocowane po obu bokach kantary. Ozdoba uprzęży końskiej.
374
Co mełemu dolega?
Panie dochtorze, juz ze trzy dni nie bejoł
Brzusek go cheba boly, bo sie łod wcora mazgoli
Nie bejoł – nie „bejoł„, ponieważ cierpi na zaparcia.
Mazgoli sie – popłakuje, jest niespokojny.
375
Kupujes tego kunia łod Stefka?
Dyć nie kupuje
To sie Stefek na tobie nie zbogaci
Jozemse to przekarkuluwoł i to kupno my sie nie łopłaci.
Przekarkuluwoł – dokonał lalkulacji.
376
Ciupołeś jus tom sikirkom coś jo wcoraj łoszczył?
Nie, jescem nie próbówoł
Bo cosi my sie zdaje, ześ jo troche zglijuwoł
Ciupołeś – por. „Gwara…” dialog 318.
Zglijuwoł – rozhartował.
377
Coś taki niełodrobny?
No bo, jak nie młócka to plewiacki
I łot ty roboty mozno dostać sracki
Niełodrobny – por. „Gwara…” dialog 145.
Młócka, młocka – pora omłotów.
Plewiacki – por. ” Gwara…” dialog 8.
378
Nie słuchoł łojca, nie cuł moresu i zamios karyjery trafił do gieesu
Mores – posłuszeństwo, dyscyplina.
379
Moj chłopok bedzie likorzem
A mój bedzie mulorzem
Likorz – lekarz.
Mulorz – murarz.
380
Podej my te rynecke to wleje kotu mlika trosecke
Rynecka, rynka – mały garnek z rączką.
381
Przykryj ze te deski na podsibitke, bo drzewo jus zrosiało
I tak trza bedzie imprgnuwać – nic mu sie nie stało
Podsibitka – podbitka dachowa.
Zrosiało – zszarzało od wilgoci.
382
Spuściłbyś troche za te krowe
Wiela?
Nojlepi połowe
A niechta bedzie, ale za połowe moge ci sprzedać ciele, nie krowe
A niechta – niechaj.
383
A cuz my tak po kiesyniach prucios?
A dyć sprowdzom kiesynie, bo robie przepirke
Boś w te ślokwe tak portki łuflogoł, ześ z nich zrobił ścirke
Prucios – przeszukujesz, grzebiesz w rzeczach.
Ślokwa – długotrwałe opady.
Łuflogoł – por. „Gwara…” dialog 93.
384
Dołeś rade łodkrecić te śrube?
Ni mugem, bo straśnie zardzewiało
Musiołem łuksyć te blache, bo inacy sie nie dało
Łuksyć – odłamać poprzez długotrwałe wyginanie metalu w jednym miejscu. Uksyć – wyraz uważany za archaizm.
385
Puno Stasek przyjechoł w łodwidziny do matki
Prowda, chłopok po skołach, miastowy i na gebie gładki
Po skołach – wykształcony.
386
A cegós łu wos tak w chałupie cimno?
Wywaliło korki, Stefek sie na słupa wzora wygramolił,
Ale nic nie naprawił, bo sie lic spolił
Lic – izolowane przyłącze napowietrzne – izolowany przewód elektryczny zintegrowany z linką nośną. Takie przewody przypominały lejce – lice (por. „Gwara…” dialog 39.), stąd nazwa. Niska jakość pierwszych przyłączy tego typu, była przyczyną częstych awarii.
387
Cegós sie ten Wacek jesce nie zyni?
Moze go stare kierujo na jakiego księdza abo biskupa?
Wacek sie za baby nie bierze, abo z niego tako dupa zo słupa
Dupa zo słupa – dupa zza słupa, czyli pierdoła.
388
Puno na łostatni zobawie beła poruchowka?
A dyć Heniek podskocył do mojego Stacha,
A ten mu sie łodwinoł, bo to przecie chłop z macha
lub: A ten mu doł ze śmai, bo to przecie chłop zmacha
Poruchowka – por. „Gwara… dialog 129.
A dyć – por. „Gwara…dialogi: 125, 174.
Podskocył – tu – wszczął awanturę, zaczepkę.
Łodwinoł sie – wymierzył, oddał cios.
Chłop zmacha – por. „Gwara…” dialog 272.
Doł ze śmai – wymierzył cios lewą ręką, z lewej ręki.
Uwagi: z macha, czy zmacha ? – wydaje się, że pisownia „z macha„jest bardziej poprawna. Chłop z macha – chłop zamaszysty, inaczej mówiąc taki, którego kondycja fizyczna kojarzona jest z energią uzyskaną w wyniku (z) zamachnięcia się, czyli z macha.
389
Mos ta co do jedzynio? – bom straśnie zgłodniały
A dyć downo z łobiadem cekom, pewnie zimioki jus wygłobiały
A dyć – por. „Gwara…” dialogi: 125, 174, 388.
Wygłobiały – wystygły, stały się twarde (niby głąb kapuściany?)
390
Beł łu wos dzisioj mój Stachu?
Ajno beł zaroz z rana, bo mioł szczyc nasego barana
Ale posed, bo godoł ze nic nie bedzie robił na takiem warze
To pewnie pijocyna znok siedzi w barze
A to ci psio jucha!
Jo go sukom, a ten sie pewnikiem śmieje łod łucha do łucha!
Ajno – tak.
Wor – por. „Gwara …” dialog 41.
Pewnikiem – por. „Gwara…” akapit końcowy.
391
Wejze zgrzebło, scotke i wycyś tego siwka, bo staśnie łuciorany
Przeciem go wcora cyścił , cós z tego jak sie ciorze
Łosobiście wtedy jak sie pasie na dworze
Łuciorany, cioro sie, ciorze sie, torzo sie – ubrudzony, brudzi się tarzając się na ziemi.
Łosobiście, łosobliwie – szczególnie
392
Kiejze pomar Stachów łociec?
Dyć nie pamiętom, abo na pówieśniu , abo po przejściu
Pamiętom jak dzisioj jak stoi u Wacka przy płocie
Jo znok pumne jak poi kunie w łobejściu
Kiejze – kiedyż., kiej – kiedy.
Pomar – por. „Gwara…” dialog 330.
Na półwieśniu – w środku wiosny.
Po przejściu – dot. ofensywy sowieckiej w 1945r.
Pumne – przypominam sobie, pamiętam.
Łobejście – podwórze wraz z zabudowaniami.
393
Punoście beli w Cęstochowie z parafijom
Ano posłam na piechte z kompanijom
Punoście – por. „Gwara…” dialogi: 73, 153, 175.
Beli – byli.
Na piechte – por. „Gwara…” dialog 230.
Kompanijo – kompania pielgrzymkowa – grupa osób z danej parafii.
394
Stefek na zobawe alegancki wysed
Ale tak wszystkiem fonduwoł, ze na bałyku przysed
Alegancki – elegancki.
Fonduwoł – stawiał kolejkę
Na bałyku – na czworaka.
395
Ta kura kwoce i kwoce, nic ni moge na to poradzić
To abo cza kwoke łodbić, abo wyjoć z gniozda podkłod i kwoke nasadzić
Kwoce – kwocze, czyli wydaje dźwięki świadczące o gotowości do wysiadywania jaj.
Kwoke łodbić – pozbawić kwoczącą kurę ochoty do wysiadywania jaj, po to żeby się narościła, czyli zaczęła znosic jaja. Terminu narościć sie częściej używano w przypadku młodych kokoszek składających pierwsze jaja.
Podkłod – jajko podłożone w gnieździe jako zachęta do składania następnych – z reguły wskutek długiego leżenia w gnieździe jest zepsute, czyli jest zbukiem.
Podkłod – to także spodnia, wewnętrzna część chomąta.
Kwoke nasadzić – oporządzić gniazdo i podłożyć kwoce jajka, najczęściej 21 lub 23 sztuki, zależnie od wielkości jaj oraz kury, z których, po trzech tygodniach wylęgną się kurczęta, oczywiście pod warunkiem, że jajka były zalęgnięte, czyli zapłodnione. Ale to już zależy od wigoru koguta!
396
Idzies do kościoła?
Kiej ni mom na łochfiare i nie wim co bedzie
Lod twoi złotówki ksiedzu nie łubedzie!
Łochfiara – ofiara składana na tacę.
397
Przyniuzem króla łod łojca
Ale ni mom chojca
Król – królik.
Chojec – klatka m.in. na króliki.
398
Pamiętom, ze jag my paśly krowy
To my se robily kozie brody
Kozie brody – plecionki wykonywane z łodyg lub podłużnych liści o trójkątnym kształcie, przypominające brodę.
399
Matka my kozała wygunić krowy
Alem i powiedzioł, ze nie wyzyne i sie schowołem za dryne
Jag zacyna mie sukać, to dołem chodu do łogrodu
Dryna – drena, cembrowina studzienna.
Dołem chodu, dołem noge, dołem dyla – uciekłem, zwiałem.
400
Godajo ze łu Stefków był dochtór?
Dyć nie Stefki chore, ino ten jeich Zośki nańdusek
Puno wcora straśnie go boloł brzusek
Dyć – w tym kontekście znaczy – ale.
Nańdusek, najdusek – zdrobniale od nańduch, najduch – dziecko z nieślubnego związku.
Puno – por. „Gwara… dialogi: 73, 153, 175.
401
Godajo ze na staroś na zobawy chodzis?
Ano chodze prawie co niedziela, ale ludzi teros niewiela
Pamiętom za młodu, to ci beło zawdy tylachno norodu!
Tylachno norodu – bardzo dużo, mnóstwo ludzi.
402
Zajechoł we walancie
Przed kościół galancie
Walant – tu bryczka
403
Mozno by łu wasy studni kunie napoić?
A napój, ale nie musis my dwoić
Dwoić – mówić w liczbie mnogiej (w ten sposób przyjęto się zwracać do osób starszych).
404
Zoboc jako dorodno torka
Bełoby łowoców z pół worka
Nawet nicegój, ale po co kumu cierpko torka?
Ani to do geby wrzucić, ani do gorka
Torka – owoc z krzaków tarniny.
Nawet nicegój – nawet niczego, nie najgorszy.
405
Gdzies ta drapacha co lezała w sini?
A dyć cheba babka jo gdziesi wzini
Drapacha – mocno zużyta miotła (mietła) z brzozowych gałązek
A dyć – por. „Gwara…” dialogi: 125, 174, 388.
406
Z ty Zośki łod Stefków, to wyrosła śwarno pannica
A przecie Zoścyna matka brzydko kiej carownica
Do Stefka sie podała, lotego tako łurodnica
Śwarno – ładna
Podała sie, wdała sie – por. „Gwara…” dialog 289.
Łurodnica – piękna dziewczyna.
407
Zasedem do Stacha, ale nikogój nie było
Abo Stefek do baru loto, bo mu grosa przybyło
A na cemze ten gros zarobił?
A bo Kaśce przetak zrobił
Zacemześ do Stacha chodził?
Sołtys powiestke puścił łod domu do domu
A jak Stefka ni ma, to powiestki łoddać ni ma komu
Nikogój nie było – nikogo nie było.
Przetak – rodzaj sita z oczkami większymi niż w sitku. Służył m.in. do czyszczenia ziarna.
Powiestka, kartka – sposób powiadamiania o jakimś wydarzeniu.
408
Mos przecie zdatne kunie, musis jem sprawić ciaprachy i podłogunie
Łacno ci godać, teroz ni mom grosa, nawet na papirosa, jescem nie sprzedoł prosa
Ciaprachy – por. „Gwara…” dialog 373.
Podłogunie – część uprzęży końskiej składająca się z pętli zakładanej pod koński ogon oraz rzemiennego paska, łączącego ją z np. chomątem. Podłogunie tabilizowało uprząż oraz pełniło funkcję ozdobną.
Łacno – por. „Gwara…” dialog 348.
409
Widziołeś jag Józek chałupe trynkuje?
Co kielniom na ściane rzuci, to mu wopno na zimie spaduje
Co se tam znok znowiocie i bojdy godocie!
Józek chłop starowny i mo dryg do mularki jag jego łociec
Trynkuje – tynkuje, nakłada tynk, obrzuca.
Spaduje – spada.
Znowiocie se – zmyślacie sobie.
Bojdy – głupstwa, bajki.
Starowny – zapobiegliwy, starający się.
Dryg – spryt do roboty
Mularka – por. „Gwara…” dialog 379.
410
Zesigem seradele, ale po prowdzie powiedzić zebrołem niewiele
Tak jak jo kunicyne, zasiołem za gesto i zebrołem pieline
Zesigem – por. „Gwara…” dialog 367.
Po prowdzie powiedzić – prawde mówiąc
Pielina, pielinka – coś bardzo cienkiego, delikatnego (np. tkanina, roślina itp.)
411
Ino nasemu psu mrucek
Za to we wsi co drugi pies, to cucek
Mrucek, cucek – imiona psów.
412
Chtós ci lucerke posik?
A przyjechoł z kółka
Mioł my zesic Jonek, ale chcioł za łodrobek
Jo łodrobioł nie bede, bom przecie nie parobek!
Lucerka – lucernia
Posik – por. „Gwara…” dialog 367.
Z kółka – z Kółka Rolniczego.
Zesic – por. „Gwara…” dialog 377.
Łodrobek, łodrobić – usługa w zamian za inną usługę, forma wzajemnej pomocy sąsiedzkiej, łodrobić – odpracować.
413
Ta taksówka, co łu Wacka stoi, nie wis cyjo?
Jakiegosi kuzyna, bo do Wacków zjechała familyjo
Cyjo, cyja – czyja.
Familyjo – familia, rodzina.
414
Zocirke zrobie, abo paruwańce, a moze prazuchy
Ino pierwy muse zasioć w łogródku śmierdziuchy
Zocirka – zupa mleczna z drobnymi „szczypanymi” kluseczkami.
Paruwańce – rodzaj bułeczek przygotowywanych na parze.
Prazuchy – ciasto z żytniej mąki rzucane na gotujacą się wodę, przed wydaniem okraszone słoniną.
Pierwy, wpierw – najpierw
Śmierdziuchy – gatunek kwiatków o długim okresie kwitnienia.
415
Cegós ten was Kazek tak płakoł, aze sie zanosił?
Bo zaskurzył i ło lonie sie prosił
Zanosił sie – zanosił się płaczem, wpadał w bezdech.
Zaskurzył – zalazł za skórę, zawinił, zasłużył na karę.
416
Lutek przecie ługodany, a ten jego chłopok mruk
Abo to taki tłuk
Ługodany – rozmowny.
Mruk – milczek
Tłuk – głupiec, tępak.
417
Łukraj my ta chleba skibke i zostow my przylibke
Przylipka – piętka
418
Jak by w chałupie nie groł w berka
To by mu nie spadła na łeb fajerka
Fajerka – tu doniczka
419
Trzaby nom kiedysi zajrzyc do ty nasy Krysi
Kiedysi – kiedyś
Trza by – trzeba by
420
Kiedys ta wasa Zośka pódzie do ołtorza?
Nie dzisioj to kiedy indzi
Prędzy cy późni, to sie komusi łudać musi
Kiedy indzi – innym razem
Komusi – komuś
Łudać sie – spodobać sie
421
Ni ma cugu w kuminie i nie chce sie polić
Trza kumin przecyścić i ni ma sie co certolić
Trza – trzeba
Cug – ciąg
Certolić sie, cackać sie – ociągać się, zwlekać
422
Narychtuj mesel i te swoje klamoty
I przychodź z rana do roboty
Narychtuj – przygotuj
Mesel – przecinak
Klamoty tu – narzędzia
423
A jagze ty tem kląkrem do Krakowa dojedzies
A ty swojem rzęchem i tak późni w Krakowie bedzies
Kląkier, rzęch – nazwy wyeksploatowanych niezbyt sprawnych urządzeń, tu samochodów.
424
Neści, kupiłem co my kozałaś
Kozałam ci jesce kupić tytke miętusów
Ale ty to co jo godom puscos mimo łusów
Neści – por. „Gwara…” dialog 207.
Tytka, tutka – torba paierowa w kształcie rożka.
425
Zdało by sie Marysi jako kiecoske sprawić, a łebkowi porcieta
Siode z tobom na jarmak, to ich łokupie
A moze i sobie jako suknine kupie
Zdało by sie – trzeba by.
Kiecoska – sukienka.
Sprawić – kupić.
Łebek – kilkuletni chłopak, chłopocek.
Suknina por. „Gwara…” dialogi: 11*,200
426
Tam gdzie beła kunicyna
Straśnie krzęstka łuina
Krzęstka – skrzyp polny, posiada właściwości lecznicze, jest rośliną kwasolubną lecz dobrze sobie radzi na stanowiskach zasadowych, ponieważ tworzy kwaśną sferę wokół systemu korzeniowego. W związku z tym już nie jest uważany za roślinę wskaźnikową dla zakwaszania gleby.
Łuina – por. „Gwara…” dialogi: 55,83.
427
Pożyce łod Stacha pszenicy miarke
Ale pierwy łoddom Wackowi kopiarke
Łod chtórego Stacha ty pszenicy chces pożycyć?
Jag by ci tu pedzić, łod tego, co w kutlu siedzi
Miarka – naczynie drewniane o jednej rączce do odmierzania mąki lub ziarna.
Pedzić – por. „Gwara…” dialog 236.
Kutel por. „Gwara…” dialog 234.
Siedzi – mieszka
Kopiarka, kopacka – tu maszyna konna do wykopywania m.in. ziemniaków. Kopiarka to rewolucja w wykopkach, jej wadą, wsosunku do współczesnych maszyn, był duży rozrzut ziemniaków utudniający ich zbieranie,
428
Tata, chto stawio litkup jak sie kupi krowe?
Zeby sie dobrze wiedło krowie, to nolepi po połowie
Litkup – poczęstunek trunkiem z okazji przeprowadzonej transakcji.
Nolepi – najlepiej.
429
Te Stachowe srole, to zgłobne chłopoki
A dyć prowda, to głupie pytwoki
Srole – gówniarze.
Zgłobne – por. „Gwara…” dialog 159.
A dyć prowda – tak, to prawda, masz rację.
Pytwoki, mytwoki – osoby niezbyt rozgarnięte.
430
Godajo ze ten Józek, to jus ledwie zyje
No cós, łacno zdrowie stracić jak sie dynature pije
Łacno – por. „Gwara…” dialogi: 348,408.
Dynature – denaturat, alkochol metylowy.
431
Wochała smoluchy porom wiecornom
Teroz mo gebe corno
Wochała – wąchała.
Smoluchy – rodzaj lilii ogrodowej.
432
Cegós tan palic we wodzie mocys?
Bo my sie zastrzoł zrobił w nocy
A boś flejtuch i rok nie myjes
Lotego teros z bólu wyjes
Cegós – dlaczego.
Palic – palec.
Zastrzoł – zastrzał, stan zapalny paznokcia lub palca.
433
Locego w tem twojem sadzie kopio?
A bo tam jag mój sod
Puno we wojne europlan spod
Puno – por. „Gwara…” dialogi: 73,153,175.
Europlan – areoplan, samolot.
434
Bełaś na grzybach?
Strasnie sucho, same bedki rosno
Ino jednego kozoka znalazłam pod sosnom
Bedki – grzyby niejadalne.
435
Zaproś Ceśka na poprawiny
Kiej Cesiek jak popije, to sie ze wszystkiemy bije
I zawsze kuśke ze sobom nosi – nie bede go prosił
Kuśka – krótki nóż często zakrzywiany.
436
Jesceś nic nie przerzek, a siedzis tu ze mnom łod godziny
Kiej nie łumie głdko godać do dziewcyny
Kiej godać nie łumis, to trza beło chocios kwiotki kupić
Bo to poradzi zrobić choćby kozdy głupi
Nie przerzek – nie odezwał się
Trza – por. „Gwara …” dialog 421.
Kozdy – por. „Gwara… dialog 15*.
437
Gdzieześ ty jechoł dzisioj z rana
Wiózem na furze reśtke siana
Gdzieześ – gdzieżeś.
Fura – wóz konny.
438
Nima w domu chleba ni deka
A jo charuje łod rana jak głupi
To mógeś jesce bułke chleba kupić
Mógeś – mogłeś.
Bułka chleba – por. „Gwara…” dialog 304.
439
Przyślimy wcora, a pódziemy jutro z wiecora
Przyślimy, przyśliwa – przyszliśmy.
Wcora – wczoraj.
440
Mos kunie paradne, moze byś porzycył na Marycsi wesele
Cós kiej mom kunie wystone, bedo robić ceregiele
Bo jak kuń długo nic nie robi, to sie łatwo znorowi
Zróbmy tak: jo je troche w tygodniu przegunie
Uprząz galancie wycysce i ciaprachy nabłysce
I w niedziele pod kościół s paradom walantem zajade
Bede je trzymoł krótko, to myśle ze jem dom rade
Kunie paradne – konie o dobrej prezencji, mogące brać udział w paradach.
Kunie wystone – konie które dłuższy czas nie chodziły w zaprzęgu np. zimą, niespracowane.
Robić ceregiele – tu powodować kłopoty.
Ciaprachy – por. „Gwara…” dialog 373.
Walant – tu bryczka por. dialog „Gwara…” dialog 402.
441
Cosi ten twój siwek z mojem kaśtanem sie nie zdaje
Nie bedzie zodny sprzązki póki sie twój kuń moresu nie nałucy
Kunie sie nie zdadzo, bo mój wyzierniony, a twój ledwo nogamy powłócy
Nie zdaje sie – koń źle pracuje w parze np. ze względu na różnicę w kondycji, temperamencie itp.
Sprzązka – por. „Gwara…” dialog 31.
Mores – por. „Gwara…” dialog 378.
Wyzierniony – por. „Gwara…” dialog 213.
442
Trza by nom w tem tygodniu kotory pościnać
Bo po niedzieli pasuje kopania zacynać
Kotory – por. „Gwara…” dialog 342.
Kopania – wykopki.
443
Jonek?
Cego! – reakcja na zadane pytanie wyrażona w nieuprzejmym tonie.
Gówna psiego! – odpowiedź pytającego na nieuprzejmą reakcję pytanego.
444
To jakiesi szkuty nie noze!
Nawet zoden chleba łukrajać ni moze
Szkuty – tu nieostre, tępe noże.
445
Trza nom choinke łubrać
Zdym pudełko z półki i wym z niego anielskie włosy
Zawieś słomiane łańcuchy i porozkładoj śnig z waty
Powieś cukierki i zrób z łopłatków światy
Ale przecie momy za mało baniek
Powieś te, co kupił w zesłem roku Maniek
Zdym – zdejmij.
Wym – wyjmij.
Światy – ozdoby z opłatków w formie sferycznych kółek.
Bańki – bombki choinkowe.
446
Ten was to jesce buty naprawio?
Casem ta jesce co zrobi swojem kolegom
Ale to ino subiekcyjo lo niego
Subiekcyjo – niepotrzebny kłopot.
447
Mój niby chory cały dziń w chałupie siedzioł
A pod wiecór w dyrdy do Wacka polecioł, jak sie ło wypitce zwiedzioł
W dyrdy – szybko drobnym krokiem.
Zwiedzioł się – dowiedział się.
448
Pożyccie kapke soli
A dyć ino tyćke zostało, bo my solily kunicyne
Łociupina ystarcy, chciałam ino posolić fitcyne
Kapka, tyćke, łociupina, łociupinka – niewielka ilość.
Solić kunicyne – solono w przypadku lekko niedoschniętej paszy, zeby zapobiec pleśnieniu.
Fitcyna – por. „Gwara…” dialogi: 111, 171.
449
Gdzies idzies, chodzino na moment, mom sprawe
Ide z podotkiem, do dzisiednia trza zapłacić
Przywiuz byś my liści z lasu, muse chałupe łogacić
Chodzino – przyjdź.
Do dzisiednia – do dzisiaj.
Trza – por. „Gwara…” dialog 421.
Łogacić – ocieplić.
450
Chciołem chumento naprawić, nie widziałaś śpilorka?
A dyć tam w sini lezoł, kole worka
Pewnieś go łodloz wcora, jageś naprawioł buta z wiecora
Śpilorek – rodzaj szydła.
Łodloz – zostawił, nie odłożył na miejsce.
451
Pódźwa jus, bo przed namy jesce kawoł drogi
Jesce troche łoddychne, bo mie bolo nogi
Mie tys głowa ćmi łod rana i bolo kolana
Ale na nos pora, zeby my dośli do wiecora
Pódźwa – pójdźmy, pódziewa – pójdziemy.
Łoddychne – odpocznę
Ćmi – boli niezbyt intensywnie, poboluje.
452
Wawrzek z Jaśkiem chodzo w kąkury do jedny gdowy
Puno gdowa jes teroz więcy za Wawrzkiem
Jasiek se to straśnie wzion do głowy
Rychło w cas, jak go gdowa chciała,
To Jaśkowa matka cuduwała i zynić Jaśkowi sie nie dała
Godajo, ze śkuli temu beła łu gdowy swatka, zeby sprawe załagodzić
Ale Jaśkowy matce trudno dogodzić
Kąkury – zaloty.
Puno – por. „Gwara… dialogi: 73,153,175,433.
Wzion se do głowy – zmartwił się bardzo.
Rychło w cas – za późno.
Cuduwała – wydziwiała.
Śkuli temu – w tej sprawie, z tego powodu.
453
Dobry rosół ługotuwaliście, cuje w smaku bobkowe liście
Bobkowe liście, bobkowe ziele – liście laurowe.
454
Łożyń ze tego Stefka, sprzedej chodźby i krowe, bo jak sie nie łożyni, bedzie płacił bykowe
Bykowe – podatek od starokawalerstwa.
455
Łozar sie grochówki, a teroz beko i na brzuch narzeko.
Beko – odbija mu się w wyniku przejedzenia.
456
Chowałam te wnucke, a teros dobrego słowa nie słyse, tako mom nałucke
Teroz gdziesi cieko i z chałupy łucieko
Chowałam -tu wychowywałam, chować znaczy także hodować np. zwierzęta.
Cieko – włóczy się.
457
Trza by nom te krowe sprzedać, drugi rok jałowi, jus sie z ni mlecny krowy nie zrobi
Jałowi – nie może się zacielić.
458
Tego dorodnego koguta, co go widać za krzoka, trza zostawić na piejoka
Piejok – najdorodniejszy z młodych kogutów wybrany na przywódcę stada.
459
Ni moge jeś tego kupnego chleba, swojego zacynić trzeba
Kupnego – kupionego w sklepie.
Zacynić – por. „Gwara…” dialog 225.
460
Łoberzij sie za siebie, ten chłop Maryśki nawet nicegój
Na łurodzie nawet łobleci, ale godajo, ze ni moze mić dzieci
Łoberzij – obejrzyj.
Nicegój – niczego sobie
Łobleci na łurodzie – jest niebrzydki.
461
Zoboc w jaki kostyjon Maryśka wystrojono
Kołnirz mo corny, a łoszywke cerwono
Kostyjon – kostium.
Łoszywka – oblamówka.
462
Przerzij te Staskowe kajety cy nie narobił byków
Pierwy muse podebrać troche młodych zimioków
Przerzij – przejrzyj.
Pierwy – najpierw.
Podebrać – wykopać ziemniaki, nie uszkadzając krzaków.
463
Cegós ta safarnio łod ciebie chciała?
A brzydkie rzecy ło tobie godała
Safarnio – nieuprzejmie o starszej kobiecie.
464
Jak widze mos wyręke w tem swojem wnucku
Prowda jezdem z niego zadowolniony
Wcora śtobry przyładuwoł, a dzosioj sod zascepiony
Wyręka – pomoc.
Zadowolniony – zadowolony.
Śtobry – młode gałązki, z których przygotowuje się zaszczepki.
465
Nima słów jako ta Stefkowa dziołcha łudano
Prowda, zdatno jak łania, łurodno jak maluwanie, a do tego jesce zdrowo jak rzepa.
Do Stefka sie podała, przecie to chłop jak świca, a jei matka to tys niezło wypryśnica
Podała sie – wrodziła się.
Chłop jak świca – mający zgrabna sylwetkę.
Wypryśnica – por. „Gwara…” dialog 135.
466
Jesce ino pół roku w tem wojsku, teroz prędko zleci
Dziadek posed na losy i sześ lot łu cara słuzył,
Tyz mu sie cheba cas dłuzył
Losy – sposób poboru do carskiego wojska.
467
Zoboc jako halastra śpoków na wiśni siedzi
Beło wcoraj łoberwać, zapumniołem ci pedzić
Halastra – hałastra, zgraja.
468
Zrobiłbyś jaki skobel do tego chliwika
Ady mom taki drut na łoku, muse go ino zagioć w śrubstoku.
Skobel – por. „Gwara…” dialog 157.
Ady – por. „Gwara…” dialogi: 125,174, 388.
W śrubstoku – w imadle.
469
Jade jutro po deski, zadoj kuniom łobroku
Nikaj nie pojedzies, zepsuł sie gater w tortoku
Nikaj – por. „Gwara…” dialog 362.
Gater – urządzenie tnące
470
Mój sie wcora straśnie łochloł łu Stacha przy wylywaniu betonu
A mój Wacek to se zaś ino wypije łod wielgich dzwonów
Lochoł – por. „Gwara…” dialog 25.
Łod wielgich dzwonów – radko, sporadycznie, przy szczególnej okazji.
471
Beł we Wiślicy cyrulik co szczyg ino na gornek
Szczyg we Wiślicy w rynku, w kaminicy
Na gornek – sposób strzyżenia włosów.
472
Suń sie troche, starcy mijsca lo nos dwoch
Bede siedzioł som, bo swojo ławke mom
Suń sie – przesuń się.
Dwoch – dwóch
473
Co mom zrobić z tom deskom?
Przytnij jo z pośluza, jak ci zaznacyłem kreskom
Z pośluza – ze skosu, po skosie, skośnie.
474
Zwoz ten worek pszenicy, w stodole mos przeźmion
Kiej nie podniese worka, bom sie wcora przewzion
Przeźmion – por. „Gwara…” dialog 256.
Przewzion sie – por. „Gwara…” dialog 362. lub przebroł np. przebroł se reke.
475
Po co sie z Jaśkiem przezbywos?
Moześ mocny w gebie, ale Jasiek jes mądrzyjsy łod ciebie
Przezbywać sie – spierać się.
476
Idzies troche popływać?
Nie bede sie mocył w rzece
Bo mie siepie noga i rwo rece
Siepie – boli.
Rwo – bolą.
477
Przyniś wody ze stocka
Pamietom jak godali tata
Ze ze stocka nolepso harbata
Stocek – źródełko.
478
Jagze ten was Wojtek sie łucy w skole ?
Z rachąków jako tako, ale przy cytaniu ślabizuje
Pewnie lotego mo z polskiego dwóje
Ślabizuje – sylabizuje – czyta z trudem.
479
Kajze ta idzies?
A ide do Jadźki, bo mom i łoddać ciaćki
Kajze – gdzież.
Ciaćki – pieniądze.
480
Bez to ześ taki chyzy, toś powiesił łobroz wyzy
A przecie ci mówiłam zebyś go powiesił nizy
Ło te kilka centometrów bedziecie sie dochodzić?
Noprowde, wom to trudno dogodzić
Nie bede sie z wasem łobrazem certolił
Bo do soboty mom huk roboty
Bez to – przez to, z powodu tego.
Certolił – por. „Gwara…” dialog 421.
Chyzy – chyży, prędki.
Huk – por. „Gwara…” dialog 127.
481
A cegós ty tak drypcis?
Abo my nogi zmarzły
Mom słabe buty a dotegom cinko łobuty
Drypcis – dreptasz, drepczesz.
482
Dejze te czoski, to rozpole pod blachom
Mos, rozpol tom starom drapachom.
Czoski – drobne szczapy służące zwykle za podpałkę.
Drapacha – por. „Gwara…” dialog 405.
483
Wreście sie mo ku wieśnie
Co wy godocie, na wiesne jesce za wceśnie
Mo sie ku wieśnie – jest już blisko wiosny. Ku – do.
484
Trza my bedzie zrypać te staro zaprawe
Ty bedzies trynkuwoł, bo mos w łobrzucce lepso wprawe
Trza – por. „Gwara…” dialog 421.
Zrypać – skuć.
Trynkuwać – por. „Gwara… dialog 409.
Łobrzucka – tynkowanie.
485
Łupieke bułecki, abo w szabaśniku, abo w prodziżu
Po prowdzie do piecynio nie trza speca
Ale nolepse bułecki som z chlebowego pieca
Szabaśnik – piekarnik.
Prodziż – prodiż.
Trza – por. „Gwara…” dialog 421.
486
Puno na zobawie znok beła bitka?
Ano Kazek jak ino Stacha złocył
To do bitki do niego skocył
I dostoł łod Stacha między łocy
Po prowdzie Stachu chłop wielgachny
A poreśtom, beł z dziewcynom
To po co knypek Kazek z niem zacynoł?
Puno – por. „Gwara…” dialogi: 73′, 153, 175, 433.
Bitka – bójka.
Złocył – por. „Gwara…” dialog 232.
Wielgachny, wielgi – odpowiednio: bardzo wielki, wielki.
Poreśtom – por. „Gwara dialogi: 164, 210.
Knypek – por. „Gwara…” dialog 166.
487
Beła łu ciebie Wackowa baba śkuli cebuly?
Ano beła, chciała kupić troche
Te smyki, same se cebuly nie zasadzo
Bo godajo, ze se z robotom nie radzo!
Dałam i za darmo worek, bedzie miała na zaś
Nie bedzie przynojmni z pola kraś
Śkuli – por. „Gwara…” dialog 452.
Smyki – złodzieje.
Na zaś – na później, na zapas.
Kraś – kraść.
488
Muse to zimiocysko abo zawlic abo zadrapać
Miołem to zrobić wcora
A po mojemu lepi to bedzie łod razu załorać
Zawlic – por. „Gwara…” dialog 361.
Zadrapać – zabronować.
Po mojemu – według mnie.
Lepi – lepiej.
Załorać – por. „gwara…” dialog 366.
489
Śkumo gorzołke bez kartek jutro sprzedajo?
Cza by stanoć w kolejke na cas
Nie wierzcies, to beł ino taki śpas
Śkumo – por. „Gwara…” dialog 265.
Śpas – żart.
490
Słysałaś, Walerka łod Wawrzków mo sie śkumo zynić
Popaczcie, tako niesłono Walerka i komusi sie łudała
Moze i łuna troche dziumdzia, ale to dobro dziołsyna
Jednako kawaler majotku za niom nie weźnie, bo Wawrzek to przecie pijocyna
Śkumo – por. „Gwara…” dialog 265.
Niesłono – powolna, niepozbierana.
Łudała sie – por. „Gwara…” dialog 420.
Dziumdzia – niezbyt pochlebnie o kobiecie.
Dziołsyna – por. „Gwara…” – dialogi: 136, 11*.
491
Był łu ciebie Jasiek pożycyć piniędzy?
Być był, alem go zbył
Jasiek jes dobry w pożycaniu a gorsy w łoddawaniu
Zbył, zbeł – pozbył się, spławił.
492
Zawrzyj ze te wrótnie
Bo sie chłopok na nich huśto
I jesce se palica łutnie
Zawrzyj – por. „Gwara…” 201.
Wrótnie – skrzydła wrót od stodoły, l.poj. wrótnio.
493
Paczoj jak sie Stachu łodwalił
Stach jes zawdy galancie łubrany
Dyć to cłowiek zabrany
Łodwalił sie – por. „Gwara…” dialog 240.
Zawdy – por. „Gwara…” dialogi: 50, 81.
Galancie – tu: elegancko.
Dyć – por. „Gwara…” dialogi: 200, 400, 5*, 23*.
Zabrany – zasobny, zamożny, majętny.
494
Cza my troche łoddychnoć po ty robocie
Nolezało robić pumału
Bo teros ledwo dychocie
Prowde powiedzić, tyćke sie zmachołem
Dyć jesce troche casu zmałamuce
Zaniem te śpeje łuprzotne i na śmelc wyrzuce.
Łoddychnoć – por. „Gwara…” dialog 451.
Tyćke – por. „Gwara…” dialog 488.
Dyć – por. „Gwara…” dialogi: 125, 174, 388.
Śpeje – graty, odpady.
Na śmelc – na śmieci, na odpady.
495
Jadźka jes straśnie ługodano
Gwarzy ło głupich berach
A późni sie chichro jak głupio do sera
Gwarzy – rozmawia.
Berach – por. „Gwara…” dialog 44*.
Chichro sie – chichocze.
496
Jo jus gorzołke skombinuwołem
Skod wzioneś?
Łojcu buchnołem
Buchnołem – ukradłem.
497
A cegós ten pies tak haucy?
A lo tego samego co i kot miałcy
Haucy, hałcy, hałucy – wyje.
Miałcy, miałucy – miałczy.
498
Przydzies dzisioj do Wacka na karty?
Przyde z łochotom, jak sie ino łuprawie z robotom
Łuprawie sie z robotom – poradzę sobie z robotą.
499
Trza by w chliwie łobielić
Krowa jus łodpusco
Rychło sie bedzie cielić
Łodpusco krowa – wydobywa się z dróg rodnych krowy śluz – symtom rychłego cielenia się krowy.
500
Jadźka sie do mie nie łodzywo
Jadźka, baba hunorno
Jageś jo zbruła, to sie na ciebie gniwo
Hunorno – honorowa.
Zbruła – por. „Gwara…” dialog 86.
501
Lubie miód do harbaty
A jo nie lubie samego miodu, wole miód z plastra
Ano cós… jo lubie miód, a ty lubis sus
Sus – plaster z miodem lub bez miodu.
502
Niewiele ci ta łurośnie jageś w cerwcu posioł
Siołem jesce w maju, w cerwcu imom dosioł
Przecie wiadomo ze przez jeden dziń maja łurosnie tyle, co przez tydziń w cerwcu, a przez miesiąc w lipcu, bo w sierpniu po descu, ino cukrowe buroki mogo troche zgrubnoć
Zgrubnoć – zwiększyć objętość, przytyć.
503
Ten Wacków chłopok bryłamy za ludźmy rzuco
Jagem mu powiedzioł, ze jes łobuz
To na mie dupe wypucył
Bo głupi Wacek tak go wyłucył
Wypucył dupe – wypiął tyłek.
504
Tageś słupki łosadził, ze sie chwierutajo
Nieprowda, slupki sie w zimi dobrze trzymajo
Chwierutajo sie – ruszają się, są niestabilne.
505
Nas Jasiek nałuki pilnuje
Jus nieźle litery składo i rachąki miarkuje
Miarkuje – rozumie.
506
Co sie wom tak chleboce na tem wozie
A dyć wieze w bańce mliko kozie
Chleboce – chlupocze.
507
Tyś cheba na łumyśle łubogi
Dyć wygruziłeś piosek na środku drogi!
Dyć – por. „Gwara…” dialogi 200,400,5*, 23*.
Wygruziłeś – wyładowałeś, tu wysypałeś.
508
Trza by nom wzioś łod kogosi ćwiortke na święta
Nolepse som do łuboju świnie Weńcyne
Bo majo topno słonine
Topno – topliwa, łatwa do stopienia.
509
A gdzieześ sie ty tak w zimi łucioroł ?
A dyć jagem w polu łoroł
Kunie sie znarowiły i z pługiem na zimie mie przewróciły
Wlekły mie po zimi, aze na rozstaje
Someś se winin, bo jem za dobrze zryć dajes!
Łucioroł sie – tu ubrudził się , ciorać sie – tarzać się.
A dyć – por. „Gwara…” dialogi: 121, 174, 388.
510
Jagze ta zyjecie?
Co tu godać, staroś nie radoś i tyla
A jeś chocios co mocie?
Wnucki my tam zawdy co przynieso,
Stasek tyz zachodzi to i przyniesie, to jojka, to sery
Bo ten Was Stasiek, to dobry chłopok i scery
Tyla -tyle
Zawdy – por. „Gwara…” dialogi: 50, 81.
Scery – tu szczodry
511
Stefek to porzomny chłop ino troche sie sadzi
Moze sie i sadzi, ale mie to nie wadzi
Sadzi sie – pokazuje wyższość.
512
Trza by nom dzisioj zgrabić siano
Moze by Marysia nom pumogła?
Pewnnikiem pumoze, prrzecie to dziołcha łusłuchano
Łusłuchano – posłuszna, grzeczna.
513
Wicków chłopok pokozoł my język
Dyć niegrzecny ten jego Stasiu
Rozpuscony kiej dziadoski basiur
Kiej dziadoski basiur/bat – powiedzenie.
514
Trza by nom pszenice przewioć w sobote
Mom inno robote, dyć Wilyjo w sobote
Przewioć – odwiać, oddzielić ziarno od plew. Do tego celu służył młynek.
Wilyjo – wigilia.
Młynek – por. „Gwara…” dialog 18.
515
Porzyc my kosiarki, bo my sie popsuła
Popsułeś kosiarke, bo jezdes niezguła
Ale ci porzyce, ino wceśni powidz jak ci bedzie potrza
Jak ci bedzie potrza – jak będziesz potrzebował.
516
Te dzołchy to sie Władce łudały, figure majo łobie jak talala
A bo sie w łojca wdały, przecie Władka to tako dupiatka
Dupiatka – kobieta niskiego wzrostu o wydatnych pośladkach.
517
A cegós tak pyzos łyskom w ty misce?
A co mom zaś kmysać miskom w łysce?
Pyzać – grzebać, przebierać, gmerać, wybrzydzać.
Kmysać – por. „Gwara… dialog 187.
518
Za te cielno krowe dołbym ci źróbka karego
A na dobitke bym dołozył deski na podsibitke
Za tako krowe łokozało, to i śtery źróbki mało!
Na dobitke – na dodatek.
Podsibitka – por. „Gwara… dialog 381.
Źróbek – źrebak.
519
Przy jedzyniu sie grzyj, a przy robocie stygnij
A jo ci na to: jak mos co zjeś to zjdz, a robote frygnij
Przy jedzynu… powiedzenie.
Frygnij – por. „Gwara… dialog 166.
520
Godajo, ze Stefek naloz piniodze na drodzie?
Choćby ta i naloz to by przepił zaroz
Naloz – znalazł, nalyziony – znaleziony.
521
Wybierz reśtki ciasta z dziski, bedzie na wyskrobek
A dyć dziske kury dopadły i ciasto na wyskrobek zjadły
Dziska – por. „Gwara…” dialog 85.
Wyskrobek – mały bochenek z resztek ciasta, pozostałych w dzisce.
A dyć – por. „Gwara… „dialogi: 125,174,388.
522
Ten wieprzosek, co był nomnijsy jes w chowie nojsprownijsy
Nomnijsy – najmniejszy.
Nojsprownijsy – por. „Gwara…” dialogi: 22,264.
523
Ten chlib jakisi taki niewydarzony
Bo jak ciasto źle wyrobione to i bułki niewydarzone
Chlib – por. „Gwara…” dialogi: 111, 325.
Niewydarzony – nieudany.
524
Ze sie tys z tego Stefka zrobił taki krzocek
Kiedysi kroki stawioł, teros ledwo drypci
Cós poradzis – za młodu, kozden zdrów jak ryba
A na staroś przypumino susonego grzyba
Krzocek – męższyzna w podeszłym wieku mizernej postury.
Drypci – por. „Gwara…” dialog 481.
Kozden – por. „Gwara…” dialog 353.
525
Te Wackowe chłopoki, łoba nawet smyśni
Prowda, jeden i drugi niebrzydki
Ale ten starsy za bardzo sie pyśni
Smyśni – por. „Gwara…” dialog 285.
Pyśni sie – pyszni się.
526
Te grzombki toś wyznacył jak wół jscoł
Bo mom troche krzywy znak
Jak mos bele jaki znak to posadzis kapuste bele jak
Grzombki – rzędy roślin.
Jak wół jscoł – tzn. krzywo.
Znak – narzędzie przypominające duże grabie do wyznaczania odległości między rzędami roślin.
527
Pożycys na jutro kunia?
Nie do rady, bo kuń kulawy
Co sie stało?
Kowol mu źle łufnolem podkowe przybił
Zamios jechać z babom do likorza trza z rana wołać weterynorza.
Łufnol – hufnal, gwóźdź do mocowania podkowy.
528
Ale my wcora zapily do imentu
No!, a pamiętos jageś sie łobalił?
Nie pamiętom tego momentu
Do imentu – do wiwatu.
Cy to jus kuniec tych rymuwanek rodem z Cęstochowy?
Pewnikiem, bo my jus nic nie przychodzi do głowy
Pewnikiem – z pewnością, na pewno.
Dziękuję dr. Stanisławowi Cyganowi za pouczającą rozmowę o językach lokalnych.
Dziękuję moim kuzynom: Ninie Cieślak oraz Robertowi Sobieldze za przypomnienie niektórych słów i zdarzeń, a Joli za inspiracje, co w czasie rowerowych wakacji nie było łatwe…
Wszelkie podobieństwo imion/nazwisk użytych w dialogach do imion/nazwisk osób ze świata realnego jest niezamierzone, z wyjątkiem dialogu 148 potwierdzającego tę regułę.
Dedykuję mieszkańcom Mękarzowic
Mieczysław Sobielga – nad Chańczą w lipcu 2010